Gardasil 9 – czyli 9 lat diabli wzięli

Gardasil 9

Jako lekarz ginekolog zajmuję się z zamiłowania kolposkopią /dzisiaj to głupie ale w kontekście tego artykułu trafne sformułowanie/, a co za tym idzie zapobieganiem, wykrywaniem i leczeniem raka szyjki macicy od ponad 30 lat. Dlatego też, mam moralne prawo wypowiadać się publicznie na ten temat. Mam również moralne prawo odnosić się krytycznie do do sytuacji panującej w Polsce jak również działań podejmowanych w tej materii przez „władze” i „organizacje ginekologiczne” w kraju. W tym miejscu nadmienić muszę, że nie jestem przeciwnikiem szczepionek jako takich i nie wykluczam, że szczepienie w wielu przypadkach może być korzystne a nawet konieczne. Ostateczną ocenę i decyzję co do ich stosowania pozostawiam jednak specjalistom z tej dziedziny, której dana szczepionka dotyczy. Jestem natomiast zdecydowanym przeciwnikiem proponowanych w obecnej formie szczepionek przeciw wirusom HPV: Silgard/Gardasil, Gardasil 9 i Cervarix. W oparciu o moje własne kilkudziesięcioletnie doświadczenie zawodowe, doświadczenie mojego Ojca, Profesora Jana Madeja, który całe życie zawodowe poświęcił na walkę z rakiem szyjki macicy oraz doświadczenia innych obiektywnych podkreślam, obiektywnych obserwatorów i komentatorów tego problemu oświadczam, że nie mam żadnych wątpliwości i stawiam dolary przeciwko orzechom, że szczepionka ta w dotychczasowej formie, to jak na razie najdelikatniej mówiąc największa „ściema” w historii medycyny XXI wieku, którą cały medyczny świat w sposób wyjątkowo naiwny zaakceptował, a może inaczej? Może chciał zaakceptować ? Z pewnością, na razie największa, bowiem cały świat nie tylko medyczny zmierza w bardzo złym kierunku i można z dużym prawdopodobieństwem założyć, że będą jeszcze większe.

Można tego co piszę nie czytać można przeczytać i się z tym nie zgodzić, ale nie można zarzucać mi, że nie znam tematu, który poruszam. Nie można udawać, że takich głosów jak mój nie ma, nie można również obrażać tych, którzy mają negatywne zdanie o szczepionkach przeciwko HPV tylko dlatego, że mają inne zdanie niż większość autorytetów ginekologicznych i różnego rodzaju „ekspertów” w tym kraju. Ludzi z których znakomita większość za głoszenie „swoich” proszczepionkowych poglądów otrzymywała lub nadal otrzymuje niebagatelne korzyści majątkowe o czym sami informują. W żadnym wypadku nie zarzucam nikomu jakichkolwiek, niewłaściwych zachowań w tym względzie wynagradzanie przez koncerny farmaceutyczne lekarzy, którzy promują ich wyroby jest w Polsce i na świecie ogólnie przyjęte i zgodne z prawem, jednakże w mojej opinii nie można nazwać takiego eksperta, który w zależności od tego co powie otrzyma lub nie różnego rodzaju gratyfikacje majątkowe obiektywnym badaczem i obserwatorem nawet, gdyby rzeczywiście tak było.

Natomiast  tym zwykle medialnym „ekspertom”, którzy nie mając już żadnych argumentów za szczepieniem zaczynają obrażać tych, którzy mają wątpliwości i nie chcą poddać się szczepieniom na razie odpowiem tak: kto w rzeczywistości jest naiwnym głupcem okaże się mam nadzieję już niedługo a na marginesie dodam, że czasami lepiej być głupcem niż właścicielem trzydziestu srebrników.

