Polscy naukowcy wyeliminowali raka szyjki macicy w …. Australii, czyli australijskiej komedii ciąg dalszy

Szanowny Czytelniku,

Byłem przekonany, że przynajmniej przez jakiś czas kolejne odcinki „australijskiej komedii” na temat szczepionki przeciwko rakowi szyjki macicy nie będą emitowane w mediach. Tymczasem, z niemałym rozbawieniem, bowiem już dawno przestało mnie to dziwić i złościć, przeczytałem niedawno kolejny artykuł, jakoby w Australii w ogóle nie było już raka szyjki macicy dzięki szczepieniom anty HPV. Tym razem w pewnym, lokalnym wydawnictwie internetowym ukazał się wywiad zobacz z jednym czołowych, polskich ginekologów, z którego można dowiedzieć się, że:

„Obecnie, można uznać, że rak szyjki macicy został praktycznie wyeliminowany z populacji Australii. ” […] Nadal zdarzają się pojedyncze przypadki nowotworów szyjki macicy, są one jednak głównie związane z ruchami migracyjnymi”.

Oczywiście Pan doktor, jako wybitnej klasy fachowiec i uznany autorytet ma pełne prawo do prezentowania swoich poglądów i bezwzględnie trzeba to uszanować, nawet jeżeli owe poglądy są delikatnie mówiąc całkowicie oderwane od rzeczywistości. Skoro jednak są one publicznie przedstawione, to każdy może z nimi polemizować i ja tak też niniejszym czynię, a w zasadzie jestem zmuszony by czynić. Bowiem, skoro powiedziałem „A”, to wobec tego typu informacji muszę powiedzieć także „B” i zapewne w przyszłości „C”. Natomiast Państwo sami ocenicie jaka jest prawda. „Problem australijski” w aspekcie szczepień przeciwko rakowi szyjki macicy przedstawiłem jakiś czas temu w artykule „Australia bez raka szyjki macicy dzięki szczepieniom przeciw HPV, czyli australijski przekręt” i treść jego jest nadal aktualna, nie mniej jednak w obliczu takich informacji ktoś mógłby odnieść wrażenie, że napisałem nieprawdę, stąd też ten moja najnowsza publikacja na ten temat.

Zacznę od przytoczenia po raz kolejny zaktualizowanych, oficjalnych danych statystycznych australijskich instytucji zdrowotnych i rządowych:

Na stronie Australijskiego Instytutu Zdrowia i Opieki Społecznej podane są dokładne statystyki odnośnie raka szyjki macicy w Australii w poszczególnych latach od 1991 roku aż do chwili obecnej. Jak widać współczynnik zachorowalności na raka szyjki macicy z 2006 roku, a więc z okresu, w którym zaczęto wprowadzać szczepionkę przeciwko wirusom HPV wynosił 6,8 przypadków na 100 000 kobiet. Po 15 latach masowych szczepień współczynnik zachorowalności na raka szyjki macicy nie tylko się nie zmniejszył, ale nawet nieznacznie wzrósł i w 2015 roku wynosił 7,4 przypadków na 100 000 kobiet, by w 2019 roku osiągnąć poziom 7,2 przypadków na 100 000 kobiet.  Oto tabela z ogólnie dostępnego dokumentu pobranego ze wspomnianej już strony Australijskiego Instytutu Zdrowia i Opieki Społecznej przedstawiająca te dane – zobacz cały dokument.

Dane statystyczne dotyczące ilości rocznych, nowych przypadków zachorowań na raka szyjki macicy nie tylko z tego samego dokumentu również potwierdzają to, co pokazuje współczynnik zachorowalności przedstawiony powyżej. W 2007 roku, a więc w roku wprowadzenia Narodowego Programu Szczepień anty HPV w Australii ilość nowych zachorowań w przeciągu roku wyniosła 761 nowych przypadków raka szyjki macicy. Przez kolejne lata programu szczepień ilość ta wbrew oczekiwaniom nie tylko nie zmniejszała się, ale wręcz systematycznie rosła, by w roku 2019 wynieść 951 nowych przypadków raka szyjki macicy. W bieżącym roku ilość nowych zachorowań na raka szyjki macicy w całej populacji Australii osiągnęła już liczbę 933 przypadków, więc można przypuszczać, że do końca roku przekroczy 1000 przypadków nowych zachorowań w tym kraju.

