Modlitwa naukowca, czyli wieczór świra

Szanowni Państwo, wtajemniczonym dla przypomnienia, a nowym czytelnikom dla ułatwienia zrozumienia tego, co tutaj będzie napisane:

Dr hab. Tomasz Dzieciątkowski z wykształcenia weterynarz, zaledwie od 15 lat zatrudniony jako wirusolog na wyższej uczelni.

Tytuł pracy doktorskiej Pana weterynarza – „Wpływ końskiego herpeswirusa typu 2 (EHV-2) na produktywne zakażenie wirusem zakaźnego ronienia klaczy (EHV-1) w warunkach in vitro”

Ilość publikacji dotyczących HPV – 0

Ilość publikacji dotyczących szczepień, w tym szczepień anty HPV – 0

Ilość publikacji dotyczących raka szyjki macicy – 0

Ilość publikacji w The Lancet – 0

Doświadczenie w problematyce szczepień – żadne, nigdy się tą problematyką nie zajmował poza forum internetowym.

Doświadczenie w problematyce testów molekularnych HPV – żadne, diagnosta laboratoryjny, obsługujący urządzenie wykonujące testy HPV. Dla laików – to urządzenie wykonuje testy samodzielnie, trzeba je tylko włączyć.

A więc, jak zobaczycie Pan Dzieciątkowski nawet według swoich własnych kryteriów, to jedno wielkie zero, matołek, jeżeli chodzi o problematykę szczepień, a zwłaszcza szczepień anty HPV.

Nastał kolejny piękny dzień naszego naukowca. Wstał z łóżka /wtajemniczeni wiedzą dlaczego nie musiał się ubierać i jeść śniadania/ leniwym wzrokiem ogarnął pokój i stojący na oknie, nieco wyblakły już bukiet kwiatów, wśród których coraz mniej dumnie prezentował się jego ulubiony kwiat – narcyz. Może by tak podlać te kwiatki, pomyślał. Nie.. szkoda czasu, muszę przecież siadać do komputera.

Jeżeli Państwo nie pamiętacie jak wygląda narcyz, to pokrótce to opiszę.

„Narcyz – człowiek z pretensjonalnym poczuciem własnego znaczenia, wymagający nadmiernego podziwu i wierzący, że jest kimś „szczególnym” oraz wyjątkowym i że można być w pełni zrozumianym tylko przez innych „szczególnych” ludzi, mający wygórowane oczekiwania co do szczególnie przychylnego traktowania lub automatycznego podporządkowania się przez innych narzucanym im oczekiwaniom. Cechuje go brak empatii: niechęć do honorowania lub utożsamiania się z uczuciami i potrzebami innych, częsta zazdrość o innych lub przekonanie, że inni są zazdrośni o niego, okazywanie arogancji i wyniosłych zachowań lub postaw. Zaprzeczenie, wieczne kłamstwa, wyparcia i naginanie do granic otaczającej rzeczywistości. I choć wydaje się, że narcyz kocha tylko siebie, to nie jest prawda. Za perfekcjonizmem i arogancją osobowości narcystycznej kryje wstręt do siebie„.

Jak co dzień, nasz bohater usiadł przy komputerze i nie odrywając wzroku od bukieciku napisał pierwszy komentarz o mnie:

I jeszcze jeden, proszę zwrócić uwagę na język tego „humanisty”:

I kolejny:

Szanowni Państwo, Pokażcie mi trzeciego docenta, profesora, który zdobył by się na coś tak odrażającego. Pomyślcie proszę, do jakiego stopnia trzeba być ograniczonym umysłowo, aby wpaść na taki pomysł, że lekarz celowo krzywdzi swoje pacjentki tylko dlatego, że ma negatywny stosunek do szczepień anty HPV, że celowo doprowadza je do choroby, żeby je potem za pieniądze leczyć, a do jakiego stopnia trzeba być ograniczonym umysłowo i/lub jak dużo pieniędzy dostać, aby to publicznie stwierdzić. Jeszcze raz powtarzam; pokażcie mi Państwo trzeciego takiego docenta lub profesora, który jest zdolny do tak haniebnych czynów, bo ja nie znam takiego ! Pisze trzeciego, bo drugim, który robi to samo jest jego, dosłowna wielbicielka, także docent, także UW, także biolog Monika Adamczyk-Popławska.