Przedstawiam własne poglądy na temat szczepień przeciwko HPV w oparciu o aktualną wiedzę i doniesienia naukowe, ponieważ jestem to winien moim pacjentkom i wszystkim pacjentkom. Piszę to wszystko, bo zawsze byłem i jestem wierny przysiędze „Primum non nocere”, którą każdy lekarz ślubował, a o której w moim przekonaniu niektórzy zdają się dzisiaj zapominać. Przy czym podkreślić muszę, że żadnej z pacjentek nigdy nie narzucałem zaniechania szczepienia przeciw HPV. Każdą z nich informowałem i nadal informuję, że nie jestem zwolennikiem szczepienia w tej formie jaką się obecnie proponuje, że nigdy nie zaszczepiłem i nie zaszczepię żadnej kobiety bo uważam, że ma racjonalnych przesłanek do takiego działania i w zdecydowanej większości przypadków może to przynieść więcej szkód niż korzyści, a nawet doprowadzić do ludzkiej tragedii. Jednakże zawsze podkreślałem i nadal podkreślam, że moja postawa w tym względzie należy do zdecydowanych wyjątków w tym kraju i każda kobieta zanim podejmie ostateczną decyzję może, a nawet powinna się zapoznać również z opiniami propagatorów szczepienia. Dopiero w oparciu o wszystkie te dane i fakty, zarówno korzystne jak również niekorzystne dla szczepionek może podjąć w swoim odczuciu słuszną decyzję, czy szczepić siebie i swoje dzieci. I to jest moim zdaniem uczciwe postępowanie wobec pacjenta, na które szanownych propagatorów szczepionki niestety nie stać.

Dla każdego myślącego ginekologa, wprowadzenie szczepionki Silgard /Gardasil/ i niedawno Gardasil 9 musiało i musi nadal budzić poważne wątpliwości i refleksje, czy aby słusznie, czy aby nie za wcześnie, czy jest to w pełni uzasadnione ? Czy na pewno jest to bezpieczne ?

Nie będę się bawił w dokładną analizę tego specyfiku w oparciu o przedstawioną publicznie charakterystykę produktu bowiem jest ona napisana językiem niezrozumiałym dla przeciętnego, potencjalnego odbiorcy szczepionki i tłumaczenie wszystkich zawiłości też byłoby dla niego w dużym stopniu niezrozumiałe i nie oto w tym opracowaniu chodzi. Poruszę tylko kilka zrozumiałych dla każdego czytelnika wątków z tego zakresu oraz przedstawię pewne dane i fakty świadczące przeciwko tej szczepionce zaistniałe już po jej wprowadzeniu do masowego użytku.  W tym miejscu mogę tyko nadmienić, że włos się jeży na głowie na jakiej podstawie ten specyfik został dopuszczony do powszechnego użytku. Śledząc ogólnie dostępną charakterystykę produktu nie sposób nie zauważyć, że skuteczność tego specyfiku była wybiórczo badana przez okres od 6-ciu  miesięcy do 4 lat, średnio 3,5 roku. W niektórych grupach wiekowych w ogóle nie była badana założono tylko, że skoro zwiększa ona poziom przeciwciał, to na pewno będzie skuteczna! Dodatkowym paradoksem jest fakt, że do dzisiaj nie jest znany poziom przeciwciał, który miałby czynić szczepionkę skuteczną. Ponadto jak wynika z tabeli zamieszczonej poniżej, niektóre z obserwowanych kobiet /nie wiadomo ile/ miały tylko jedną wizytę kontrolną po szczepieniu !!! Prosze zwrócić uwagę na pierwszy wers legendy opatrzony gwiazdką w tabeli zamieszczonej poniżej. Wynika z tego, że jakaś część badanych kobiet była tylko na 1 wizycie kontrolnej po szczepieniu. Proszę pomysleć, zaszczepiono kobietę, po 7 miesiącach zbadano i stwierdzono, że skoro jeszcze nie ma raka szyjki macicy, to na pewno już nigdy nie będzie go miała – czytaj szczepionka jest skuteczna. No to niech mnie ktoś uszczypnie bo albo śnię, albo ktoś próbuje ze mnie i ze wszystkich zrobić wała. Przecież to kpina a nie rzetelna obserwacja. Do tych wątków jeszcze wrócimy. Postaram się natomiast przedstawić Państwu logiczny, zrozumiały dla przeciętnego zjadacza chleba ciąg zdarzeń świadczący o tym, jak bardzo starano i nadal stara się stworzyć przyjazną atmosferę wokół tej szczepionki i za wszelką cenę zmusić wszystkich do jej zastosowania wbrew oczywistym, racjonalnym faktom przeciw i jak powoli zaczyna się era „raczkowania”, czyli stopniowego wycofywania się z tych proroczych przepowiedni.