    

źródło: https://ncci.canceraustralia.gov.au/diagnosis/cancer-incidence/cancer-incidence

źródło: https://www.canceraustralia.gov.au/affected-cancer/cancer-types/cervical-cancer/:~:text=In%202016,%20the%20age-standardised,aged%20between%2030-49%20years.

Czy nie jest to więc niezbity dowód, który „przedstawiają” same australijskie instytucje rządowe, że szczepionka jak na razie nie ma żadnego wpływu na poziom zachorowań na raka szyjki macicy w ich kraju, że jak dotąd jest całkowicie nieskuteczna ? Chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie może temu zaprzeczyć.

Szanowni Państwo, na całe szczęście statystyk jeszcze nie można sfałszować, ale niestety wszystko co złe przed nami. Jak pokazuje nasza, polska i nie tylko polska rzeczywistość całkiem swobodnie można takie dane już bez żadnych konsekwencji celowo, błędnie zinterpretować i w takiej formie przedstawić opinii publicznej. I niestety większość z Was się daje na to nabierać, czego oprócz wymienionej Australii najnowszym dowodem jest przedstawianie statystyki dotyczącej Covid-19 we wszystkich prawie mediach w naszym kraju. Bo chociaż tak naprawdę, bezpośrednio z powodu tego wirusa zmarło „tylko” ok. 350 osób, to w mediach jesteśmy codziennie epatowani liczbą ponad 2 tysięcy ofiar tego wirusa. I tylko w pojedynczych przypadkach ktoś z lekarzy, naukowców próbuje to wyjaśnić, czyli powiedzieć prawdę społeczeństwu. zobacz Kuriozalny wręcz przykład takiej, celowej dezinformacji, to wiadomość podana na stronie Polsat News, że nie żyje 33-latek zakażony koronawirusem:

„W środę poinformowano o śmierci 33-latka z Łodzi. Mężczyzna zmarł w Wojewódzkim Specjalistycznym Szpitalu im. dr Wł. Biegańskiego, który jest szpitalem zakaźnym. – Zgon nastąpił w szpitalu im. Biegańskiego. Nie możemy udzielać więcej informacji na temat pacjenta i przebiegu jego choroby – powiedziała dyrektor Biura Wojewody Łódzkiego Marta Modlińska”. zobacz

Tymczasem, człowiek ten zmarł z powodu rozsianej choroby nowotworowej, która doprowadziła już do niewydolności nerek i z całym szacunkiem dla zmarłego, ta współistniejąca infekcja Covid-19 nie miała już dla niego większego znaczenia. Oto informacja z „pierwszej ręki” – posłuchaj

A potem podnosi się wielkie larum, że społeczeństwo nie wierzy w pandemię ! Gdybym nie był lekarzem i opierał się tylko o informacje medialne, to słuchając takiego przekazu też miałbym wątpliwości.

Wróćmy jednak do tematu. Jeżeli Państwu nadal mało, jeżeli nadal jeszcze nie jesteście przekonani, jeżeli nadal wierzycie, że raka szyjki macicy w Australii już nie ma, to przedstawiam znane już, oficjalne stanowisko australijskich naukowców przedstawione i opublikowane w renomowanym /kiedyś/ czasopiśmie naukowym The Lancet w 2018 roku. Oto publikacja, którą przecież jeszcze nie tak dawno podniecała się i do dzisiaj podnieca cała medialna i naukowa /kolejność zamierzona/ Polska:

The projected timeframe until cervical cancer elimination in Australia: a modelling study