Czy pragnie mu zaimponować w ten sposób, czy naprawdę jest tak głupia i/lub skorumpowana, to już jest jej problem. Ciekawe tylko, czy to zbieg okoliczności, czy też jakaś egipska plaga dopadła biologów warszawskich uczelni ? A może to świadoma i celowa polityka władz tych uczelni, aby zatrudniać takich właśnie prostaków, dawać im za nic tytuły naukowe i łatwo potem nimi sterować. W dzisiejszych czasach, to bardzo prawdopodobne.

Proszę Państwa, proszę zwrócić uwagą na drugi zarzut – „z tym autorem i współautorem kilkudziesięciu prac naukowych to chyba lekkie nieporozumienie”. Nigdy nie przyszłoby mi do głowy, aby podejrzewać, że ktokolwiek z lekarzy mógłby podawać nieprawdziwe dane dotyczące swojego dorobku naukowego ! I nie znam nikogo przyzwoitego, komu mógłby taki chory pomysł wpaść do głowy? O czymś takim mógł pomyśleć tylko socjopata ktoś, kto sam tak nieuczciwie postępuje. Znów Państwa poproszę; pokażcie mi trzeciego takiego docenta lub profesora, który publicznie, bez sprawdzenia podważa dorobek naukowy innego naukowca.  Pisze trzeciego, bo drugim, który robi to samo, jak widać powyżej jest jego dosłowna wielbicielka, także docent, także UW, także biolog Monika Adamczyk-Popławska, bezmyślnie powtarzająca kolejne bzdury, które wymyśli jej ukochany. Ale tej „dwójce bez sternika” nie tylko przyszło to do głowy, ale również bez zażenowania ogłosili to światu niejako przy okazji określając swój poziom umysłowy.

Szanowni Państwo, w czasach, kiedy zaczynałem pracę jako lekarz tacy degeneraci moralni nie mieli szans istnienia. Takie zachowanie było nie do pomyślenia, środowisko naukowe w tamtych czasach natychmiast wykluczyłoby takiego pętaka, ze swojego grona, nikt przyzwoity nie podałby mu ręki. Ale dzisiaj tacy są w cenie, robią kariery, stają się telewizyjnymi ekspertami i w nagrodę otrzymują stanowiska. Naprawdę podoba się to Państwu?

Proszę ocenić samemu, jaki jest poziom intelektualny Pani docent:

Zapewniam Państwa, że większość innych komentarzy tej Pani też jest tego typu. Nigdy nie było próby merytorycznej dyskusji, tylko oprócz obrażania innych takie infantylne odzywki rodem „spod budki z piwem” i peany na cześć ukochanego /były wyznania uwielbienia/ Pana docenta. Ale jaka jest samoocena Pani docent zobaczcie Państwo:

A jak widzą takie zachowanie inni, zobaczmy tylko kilka przykładów oceny Pani docent przez forumowiczów:

Ja sam, już dawno temu oceniałem tę Panią w następujący sposób:

Moje konto, a zarazem ten komentarz Facebook natychmiast usunął.

Na marginesie, podobno do dzisiaj starania Pani docent o względy Pana docenta nie przynoszą skutku i obiektywnie rzecz biorąc nie ma w tym nic dziwnego, bowiem patrząc na całą postać Pani docent, a zwłaszcza czytając jej internetowe wypociny, /jak wyżej/ delikatnie można stwierdzić językiem dla niej zrozumiałym, że „ch…m nie buja”. A jednak, gdyby w Panu docencie było choć odrobinę „macho”, to jakoś próbowałby uszanować starania tej, jakże yntylygyntnej i bez wątpienia pięknej kobiety. Kwiaty, to ryzykowny pomysł, bo mogłaby krowa zjeść i byłby obciach. Kamień z napisem love jeszcze bardziej ryzykowne, bo mogłaby rzucić. Ale wiersz, jak najbardziej. Trudno sobie wyobrazić, aby taki „tytan umysłowy” mógł sam coś ułożyć, ale przecież jest pełno „gotowców”. Na przykład taki:

„Jesteś urocza jak ta wiosna,

odważna, silna i radosna,

delikatna, mądra, cierpliwa,

tak miła i życzliwa,

ujawniasz te wartości,

wielu ich zazdrości,

jesteś tak bogata,

jesteś perłą tego świata.”