Jak wszyscy pamiętamy w 2007 roku z wielka pompą wprowadzano na rynek tą szczepionkę zwaną hucznie w tamtych czasach „szczepionką przeciwko rakowi szyjki macicy”. Były „wywiady, autografy, wizyty w zakładach pracy”, w błysku fleszy i blasku kamer grupa ekspertów dumnie wieńczyła rychły koniec raka szyjki macicy. Powstało nawet w tamtym czasie Polskie Towarzystwo Profilaktyki Zakażeń HPV – www.hpv.pl – dzisiaj już nie istnieje. Gwarantowano, podkreślam gwarantowano i oczywiście ponownie pytam na jakiej podstawie, że Szczepionka Gardasil, w Polsce pod nazwą Silgard, zredukuje występowanie raka szyjki macicy w przeciągu 15 lat o 70%. zobacz

Mamy rok 2018 a więc mija 12 lat a raków szyjki macicy ile było tyle jest. Czy w przeciągu kolejnych 3 lat tak drastycznie spadnie ich ilość jak przepowiadano, nie ma mowy ale o tym w dalszej części artykułu.

Przy okazji wprowadzania szczepionki Silgard  /Gardasil/ w 2007 roku, przedstawiono wyniki badań nad tą szczepionką, które miały dowodzić jej skuteczności i uzasadniać jej wprowadzenie na rynek. Badana ona była przez wybrane, wybitne autorytety ginekologiczne na całym świecie, również w Polsce. Odkrycia jakich dokonano przy okazji testowania szczepionki były co najmniej zaskakujące, a można śmiało rzec, że szokujące. Dokonano wtedy przełomowego odkrycia co najmniej na miarę teorii Mikołaja Kopernika. Przecież proces rozwoju raka szyjki macicy był i jest jednym z najlepiej poznanych ze wszystkich nowotworów. Dotychczas ponad wszelką wątpliwość było wiadomo, że rak szyjki macicy rozwija się kilkadziesiąt, a wg niektórych autorów przynajmniej kilkanaście lat. Tymczasem badacze szczepionki dowiedli na podstawie wyników swoich niecałych 4 letnich obserwacji, że rak szyjki macicy bez szczepienia w istotnym procencie może rozwinąć się w przeciągu 3,5-4 lat, ba w materiałach propagujących szczepionkę można było przeczytać, że rak szyjki macicy może się pojawić nawet w przeciągu 2 lat – patrz tabela poniżej – 53 przypadki CIN2CIN 3 z tego 29 przypadków CIN 3 i 6 przypadków przedinwazyjnego raka gruczołowego AIS. Powiem wprost, przecież to kpina z rzeczywistości.

Szanowni Państwo, jeżeli proces rozwoju raka szyjki macicy dokonywał by się w tempie przedstawionym przez badaczy szczepionki, to roczna ilość zachorowań musiała by co najmniej kilkunastokrotnie przekroczyć dawne i obecne dane statystyczne,  to musiałaby być wręcz epidemia raka szyjki macicy na świecie.

Prześledźmy wspólnie dane opublikowane przez badaczy szczepionki. Są to wyniki zbiorcze z „całego świata” mające odzwierciedlać rzeczywistą zachorowalność na raka szyjki macicy w światowej populacji kobiet, a więc również w populacji polskich kobiet w wieku 16-26 lat, które zostaną lub nie zostaną zaszczepione Gardasilem /Silgardem/. To na podstawie tych danych, które to miały być niepodważalnym dowodem na skuteczność szczepionki, wprowadzono ją na całym świecie. Wykładnikiem raka w tym badaniu były zmiany CIN2 oraz CIN 3. Przez okres średnio 3,5 roku poddali obserwacji grupę 8493 kobiet w wieku 16-26 lat, którym podano szczepionkę oraz grupę 8464 kobiet w wieku 16-26 lat, którym nie podano szczepionki, tylko placebo i które stanowiły grupę kontrolną dla zaszczepionych kobiet. Wszystkie te kobiety były HPV DNA negatywne przed badaniem, czyli nie miały w organiźmie wirusa HPV. Przez ten czas badacze szczepionki zaobserwowali w grupie nieszczepionych kobiet rozwój 7 przypadków /ok.0.1%/ przedinwazyjnego raka gruczołowego /AIS/, 64 przypadków /ok.0,8%/ dysplazji dużego stopnia i raka przedinwazyjnego  /CIN 3/ oraz 41 przypadków /ok.0,5 %/ dysplazji średniego stopnia /CIN 2/. Wszystko to spowodowane tylko typami 16 i 18 wirusa HPV.