Jak widać w 2018 roku sami australijscy naukowcy zapowiedzieli wprost, że w roku 2020 roku liczba przypadków raka szyjki macicy w Australii wedle ich szacunków spadnie poniżej 6 przypadków na 100 000 kobiet, co będzie oznaczało, że ​nowotwór ten w tym kraju zostanie uznany za rzadki, osiągając w roku 2028 poziom poniżej 4 przypadków na 100 000 kobiet, co można będzie uznać, że rak szyjki macicy zostanie wyeliminowany jako problem zdrowia publicznego w tym kraju. Tak więc, reasumując australijscy naukowcy mówili wtedy o wyeliminowaniu raka szyjki macicy w swoim kraju najwcześniej, dopiero za jakieś 10 lat i nikt nie ogłosił, że coś się w tej kwestii zmieniło. Oczywiście stwierdzenie, że liczba zachorowań na raka szyjki macicy na poziomie 4/100 000 kobiet oznacza wyeliminowanie raka szyjki macicy, ale tylko, jako problemu zdrowia publicznego, co absolutne nie równa się jego całkowitej eliminacji z ludzkiej populacji. Dla mnie to również pewien paradoks, ale to już nie jest temat na ten artykuł.

Jak więc do tych wszystkich oficjalnych danych statystycznych i zapowiedzi samych australijskich naukowców ma się informacja przedstawiona  w omawianym wywiadzie, że:

Obecnie, można uznać, że rak szyjki macicy został praktycznie wyeliminowany z populacji Australii!” […] Nadal zdarzają się pojedyncze przypadki nowotworów szyjki macicy, są one jednak głównie związane z ruchami migracyjnymi”.

Zwróćcie Państwo uwagę, że mamy tutaj informację, iż rak szyjki macicy został już całkowicie wyeliminowany z całej, podkreślam całej populacji Australii, a pojedyncze przypadki, są głównie związane z ruchami migracyjnymi. Jak można w takim  razie logicznie wytłumaczyć te prawie tysiąc przypadków kobiet, które rokrocznie zapadają na raka szyjki macicy w tej samej Australii ?  Jeżeli nawet założymy, że przymiotnik pojedynczy na wniosek niektórych naukowców zacznie oznaczać liczbę 1000 lub więcej, to szansa, że w przeciągu jednego roku przyjedzie do Australii około 1000 kobiet chorych na raka szyjki macicy jest taka, jak to, że wspomniane na wstępie wydawnictwo niedługo przejmie New York Times’a. A jednak są tacy, którzy nie mają żadnego problemu z rozpowszechnianiem tak absurdalnych informacji i są tacy, którzy nie mają najmniejszego problemu raz, aby w nie uwierzyć i dwa, aby bezmyślnie je powtarzać.

Trudno mi uwierzyć, że tej klasy fachowiec, który uczestniczył niedawno w spotkaniu grupy roboczej Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) dotyczącym właśnie programu wprowadzania szczepionek przeciwko HPV na całym świecie, na który Australia jako kraj przodujący została zaproszona, dał sobie zrobić takie „pranie mózgu”, że nagle uwierzył w tę, absurdalną propagandę. Bardziej skłonny jestem uwierzyć, że Pan doktor nie ma wyjścia i aby zostać ponownie zaproszonym na jakiekolwiek spotkanie pod egidą WHO musi taką właśnie propagandę krzewić wszem i wobec, również na własnym podwórku. Jest bowiem znakiem dzisiejszych, złych i smutnych czasów, że jak chcesz robić karierę naukową, otrzymywać stopnie naukowe i stanowiska, być zapraszanym tu i ówdzie, to musisz głosić taką „poprawną politycznie” prawdę, jaka jest z góry narzucona, chociaż niekoniecznie jest ona zgodna z prawdziwą nauką i obiektywną rzeczywistością. Tak, czy inaczej ja nie podejmuję się odpowiedzi na pytanie o motywy jakimi kierował się Szanowny Pan doktor, przedstawiając te rewelacje, ale mam kilka hipotez mogących tłumaczyć te wszystkie sprzeczności, o czym później.