Adam J. Lukoschek 2008

Albo taki:

„Nic na to nie poradzę! Wybaczcie Poecie

Lecz ja się zakochałem w tej oto kobiecie.

Ma śliczne oczęta, w tłuszczu zatopione,

Czółko niskie, dziewicze, myślą nieskażone.

Piękne, krótkie nóżęta, które jak dwa słupy,

Z trudem ciężar dźwigają wielkiej, tłustej d..y.

Te wielkie piersiątka co wiszą jak dzwonki,

Te podwójne podbródki, tę talię biedronki.

Lecz przecież ta niewiasta, prócz tłustego brzucha,

Winna mieć wiele zalet umysłu i ducha,

Które chciałem opiewać, lecz tu przyszła bieda!

                                      Bo wierszyka o niczym napisać się nie da….”                                  

źródło – z internetu, autor nieznany

Który wierszyk pasuje bardziej dla Pani docent, oceńcie Państwo sami, a są przecież jeszcze inne.

Ja się nie odważę zdecydować, ale chcąc pozostać wiernym faktom, a zarazem w dalszym ciągu szarmanckim wobec Pani docent powiem tylko, że bardzo pięknie się nadwaga u Pani docent rozkłada. Z drugiej strony, aby pozostać wiernym faktom, to cały wizerunek Pana docenta też nie powala na kolana i w jednym zdaniu można go opisać, językiem dla niego zrozumiałym; „d..y nie urywa”. Już dawno temu pewien Jacek Madej przestrzegał, niestety bezskutecznie Panią docent:

Podobnie, to konto, a zarazem ten komentarz Facebook natychmiast usunął.

Można by więc rzec, że trafił swój na swego i bez wątpienia jest wiele prawdy w tym stwierdzeniu. Gdybym nie wiedział, że Julian Tuwim nie żyje, to bez wątpienia podejrzewałbym, że geneza pewnego wierszyka ma nierozerwalny związek z tą „dwójką bez sternika”:

„Spotkali się w święto o piątej przed kinem

Miejscowa idiotka z tutejszym kretynem.

Tutejsza idiotko! – rzekł kretyn miejscowy

Czy pragniesz pójść ze mną na film przebojowy?

Miejscowa kretynka odrzekła – z ochotą,

Albowiem cię kocham, tutejszy idioto.

Więc kretyn miejscowy uśmiechnął się słodko

I poszedł do kina z tutejsza idiotką.

Na miłym macaniu spłynęła godzinka

I była szczęśliwa miejscowa kretynka.

Aż wreszcie szepnęła: – kretynie tutejszy!

Ten film, mam wrażenie, jest coraz nudniejszy.

Więc poszli na sznycel, na melbę, na winko,

Miejscowy idiota z tutejszą kretynką.

Następnie się zwarli w uścisku zmysłowym

Tutejsza idiotka z kretynem miejscowym.

W ten sposób dorobią się córki lub syna:

Idioty, idiotki, kretynki, kretyna.

By znowu się mogli spotykać przed kinem

Tutejsza idiotka z miejscowym kretynem.

Julian Tuwim  Karta z dziejów ludzkości

I wiecie Państwo co jest najsmutniejsze w tym wierszyku ? Przedostatnia zwrotka. Ale ponieważ wiem, że Pan Julian Tuwim nie żyje, więc cała ta moja teoria „pali na panewce”.

Nasz niestrudzony naukowiec pisze kolejne, obraźliwe komentarze:

Proszę zwrócić uwagę, Pan doktor Gerard Delepine to doświadczony lekarz, chirurg, onkolog, którym Pan Dzieciątkowski sobie buzię wyciera tylko dlatego, że myśli inaczej niż on. Jak sam nasz antybohater podaje lekarz ten jest także statystykiem i praca, którą opublikował opiera się właśnie na statystyce, problematyka szczepień jako takich w ogóle nie jest w tej publikacji poruszana i jej znajomość nie jest konieczna. Ponieważ Pan Dzieciątkowski nie miał jak kopnąć tego naukowca, to zastosował stary numer, którym posługuje się w przypadku wszystkich myślących inaczej niż on czyli, że Pan doktor Delepine nie zajmuje się i nie zajmował się nigdy problematyką szczepień. Zapomina tylko, że sam nie zajmuje się i nie zajmował się nigdy problematyką szczepień. Typowe dla socjopaty, albo płatnego trolla.

