Szanowni Czytelnicy,
List do Ministra Zdrowia, Pana doktora Adama Niedzielskiego, to swoiste podsumowanie tego, co najistotniejsze, ale ukrywane w kwestii szczepień anty HPV od momentu ich wprowadzenia w 2007 roku. Ponadto pokazuje, jak wielka jest skala celowej dezinformacji polskiego społeczeństwa w kwestii szczepień anty HPV, a także kulisy tego procederu. Nie wiem, czy Pan Minister lub ktokolwiek z posłów przeczyta ten list i mam żadnych oczekiwań względem tego. Wszystko co robię, również ten list, jest przede wszystkim dla pacjentów i dla wszystkich, uczciwych ludzi, którzy chcą poznać całą, obiektywna prawdę dotyczącą szczepień anty HPV. Ponadto list ten ma po prostu być w przestrzeni publicznej, by w momencie, gdy szczepienia okażą się nieskuteczne stanowić dowód nieuczciwego postępowania dzisiejszych propagatorów szczepień anty HPV. Bowiem w momencie fiaska tych szczepień, ich wszystkie medialne wypowiedzi, a być może i dokumenty, które tworzyli znikną, tak jak zniknęły ich wypowiedzi i dokumenty z okresu wprowadzania tych szczepień na rynek. A wówczas podstawią Wam oni pod nos nieliczne publikacje naukowe, w których sami przedstawiali lub uznawali poglądy, że szczepienia będzie można „rozliczyć” dopiero za kilkadziesiąt lat, udowadniając tym samym, że przecież zawsze przestrzegali społeczeństwo przed możliwością niepowodzenia szczepień anty HP w zapobieganiu rakowi szyjki macicy i/lub innych nowotworów HPV zależnych. Ci, którzy dzisiaj Was oszukują, że dzięki szczepieniom raka szyjki macicy już w wielu krajach nie ma, za kilkanaście lub kilkadziesiąt lat będą Was przekonywać, że nigdy tak nie twierdzili.
Oczywiście byłoby z pożytkiem dla wszystkich, a zwłaszcza dla pacjentów, gdyby ktoś zainteresował się sprawą na poważnie i ukrócił ten haniebny proceder oszukiwania społeczeństwa oraz fabrykowania dowodów o cudownym działaniu szczepień anty HPV, a sam program powszechnych szczepień HPV został zawieszony. Nie mam jednak złudzeń, to jest za poważny biznes, zbyt duże pieniądze w grze, aby komukolwiek udało się dzisiaj z tym wygrać. Ale, jak śpiewał Pan Wojciech Młynarski – „róbmy swoje, może to coś da, kto wie?”
Doskonale rozumiem, że zdecydowana większość z Was, czytelników nie może uwierzyć w to, że jeden człowiek może mieć rację w konfrontacji z rzeszą uznanych autorytetów z różnych dziedzin medycyny. Problem polega na tym, że ten jeden człowiek nie ma z tego, co robi żadnych korzyści, poza zawodową satysfakcją. Natomiast zdecydowana większość tych autorytetów bezpośrednio, czy też pośrednio jest w różny sposób zobligowana do przedstawiania, tylko korzystnych dla producentów szczepionek opinii na temat ich produktów. Z drugiej strony nie jestem jedynym ginekologiem w Polsce, który ma wątpliwości co do szczepień anty HPV, jestem tylko jedynym, czynnym zawodowo lekarzem w Polsce, który nie przestraszył się szykan i odważył się o tym głośno mówić.
To bardzo długi tekst, ale obejmuje całość problemu, a poza tym tylko w taki sposób mogłem udowodnić wszystkie tezy, które przedstawiłem w tym liście i to w telegraficznym skrócie. Proszę zrozumieć, aby obalić jedno kłamliwe zdanie propagatorów szczepień anty HPV którzy, jako uznane autorytety nie muszą i nie przedstawiają żadnych dowodów, na poparcie swoich tez, ja muszę napisać 10-20 lub więcej zdań i przedstawić niepodważalne dowody. Tylko tak mogłem pokazać dotychczasowe oszustwo i manipulacje związane ze szczepieniami anty HPV, bez względu na to, czy w końcu okażą się one skuteczne, czy też nie w zapobieganiu rakowi szyjki macicy oraz innym nowotworom HPV zależnym. A czy okażą się skuteczne? Bardzo w to wątpię, chociaż być może będą miały jakiś, raczej niewielki wpływ na zmniejszenie ilości zachorowań na raka szyjki macicy. Z pewnością jednak nie tak znaczący, jak przewidywano na początku i co dzisiaj już się okazało faktem oraz zapewne nie tak duży, jak prognozuje się, że będzie to w przyszłości. Dzisiaj nie ma żadnej, powtarzam żadnej pewności, że zaszczepione nastolatki w dorosłym życiu nadal będą chronione przed onkogennymi typami wirusa HPV zawartymi w szczepionce, a tym samym nie ma najmniejszej gwarancji, że na raka szyjki macicy w przyszłości nie zachorują ! I wiele na to wskazuje, że miliardy złotych, za które można by uratować tysiące ludzkich istnień oraz bezcenny czas zostaną bezpowrotnie stracone. Jest rzeczą bulwersującą, że nie ma pieniędzy na refundację leków bezsprzecznie ratujących życie dzieci chorujących na mukowiscydozę i inne, podobne schorzenia, ale na refundacje tak niepewnej i niesprawdzonej szczepionki nie tylko w zapobieganiu rakowi szyjki macicy, ale także innym nowotworom w o wiele większe, publiczne pieniądze niestety są marnowane. Ale skoro tego chcecie drodzy rodacy…..
A zatem zapraszam wytrwałych do cierpliwej lektury. W najbliższym czasie postaram się zrobić z tego materiału skrót, przedstawiający tylko najistotniejsze fakty.
List otwarty do Ministra Zdrowia w sprawie szczepień HPV
Kraków 2 grudnia 2021 dziwne, że wciąż jeszcze, dr med. Jacek Grzegorz Madej