Jest również rzeczą znamienną, że Polska i Polacy przedstawieni są w tym wywiadzie jako zacofany, jedyny, pozostały „ciemnogród” wśród jaśnie oświeconych narodów Europy i Świata. I właśnie dokładnie o to chodzi w tego typu propagandowych wypowiedziach, aby po przeczytaniu tego tekstu obywatele tego kraju poczuli się gorsi, zacofani, zabobonni, nienadążający za wspaniałym światem nauki, z którego dobrodziejstw garściami czerpią inne nacje i jutro skoro świt zawstydzeni, pędem udali do punktu szczepień. I niestety to działa. Większość ogłupiałego do cna polskiego, „fejsbukowego” społeczeństwa kupi i skonsumuje dosłownie wszystko, nawet największą bzdurę, największy absurd, największą głupotę…. cóż, na razie życzę smacznego, ale kiedyś odbije się Wam gorzko, oj odbije.

Tymczasem szczepienia anty HPV budzą kontrowersje na całym świecie i nie mam tu na myśli środowisk antyszczepionkowych. Najlepszym przykładem jest tutaj społeczeństwo Japonii. Powtórzę to co już kiedyś na ten temat napisałem. Szczepionka przeciwko HPV została wprowadzona w tym kraju do rutynowego stosowania w krajowym programie szczepień dla dziewcząt w wieku 12–16 lat w kwietniu 2013 roku. Jednak wkrótce potem pojawiły się i powtarzały doniesienia prasowe o występowaniu różnorodnych objawów ubocznych, w tym przewlekłego bólu, upośledzenia ruchowego i innych objawów u niektórych osób otrzymujących szczepionkę. W rezultacie, 14 czerwca 2013 roku, zaledwie dwa miesiące później, po rozpoczęciu rekomendacji szczepionki, Ministerstwo Zdrowia, Pracy i Opieki Społecznej (MHLW) ogłosiło „Zawieszenie proaktywnej rekomendacji dotyczącej rutynowego stosowania szczepionki przeciw HPV w programie szczepień”. Japoński rząd pod wpływem lobbystów producentów szczepionek anty HPV robi co może, by przywrócić wiarę społeczeństwa w te szczepienia. Przeprowadzono nawet propagandowe badania, które miały wykluczyć, iż opisywane w prasie powikłania u japońskich kobiet miały związek ze szczepieniami anty HPV. Badania te, szumnie nazywane „Nagoya Study” /zobacz/ tak naprawdę były zwykłą, w dodatku anonimową ankietą rozesłaną do dziewczynek w wieku 9-15 lat zamieszkałych w Nagoi. Ta ankieta mająca bardzo, ale to bardzo wiele ograniczeń w żadnym wypadku nie mogła i nie wykluczyła jednoznacznie związku opisywanych powikłań ze szczepieniami anty HPV, dlatego nie zrobiła i słusznie zresztą na Japończykach większego wrażenia. Mimo pozytywnych opinii dotyczących szczepionki przeciw HPV płynących z całego świata japoński organ regulacyjny ds. Zdrowia – MHLW nadal nie jest skłonny do wycofania swojej decyzji z 2013 roku, aby wznowić proaktywną rekomendację szczepień przeciwko HPV. Dlaczego tak się dzieje? Odpowiedź jest banalna. Bowiem, na nieszczęście dla producenta szczepionki japońskie społeczeństwo nie jest tak głupie i nie daje się tak łatwo nabrać na te marketingowe sztuczki, a rząd tego społeczeństwa w przeciwieństwie do większości rządów reszty świata musi się liczyć z ze zdaniem tego społeczeństwa, ponieważ w tym społeczeństwie nadal istnieje poważanie dla tego, co się nazywa odpowiedzialność za swoje słowa i czyny. Jeżeli nie żaden, to zdecydowana większość japońskich lekarzy i urzędników państwowych nie jest skłonnych do oszukiwania swoich rodaków, bowiem nieuzasadnione wydatkowanie publicznych pieniędzy i/lub narażenie kogokolwiek na utratę zdrowia lub życia naraziłoby ich samych nie tylko na publiczne przeprosimy, ale także na wieloletnie więzienie, gdyby okazało się, że ta szczepionka nie ma takich właściwości jak to przedstawiali i gwarantowali. Tymczasem w Polsce, jeżeli nikt się nie opamięta, to przez najbliższe 10-15 lat „lekką rączką”wyda się na te niepewne, podkreślam niepewne szczepienia blisko 2 miliardy złotych. I jeżeli za 10-15 lat okaże się, że były to wyrzucone w błoto pieniądze, co bez wątpienia będzie także związane z faktem utraty zdrowia i życia wielu tysięcy polskich obywateli, to z pewnością nikomu z odpowiedzialnych za to lekarzy i urzędników państwowych włos z głowy nie spadnie. Dlatego też, polscy lekarze osobno i w różnych stowarzyszeniach oraz urzędnicy państwowi wszystkich szczebli nie mają żadnych oporów, aby Wam, Szanowni Czytelnicy nie mówić całej prawdy o tej szczepionce, lub też zwyczajnie Was okłamywać. Podobnie jest w większości innych krajów Europy i świata. Dla przykładu znowu powracam do owianego makabryczną sławą Vioxx-u. zobacz Czy ludzie, którzy byli odpowiedzialni lub w mniejszym lub większym stopniu  przyczynili się do śmierci milionów osób ba całym świecie ponieśli jakiekolwiek konsekwencje swoich niezgodnych z prawem i etyką działań ? Ależ skąd, mają się dobrze, nadal są uznanymi ekspertami i szanowanymi przedstawicielami nauki i polityki i być może dzisiaj wciskają Wam kolejne dobrodziejstwo pt. „szczepionka przeciwko rakowi szyjki macicy”.