Czy Pan profesor Klimek stracił przez to swoją wiedzę i doświadczenie ? Kim trzeba być, aby grzebać ludziom w życiorysach i wyszukiwać „haki”, bo intelektualnie jest się za małym, aby z nimi dyskutować ? Tomaszem Dzieciątkowskim ! To obrzydliwe tak, jak obrzydliwa, a wręcz odrażająca jest cała postać tego Pana.

Pan doktor Jaśkowski, doświadczeniem i wiedzą bije na głowę Pana docenta, a to że ma inne poglądy, to już jest osobna sprawa. Ja w większości nie znam szczegółowo poglądów Pana doktora Jaśkowskiego, znam tylko ich ogólny wydźwięk, ale nawet gdybym je dokładnie znał i ich całkowicie nie podzielał, to obrażanie go uważam za zwykłe chamstwo. Szanowni Państwo, nikt nie ma prawa znieważać drugiego człowieka tylko dlatego, że ten ma inne poglądy. Nikt i nigdy.  A przecież podobnie ten „wykładowca akademicki” postąpił z profesor Majewską,  doktorem Czerniakiem i wielu, wielu innymi.

Ze względów objętościowych, ostatnie komentarze, który przytoczę, ale jakże wymowne.

Proszę zauważyć, że nawet sprzymierzeńcy Pana Dzieciątkowsiego, bo przecież Pan doktor Grzesiowski jest zagorzałym propagatorem wszystkich szczepień, w momencie w którym nasz docent czuje się zagrożony są przez niego bez pardonu atakowani i obrażani.

Pan doktor Grzesiowski nie jest diagnostą laboratoryjnym i nie przeprowadza badań….. Popatrzcie zatem Państwo jak diagnosta laboratoryjny Dzieciątkowski przeprowadza te badania:

Przypomnę Państwu w tym miejscu, że Pan Dzieciątkowski razem ze swoją wielbicielką nigdy nie zajmowali się problematyką szczepień w ogóle i nie mają żadnego, powtarzam żadnego dorobku naukowego dotyczącego szczepień, nawet na osiedlowym płocie nie ma śladu ich działalności naukowej dotyczącej szczepień nie mówiąc już o innych lancetach, którymi notorycznie szafują. A jedyny związek Pana Dzieciątkowskiego ze szczepionką anty HPV, to koń podobnie, jak dla niektórych ekspertów wybuchająca puszka i stodoła, to dowód na doświadczenie w dziedzinie katastrof lotniczych. Ale razem z Adamczyk-Popławską mają tupet i obrażają co rusz wszystkich innych naukowców tylko  dlatego, że w przeciwieństwie do nich są profesjonalistami w swoich dziedzinach.

Szanowny Czytelniku, krótki komentarz do tych, internetowych popisów Pana, byłego weterynarza.

Napisałem na wstępie, że ten człowiek jest zaledwie od 15 lat zatrudniony jako wirusolog na wyższej uczelni. To zaledwie ma tutaj niesłychanie istotne znaczenie. Wierzcie mi proszę, że po 15 latach pracy w instytucji naukowej dopiero liźnie się co nieco tej nauki i do prawdziwego naukowca jeszcze bardzo dużo brakuje. To „niebezpieczny” okres, bo wie się już na tyle dużo, że można wyszukać publikację lub powołać się na cytaty innych naukowców, lecz z drugiej strony ma się jeszcze zdecydowanie za mało i samej wiedzy, a przede wszystkim własnego doświadczenia, aby w każdym przypadku móc właściwie tę wiedzę zinterpretować, to przychodzi dużo, dużo później. Każdemu, chwilowo może uderzyć „sodówka” do głowy, ale inteligentny człowiek jednak zdaje sobie z tego sprawę, jak mało wie i dalej nad sobą pracuje, a prostak zgłupieje, ogłosi się „Einsteinem” i koniec. Cóż, inteligencja to nie jest rzecz nabyta albo się ją ma, albo nie i kropka tego się nie kupi. A dobre wychowanie i ogładę można czasami nadrobić, ale do tego trzeba mieć osobowość. A jakie cechy Pan Dzieciątkowski posiada odpowiedzcie sobie Państwo sami.