Nie będę rozwijał dalej tego wątku, dodam tylko, że na świecie wiele środowisk i lekarzy protestuje przeciwko tak prowadzonej kampanii na rzecz szczepień anty HPV. Niestety, informacje takie są ukrywane przed opinią publiczną, nikt o tym nie informuje i trudno na nie trafić w tak zwanych środkach masowego przekazu, czytaj musowego przykazu.

Szanowni Państwo, jeszcze nie tak dawno linki do moich publikacji można było znaleźć w wielu miejscach na Facebooku, a dzisiaj praktycznie nigdzie już ich nie ma, a moje konta są natychmiast usuwane przez Facebook, bez podania przyczyny. W wyszukiwarkach internetowych np. Google jeszcze nie tak nie tak dawno linki do moich publikacji bez problemu można było znaleźć po wpisaniu wielu, luźno związanych ze szczepieniem anty HPV słów, czy fraz.  Dzisiaj praktycznie tylko po wpisaniu całego tytułu lub niekiedy jego części można znaleźć link do jakiegokolwiek mojego artykułu. Jak myślicie dlaczego tak jest ? Nie jestem przecież „antyszczepionkowcem”, ba nie jestem nawet przeciwnikiem szczepień anty HPV jako takich, tylko nie akceptuję niewłaściwej ich propagandy, zmuszania wszystkich bez wyjątku do niepewnego jeszcze szczepienia i bezmyślnego marnotrawienia publicznych pieniędzy, których przecież nie mamy w nadmiarze. Problematyce raka szyjki macicy poświęciłem całe zawodowe życie i nie potrzebuję metaanalizy, ani opinii innych lekarzy, żeby wiedzieć kiedy ktoś kłamie w tym temacie. Żeby wiedzieć, że szczepionka przeciwko rakowi szyjki macicy w takiej formie, jak się ją przedstawia jest wielkim oszustwem, przynajmniej na razie największym w historii medycyny XXI wieku. Dlatego też, takich jak ja próbuje się  za wszelką cenę uciszyć i w jak największym stopniu utrudnić dostęp ich publikacji.

Nie dajcie się Państwo nabierać na te propagandowe slogany. Wbrew temu, co możecie usłyszeć Wasz sprzeciw wobec tego typu złym praktykom i chęć poznania całej prawdy przed podjęciem decyzji dotyczącej szczepień anty HPV jest bez wątpienia wyrazem Waszej mądrości i przezorności, troski o życie i zdrowie Wasze i Waszych dzieci.

Wróćmy do wspomnianego wywiadu. Jeżeli faktycznie w Australii byłyby już tylko pojedyncze przypadki raka szyjki macicy, to znaczyłoby to, że w Australii wydarzył się cud. Od 2018 roku, czyli w przeciągu 2 lat Australia osiągnęłaby o wiele więcej niż poziom, który zamierzała osiągnąć dopiero po kilkunastu latach. Dokonałaby czegoś, „o czym się nawet fizjologom nie śniło”, bo w takim przypadku współczynnik zachorowalności musiałby spaść poniżej 1/100 000 kobiet. Jeżeli więc już tak jest, to dlaczego więc sami australijscy naukowcy milczą i nie informują całego świata o takim spektakularnym sukcesie ?  Trochę to dziwne skoro już o samym zamiarze wyeliminowania raka szyjki macicy trąbili wniebogłosy. Może więc istnieje jakaś druga Australia, o której mówi szanowny ekspert i wszyscy propagatorzy szczepień, a o której istnieniu nic mi nie wiadomo ? Może gdzieś w okolicach Polski północnej „zawieruszyła się” jakaś czarna dziura, której grawitacja spowodowała, że doszło do zagięcia czasoprzestrzeni i przynajmniej niektórzy mieszkańcy tej okolicy żyją obok innych, ale już w roku 2030 ? To nie wykluczone, bo ta szczepionka, która pierwotnie miała być tylko przeciwko rakowi szyjki macicy, podobno wykazuje wiele innych cudownych właściwości, niejako po drodze wyeliminowała już wiele innych nowotworów, więc możliwe, że dla niektórych stanowi także wrota tunelu czasoprzestrzeni.

A może australijscy naukowcy faktycznie wyeliminowali już tego raka szyjki macicy, tylko sami jeszcze o tym nie wiedzą? W tym amoku i ferworze masowych szczepień chłopaki jeszcze się nie zorientowali, że tego raka już nie ma. Może jest tak, jak w tym dowcipie; gdzie za czasów komuny robotnicy pewnej, państwowej budowy „dostali cynk” o planowanej kontroli komisji nadzoru budowlanego. I jak już ta komisja przyjechała na tę budowę, to ku swojemu ogromnemu zdziwieniu ujrzała wszystkich robotników gorliwie pracujących, co w epoce socjalizmu było widokiem nie tyle dziwnym, co absurdalnym. Najbardziej zdziwił jednak tę komisję widok jednego z robotników, który z pustymi taczkami biegał dookoła budynku. Złapali go więc „za rękaw” podczas kolejnego okrążenia i zapytali: co wy tak z tymi pustymi taczkami ? A.. bo.. widzicie towarzyszu inspektorze taki zapierdol na tej budowie, że nawet ładować nie idzie…. odpowiedział zdyszany robotnik.

Może w tym przypadku mamy do czynienia z tym samym zjawiskiem. Proszę wybaczyć wyrażenie, ale zapewne taki zapierdol z tymi szczepieniami w tej Australii, że nawet nie ma czasu sprawdzić jaki jest ich efekt i po prostu nikt się jeszcze nie zorientował, że tego raka już tam nie ma. Ale od czego są Polacy na świecie, ta nasza legendarna sumienność i pracowitość, czytaj cwaniactwo i kombinatorstwo sprawiły, że wystarczył jeden rzut oka, aby się w tym australijskim bałaganie połapać. Problem tylko w tym, jak to teraz australijskim chłopakom powiedzieć, aby w to uwierzyli i aby ich nie urazić ? Może na kolejnym spotkaniu grupy roboczej WHO, na które z pewnością zostanie zaproszona Australia oraz nasz przedstawiciel, po kolejnej już flaszce łatwiej będzie to osiągnąć. Oczywiście nic za darmo, skoro to my Polacy uświadomimy Australijczykom, że oni wyeliminowali już tego raka, to nasza zasługa będzie bezdyskusyjna i splendor po połowie należy się także naszym naukowcom. Dlatego śmiało będziemy mogli światu ogłosić, że to dzięki nam Australijczycy wyeliminowali raka szyjki macicy. Ale póki co i zapewne w przyszłości, jak zwykle przyjdzie nam obudzić się z ręką w nocniku.