„Dla złośliwego narcyza czy socjopaty dobrze poparty pogląd lub opinia nagle stają się „głupie” lub „idiotyczne”, gdyż stanowią dla niego zagrożenie, którego nie jest w stanie odeprzeć w przekonujący i pełen szacunku sposób. Zamiast skupić się na argumencie, skupia się więc na osobie i stara się podważyć jej wiarygodność i inteligencję tak jak tylko potrafi.

Narcyzi i socjopaci, ludzie toksyczni często używają błędu logicznego znanego jako „zmiana celów”. Nawet gdy inni dostarczą wszystkich dowodów na świecie, aby potwierdzić swoją tezę lub podejmą działania, aby to udowodnić socjopaci wymyślą kolejne oczekiwania wobec nich lub będą żądać więcej i więcej dowodów. Prosty przykład – napisałeś jakąś publikację? Narcyz następnie rozpocznie czepiać się dlaczego nie napisałeś innej, napisałeś inną, narcyz zapyta; a dlaczego w tym, a nie innym miejscu,  jesteś doktorem, a czemu nie profesorem itd, itd.

Kiedy narcyz, socjopata nie może kontrolować czyjegoś działania próbuje kontrolować to, jak widzą tego kogoś inni. Oszczercza kampania jest prewencyjnym atakiem aby sabotować jego reputację i oczernić jego imię by nie miał siatki wsparcia. Mogą nawet prześladować i nękać jego i ludzi, których zna by rzekomo „odkryć” prawdę o nim; jest to sposób na ukrycie własnego agresywnego zachowania, a projekcji jego na oczernianą osobę.

Narcyzi, socjopaci nieustannie testują czyjeś granice, by się przekonać, które będą mogli przekroczyć. Im więcej naruszeń będą w stanie popełnić bez żadnych konsekwencji, tym bardziej będą nowatorscy.

Narcyz zawsze poradzi sobie z drżącym poczuciem własnej wartości, odmawiając wszelkiej odpowiedzialności za swoje dysfunkcyjne zachowanie i jego skutki. Naprawdę nie trzeba się o niego „martwić”. W starciu z narcyzem, trzeba się martwić tylko o siebie. Zaprzeczenie, wieczne kłamstwa, wyparcia i naginanie do granic rzeczywistości. Wiele z tych i innych powszechnych taktyk narcystycznych można streścić w czymś, co czasami specjaliści nazywają modlitwą narcyza”.

Nastał wieczór, promienie zachodzącego słońca czule oplotły leniwie falującą, brudną firankę w oknie naszego bohatera. Kolejny piękny dzień naukowca dobiegł końca. Jest wykończony można powiedzieć, że prawie doszło do odwodnienia organizmu. Nic dziwnego, opluł przecież dzisiaj tyle osób, że mogło to spowodować zaburzenia elektrolitowe w najbardziej nawet zahartowanym na niedobory płynowe organizmie. Niedługo północ, najwyższy czas zjeść śniadanie i iść spać. Nasz bohater jest jednak bardzo pobożny, by nie rzec bogobojny, chociaż nie wiem, czy to właściwe słowo. Dlatego, zanim położy się spać odmawia modlitwę porannom, aby rano nie dekoncentrować się przed ciężkom pracom, jakom w jego przypadku będzie kolejny dzień znieważania innych. Klęka więc przed ołtarzykiem, który sam zrobił i modli się słowami:

Gdy wieczorne zgasną zorze,

Zanim głowę do snu złożę,

Modlitwę moją zanoszę

Bogu Ojcu i Synowi:

„Dopierdolcie Madejowi!

Dla siebie o nic nie wnoszę,

Tylko mu dosrajcie proszę.”

Kto ja jestem? Menda mała

Gruby, zawistny i podły.

Jaki znak mój? Łysa pała.

Oto wznoszę swoje modły

Do Boga, Marii i Syna:

„Zniszczcie tego skurwysyna

mojego kolegę naukowca,

Tego gada, antyszczepionkowca.”

By Klimkowi okradli garaż,

A Grzesiowskiego zdradzała stara,

Żeby Ziębie spalili sklep,

A Delepine dostał w łeb,

Żeby mu się córka z czarnym

I w ogóle by miał marnie,

Żeby wszyscy, którzy mnie nie wielbią mieli AIDS-a i świerzbowca.”

Oto modlitwa… naszego…chorego ? naukowca.