To wszystko przypomina mi czasy, jak I sekretarz KC PZPR, lub inny partyjny kacyk grzmiał z telewizora, czy też innej, publicznej mównicy, że socjalizm, to jedynie słuszny ustrój, który wszystkim obywatelom zapewnia dobrobyt, podczas gdy na sklepowych półkach był tylko ocet. I wtedy nic nie można było zrobić, ale zdecydowana większość ludzi dobrze wiedziała z kim i z czym miała do czynienia, więc śmiała się z tej propagandy. A dzisiaj słuchając podobnych absurdów też niewiele można zrobić z tym, że zdecydowana większość ludzi święcie w nie wierzy. I nawet śmiać się jest coraz straszniej.

Kolejny, budzący co najmniej zdziwienie aspekt omawianej wypowiedzi, to informacja, jakoby w Australii szczepionka była obowiązkowa. Szanowni Państwo, wedle ogólnie dostępnej wiedzy, to jest nieprawda szczepionka anty HPV nigdy nie była i nadal nie jest w Australii obowiązkowa. Jest to szczepienie zalecane i wprawdzie są elementy nacisku na społeczeństwo w formie różnych przywilejów dla zaszczepionych, to jednak szczepienie to nie jest obowiązkowe. Nigdzie, na żadnej stronie internetowej rządowych instytucji zdrowotnych nie ma takiej informacji, wręcz przeciwnie są informacje, że szczepienie jest zalecane. Ponadto rodzice w każdej chwili mogą pobrać ze strony rządowej formularz cofnięcia zgody na szczepienie dziecka bez podania przyczyny i bez żadnych konsekwencji. Oczywiście, ja nie mam możliwości sprawdzenia wszystkich faktów i być może gdzieś lokalnie, jakiś miejscowy szeryf próbuje takiego terroru wobec podległych mu obywateli, ale oficjalnie szczepienia anty HPV w Australii nie są obowiązkowe.

Z tą bezpłatnością szczepionki w Australii też nie jest tak, jak podaje się nie tylko w tym wywiadzie, że jest bezpłatna i tyle.

W Australii obowiązuje 2 dawkowy schemat szczepienia u dzieci do 15 roku  życia i on jest refundowany, czyli bezpłatny. Ale powyżej 15 roku życia obowiązuje już 3 dawkowy schemat szczepienia i z tego tylko 2 dawki są refundowane, a za trzecią trzeba samemu zapłacić. Natomiast powyżej 20 roku życia trzeba samemu zapłacić za wszystkie 3 dawki ! Czy widzicie więc Państwo różnicę miedzy tym co napisałem a informacją że: „w Australii szczepionka jest obowiązkowa i refundowana? Jak więc wytłumaczyć taką dezinformację spotykaną nie tylko zresztą w tym wywiadzie ?

Na zakończenie, na kanwie tego wywiadu pokażę Państwu jak się Wami manipuluje w mediach i nawet nie zdajecie sobie z tego sprawy. Oto bardzo istotna kwestia poruszona w tym wywiadzie:

„W Stanach Zjednoczonych Agencja Żywności i Leków (U.S. Food and Drug Administration to rządowa organizacja znana z rygorystycznych przepisów dotyczących dopuszczania leków do obrotu) zarekomendowała szczepionkę przeciw wirusowi Brodawczaka Ludzkiego HPV paniom do 45 roku życia włącznie.” [..] „Wydaje się, że jest to dość istotny wyznacznik jakości, a przede wszystkim zasadności szczepień w omawianych przez nas grupach populacyjnych.”

Zaznaczyć trzeba w tym miejscu, że Pan doktor miał pełne prawo udzielić takiej informacji i w takiej formie, którą uznał za słuszną i to nie podlega dyskusji.

A jakie jest moje stanowisko w tej sprawie ? Oto oficjalne oświadczenie FDA dotyczące szczepionki Gardasil 9 u kobiet od 27 do 45 roku życia:

„FDA approves expanded use of Gardasil 9 to include individuals 27 through 45 years old”   zobacz

Jak widać, FDA wcale nie rekomenduje, tylko zatwierdza możliwość stosowania szczepionki między 26 – 45 rokiem życia, a to jest istotna różnica.

Wprawdzie, już coraz rzadziej, ale gdzie nie gdzie taki zwrot; „the FDA recommend the HPV vaccine for up to age 45” można jeszcze spotkać w medialnych doniesieniach krajowych i zagranicznych, ale w kontekście całej informacji musi on być rozumiany jako zatwierdzenie szczepionki do użytku, a nie zalecenie jej stosowania.

Czy rozumiecie Państwo tę subtelną różnicę ? Jeżeli nie, to w telegraficznym skrócie to wytłumaczę:

FDA będąca odpowiednikiem polskiego Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych to urząd zajmujący się kontrolą i bezpieczeństwem stosowania leków, suplementów diety, kosmetyków, urządzeń medycznych, żywności i materiałów biologicznych na terenie Stanów Zjednoczonych. Europejskim odpowiednikiem FDA w zakresie leków jest EMA. FDA dopuszcza leki i szczepionki do obrotu na podstawie przedstawionych przez producenta dokumentacji dotyczącej charakterystyki szczepionki, procesu jej wytwarzania, wyników badań klinicznych dotyczących bezpieczeństwa i skuteczności, przy czym ta skuteczność nie jest dokładnie zdefiniowana. Wystarczy, aby w badaniach klinicznych miała przynajmniej 50% skuteczności. FDA może oczywiście dodatkowo zasięgnąć opinii ekspertów, czy też określonych grup eksperckich. I na podstawie tych wszystkich danych dopuszcza lub nie możliwość stosowania danego leku, czy szczepionki na terenie USA, ale w żadnym wypadku nie jest organem upoważnionymi do decydowania, czy dany produkt medyczny będzie następnie stosowany i w jakim zakresie. Od tego, u kogo i kiedy oraz w jakim zakresie ma być stosowany dany produkt ze względów zdrowotnych /leczniczych, profilaktycznych/ w USA są między innymi takie instytucje jak: Centers for Disease Control and Prevention /CDC/, American Cancer Society /ACS/, czy też Advisory Committee on Immunization Practices /ACIP/.

Oto aktualne stanowiska tych instytucji w sprawie szczepienia anty HPV u kobiet powyżej 26 roku życia.

   

Ponad wszelką wątpliwość, żadna z tych instytucji nie zaleca stosowania szczepionki u kobiet powyżej 26 roku życia ! Advisory Committee on Immunization Practices sądzi, że korzyści z takiego szczepienia są minimalne, a American Cancer Society twierdzi wprost, że nie wiadomo czy w ogóle będą jakiekolwiek korzyści ze sczepienia osób powyżej 26 roku życia !

To jest książkowy przykład, jak próbuje się przekonać, chociaż właściwszym słowem będzie tutaj zmusić do szczepienia anty HPV kobiety powyżej 26 roku życia. Praktycznie wszędzie pokazuje się stanowisko nic nie znaczącej w tym aspekcie FDA, a nigdzie nie ma ani słowa o istotnych, bo wiążących nie tylko dla społeczeństwa USA opiniach CDC, ASC, czy ACIP ? Mam nadzieję, że dla wszystkich jest to teraz jasne. A jeżeli nie, to idźcie się Panie zaszczepić, to jest przecież Wasza decyzja.

Dla mnie to jest właśnie ta, nieakceptowalna manipulacja zdecydowanej większości propagatorów szczepień anty HPV. Tylko wybiórcza, niepełna, niekiedy oszukańcza wbrew oczywistym faktom, przedstawiająca szczepionkę w jak najlepszym świetle propaganda dla mas, której przekaz ma być i jest następujący: szczepionka przeciwko rakowi szyjki macicy jest super skuteczna i super bezpieczna. Prawie wszędzie na świecie jest bezpłatna, a gdzie nie gdzie jest nawet obowiązkowa !

Niestety, ale taka interpretacja faktów, to jest nieprawda, nieprawda i jeszcze raz nieprawda i nigdy nie będzie na to mojej zgody !

„To jest już  koniec, nie mam już nic, jestem już wolny, więc mogę iść”.  posłuchajcie

 Kraków 21 wrzesień 2020                                                    już niedługo dr med. Jacek Grzegorz Madej