Zobaczcie Proszę oryginał –  „Dzień świra” reż. Marek Koterski

Kończy modlitwę, wstaje, całuje Dzieciątkowskiego w stópki, kładzie się spać i śni…śni…śni. Jak myślicie o czym śni ?

Narcyzm, socjopatia, mania wielkości, niedorozwój emocjonalny ? A może połączony z płatnym trollingiem? Bardzo prawdopodobne, ale nie mnie o tym decydować. Tego człowieka powinni zbadać specjaliści. To jest również sprawa dla prokuratury. Dla mnie ten człowiek bez wątpienia prezentuje książkowe cechy zaburzeń psychicznych, które w moim odczuciu mogą kiedyś doprowadzić do ludzkiej tragedii. To, co ten człowiek wyczynia razem ze swoją wielbicielką, bez wątpienia można nazwać wyrafinowanym, obrzydliwym hejtem, a do czego może doprowadzić hejt przekonaliśmy się już niejeden raz. To poniżanie, oczernianie innych ludzi, te kłamstwa i manipulacje to nic innego, jak podburzanie jednych przeciwko drugim, jak wstęp do czynnej agresji. Szanowni Państwo, w ostatnim czasie już trzykrotnie ktoś zdewastował grób mojego Ojca i nie mam wątpliwości, że wiążę się to bezpośrednio z propagowaniem nienawiści przez Pana Dzieciątkowskiego i Panią Adamczyk-Popławską. 

Pytam, jakie prawa ta Pani ma do mojej osoby? Jakim prawem  publicznie mnie ocenia i znieważa w dyscyplinie medycznej, która jest jej obca i co to znaczy wybryki?! Jakim prawem nawołuje do zrobienia ze mną porządku, aby się mną ktoś zajął?! Czy to jej nawoływania doprowadziły  do tego,  że ktoś się faktycznie zajął grobem mojego Ojca, a teraz zajmie się mną? Może to jej studenci w ten sposób uzyskują zaliczenie, bo co do tego, że niektórzy z nich na forach internetowych prowadzą taka samą działalność jak ona i Pan Dzieciątkowski, to nie ma żadnych wątpliwości. Czy o tym skandalicznym zachowaniu nie wiedzą władze uczelni, którą ci degeneraci moralni nieustannie kompromitują? Nie wierze, aby bezpośredni zwierzchnicy tych ludzi, czyli Pani  Profesor Grażyna Młynarczyk oraz Pani Docent Monika Radlińska nie wiedziały o tym, co robią ich podwładni i to w godzinach pracy bezpośrednio pod ich nosem. A więc, dlaczego nikt nie reaguje?! Zapytam ich o to w najbliższym czasie. Do jak tragicznych skutków może doprowadzić taki hejt mogliśmy się nie tak dawno przekonać przy okazji śmierci lekarza, Pana Profesora Wojciecha Rokity. Oczywiście, nie ma możliwości, aby wpływ na sens mojego życia mogli mieć taki socjopata jak Pan Dzieciątkowski oraz jego głupia fanka, ale jak widać nie wszyscy sobie z takimi radzą.

Powiecie Państwo, że przesadzam, wyolbrzymiam i może macie rację. Proszę popatrzeć jednak jaki jest odbiór tego, co o mnie pisze Pani Adamczyk-Popławska:

Inteligentny człowiek przyjmie ten hejt Pani docent tak, jak internauta powyżej, z politowaniem i obrzydzeniem. Ale czy w dzisiejszych czasach nie znajdzie się taki psychopata, który na skutek tego hejtu zechce sam wymierzyć sprawiedliwość temu, bandycie lekarzowi, który celowo krzywdzi pacjentów ?

W dalszym ciągu powiecie Państwo, że przesadzam z negatywną oceną Pana docenta, to popatrzcie. W ubiegłym roku już po kilku miesiącach obrażania mnie nasz intelektualista Dzieciątkowski napisał tak:

Tyle tylko, że mój Ojciec nie żył wtedy już od 6 miesięcy, a moja strona internetowa wyglądała i do dzisiaj wygląda tak:

Natomiast artykuł o którym ten światły człowiek pisał możecie Państwo przeczytać tutaj. Tak więc wystarczyło wejść na stronę główną, albo przeczytać fragment artykułu, aby wiedzieć, że lekarz z 30 letnim doświadczeniem, to ja, a mojego Ojca od dawna nie ma już na tym świecie.

Ale on nie sprawdza, nie czyta, bo po co ? On musi za wszelką cenę mnie obrazić i nie ma dla niego znaczenia to, co napisałem w tym, czy innym artykule ba, nie mają znaczenia żadne bliższe informacje o mnie poza tymi, które sam sobie wymyślił. Czy Państwo myślicie, że jak się zorientował po kolejnych kilku miesiącach w jaki sposób się skompromitował, to coś się zmieniło w jego komentarzach o mnie ?  Wręcz przeciwnie, jeszcze bardziej mnie obraża, bo musi. A dlaczego musi mnie obrażać ? Bo w żaden inny sposób nie może okazać się lepszy, nie może się zmierzyć intelektualnie ze mną, bo jest kompletnym ignorantem w dziedzinie, którą ja reprezentuję, a że inteligencja jest tylko przedmiotem jego marzeń, więc pozostaje mu jedynie „pieśń narcyza”.  Raz jeden odważył się, podjąć publiczną dyskusję ze mną i co z tego wyszło – w telegraficznym skrócie:

Całe zawodowe życie zajmuję się leczeniem różnego rodzaju kłykcin. Jest to dobrze znany i opisany w piśmiennictwie naukowym fakt, że Między 30-50% takich zmian ustępuje samoistnie, o czym poinformowałem w moim artykule. Na to głupek Dzieciątkowski i to jest bardzo łagodne określenie poziomu umysłowego byłego weterynarza, zareagował stwierdzeniem, że ja się nie znam, że kłykciny nie maja prawa zniknąć samoistnie, tylko trzeba je chirurgicznie usuwać. Dokładnie opisałem to  niebywałe zdarzenie w osobnym wątku, zobaczcie Państwo, bo naprawdę warto –  Ginekolog-amator, czyli kolejne wcielenie Dzieciątkowskiego

Pomyślcie Państwo do jakiego stopnia musi być opętany,  że nie miał na tyle cierpliwości, aby sprawdzić, czy kłykciny nie mogą zniknąć samoistnie.  I jest rzeczą przezabawną, ale i niebezpieczną zarazem jak ten matołek „toczy pianę z pyska” na samą myśl o mojej osobie. Pokażę Państwu jeszcze jak nienawiść do mnie ewoluuje w chorym umyśle tego człowieka. Oto jego wpis ze stycznia 2020 roku:

A to aktualny z maja tego roku:

Można przypuszczać, że kolejny wpis będzie dotyczył mojego dzieciństwa. Już teraz zaczyna atakować moje  życie prywatne.

Zresztą nienawiść do każdego, kto okaże się intelektualnie lepszym od niego, kto jest dla niego wyimaginowanym wrogiem można zauważyć na każdym kroku, nawet w stosunku do zwykłych, anonimowych internautów próbujących prowadzić z nim dyskusję na forum internetowym. Ten człowiek nie ma własnego zdania w żadnym temacie i reaguje z furią na każdego, kto to zdanie ma i potrafi go bronić. Oto przykład pewnej Pani, która w bardzo grzeczny i kulturalny sposób okazała się intelektualnie „lepsza” do Pana docenta. Więc, jedyne co mu pozostało, to znieważyć tę Panią, co też z lubością uczynił:

I kolejny przykład, że jak brakuje mu merytorycznych argumentów, to pozostaje tylko agresja i chamstwo:

On nigdy nie zniża się do poziomu innych:

Takich przykładów można mnożyć bez liku.

A teraz tylko dwa przykłady, jak czyny tego Pana oceniają internauci:

Liczba takich, obraźliwych wpisów tego Pana o mnie łącznie z wpisami jego wielbicielki stale rośnie i szybko zbliża się do stu, lub nawet już przekroczyła sto ku mojemu zadowoleniu. Bowiem, kiedyś wrócą one do niego i ze zdwojoną siłą palną go w ten głupi, łysy łeb.  A dla niewtajemniczonych po raz kolejny dodam, że osobiście nie znam tego Pana i nigdy nic złego mu  nie uczyniłem.

Po raz kolejny apeluję publicznie do otoczenia tego człowieka – pomóżcie mu, bo sam sobie nie pomoże !!! „Osobowość narcystyczna, to jedno z poważniejszych zaburzeń psychicznych. Niestety, osoby z takim problemem rzadko trafiają do specjalisty z własnej, nieprzymuszonej woli – no bo jak? Przecież narcyz świetnie radzi sobie w każdej sytuacji, więc po co miałby pójść do psychologa lub psychoterapeuty, który „i tak się na niczym nie zna…”.

Z drugiej strony jednak widać, że ktoś jednak pracuje nad tym człowiekiem. Poprzednia część przygód Pana Tomasza unaoczniła wszystkim, a zwłaszcza jemu samemu jakie wykroczenie popełnia. I jakiś sukces terapeutyczny jest, zdecydowanie ograniczył swoją obecność na forach internetowych  w godzinach pracy. Natomiast nadal nie potrafi zaprzestać, lub przynajmniej ograniczyć obrażania innych osób.

Oto stosunek Pana Dzieciątkowskiego, do wykroczenia, jakie popełnia:

Szanowni Państwo, wyższe uczelnie finansowane są przede wszystkim z budżetu państwa, a więc my wszyscy płacimy za zabawę tego Pana w godzinach pracy. Jeżeli się nie opamięta całkowicie, to odpowiednie instytucje powinny się tym zająć, a ponieważ jego twórczość internetowa jest doskonale udokumentowana, więc powinien ponieść konsekwencje tej, wieloletniej zabawy internetowej w godzinach pracy. Jego wielbicielka zapewne to zrozumiała, albo dostała już burę od zwierzchników, bo prawie w ogóle jej nie ma na forum zaszczep się wiedzą w godzinach pracy.

Z trzeciej strony muszę podziękować temu gigantowi umysłu. Nie wiem czy, zdaje on sobie sprawę z tego, jak bardzo wzrosły dochody mojego gabinetu od czasu PR-u jaki robi mi w internecie. Chyba niedługo już z wdzięczności zacznę propagować razem z nim szczepienia anty HPV.

Wracając do smutnej rzeczywistości tak, jak napisałem według mnie człowiek ten wymaga specjalistycznej pomocy, jednakże dopóki nie będzie oficjalnej diagnozy, musi być traktowany jak w pełni władz umysłowych i nie będzie z mojej strony tolerancji dla jego karygodnych wyczynów, które dotyczą także mojej osoby, stąd moje prawo do publicznej odpowiedzi i zarazem kolejny apel do otoczenia jego i Pani Adamczyk-Popławskiej. Długo czekałem i próbowałem różnymi sposobami uzmysłowić tym ludziom, co robią i powstrzymać ich. Ale ponieważ sprawa przybiera charakter kryminalny i nie ma reakcji, więc zawiadamiam władze Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, zobacz Uniwersytetu Warszawskiego zobacz oraz prokuraturę.

Rozumiecie Państwo beznadziejność sytuacji ? Przecież, ci ludzie to ma być elita społeczeństwa, ci ludzie, jako wykładowcy akademiccy kształtują przyszłą postawę młodego pokolenia i co z tego będzie? W moim odczuciu kolejna rzesza na starcie zdeprawowanych lekarzy, sędziów, prokuratorów, posłów i  przedstawicieli innych profesji. Smutno mi Boże…..

źródła: https://psycholog-pisze.pl/kim-jest-narcyz/

https:/mindsofhope.eu/7-sygnalow-ktore-mowia-o-tym-ze-partner-jest-narcyzem/

https://zwierciadlo.pl/psychologia/narcyz-9-cech-po-ktorych-go-rozpoznasz

Kraków maj 2020                                                              ciągle jeszcze 🙂 dr med. Jacek Grzegorz Madej

Ps.

Aby nikt z Państwa nie odniósł wrażenia, że lekceważę sobie zawód weterynarza oświadczam, co następuje. To bardzo piękna profesja, z którą mam często do czynienia z racji opieki nad moimi 14–ma podopiecznymi /zobacz/. Gdybym urodził się jeszcze raz, to bez wątpienia zostałbym lekarzem naszych braci mniejszych. I darzę ogromnym szacunkiem wszystkich znanych mi weterynarzy z wyjątkiem tego jednego, podłego i niegodziwego człowieka.

Podobnie, jeżeli chodzi o diagnostów laboratoryjnych, mam szacunek dla ich pracy i bez nich nie mógłbym leczyć moich pacjentów. Problem jest tylko wtedy, kiedy taki diagnosta laboratoryjny zgłupieje lub jest to forma wrodzona jego intelektu.