Gardasil 9

Źródło:Tabela z ogólnodostępnej dla każdego charakterystyki produktu leczniczego Silgard. zobacz cały dokument

Wynika z tego badania, że przez okres 3,5 roku u 112 z 8464 niezaszczepionych kobiet w wieku 16-26 lat, czyli u ok. 1,5 % z nich rozwinął się rak szyjki macicy, ba w przeciągu 2 lat prawie połowa tych raków. Jeżeli dane te mają odzwierciedlać rzeczywistą zachorowalność na raka szyjki macicy w światowej populacji kobiet w tej grupie wiekowej, to łatwo policzyć, że liczba kobiet w wieku 16-26 lat na świecie w latach 2002-2007, a więc w latach testowania i wprowadzania szczepionki wahała się w granicach 480 milionów, a 1,5% z nich daje liczbę ponad 7 milionów kobiet. A więc, według modelu przedstawionego przez badaczy szczepionki tyle kobiet na świecie w wieku 16-26 lat zachorowałoby na raka szyjki macicy w przeciągu 3,5 roku, gdyby nie zostały zaszczepione. Rocznie to daje tylko w tej grupie wiekowej około 2 milionów zachorowań i to tylko z powodu typów 16 i 18 wirusa HPV.

A przecież typy wirusa 16 i 18 odpowiadają  „tylko” za 70% wszystkich raków szyjki macicy. Tak więc, więc dodając te brakujące 30% raków spowodowanych pozostałymi, onkogennymi typami wirusa HPV w grupie wiekowej16-26 lat, to ilość nowych zachorowań na raka szyjki macicy w tej grupie wiekowej na świecie wyniosła by ponad 2,5 miliona nowych przypadków raka szyjki macicy rocznie.

Puśćmy wodze fantazji i poprowadźmy naszą analizę dalej. Grupa wiekowa 16-26 lat obserwowana przez badaczy szczepionki, to przecież grupa, w której zachorowalność na raka szyjki macicy jest najmniejsza. Jak wiemy ponad wszelką wątpliwość największa ilość zachorowań na raka szyjki macicy występuje w przedziale wiekowym 40-65 lat. Oto tabele Krajowego Rejestru Nowotworów /KRN/ przedstawiające ilość nowych, rocznych zachorowań na raka szyjki macicy w grupie wiekowej 15-29 lat oraz grupie wiekowej 40-64 lata, a więc w grupach o najmniejszym i największym współczynniku zapadalności na raka szyjki macicy w latach 2003 – 2006 a więc w okresie testowania i wprowadzania szczepionki. Według KRN liczba nowych zachorowań w grupie 40-64 lat wahała się w granicach 2147-2173 przypadków rocznie, a więc około 40 krotnie więcej niż w grupie 15-29 lat, gdzie było od 42-59 przypadków rocznie.

Gardasil 9, czyli 9 lat diabli wzięli

Na całym świecie są podobne proporcje raków szyjki macicy w tych grupach wiekowych. W takim razie w grupie wiekowej 40-65 liczba raków szyjki macicy na świecie powinna być 30-40 krotnie większa niż w grupie 16-26 lat, czyli co najmniej 70 milionów rocznie. A w tej statystyce brakuje jeszcze danych dotyczących grupy wiekowej 27-39 lat. To pomyślcie Państwo ile musiało by być raków w całej światowej populacji kobiet, spowodowanych wszystkimi typami wirusa HPV gdyby rak szyjki macicy rozwijał się w tempie przedstawionym przez badaczy szczepionki? Policzcie sobie Państwo sami.

Tymczasem roczna ilość zachorowań na raka szyjki macicy na świecie w latach 2003-2015, we wszystkich grupach wiekowych, spowodowana wszystkimi typami wirusa HPV oraz innymi czynnikami, to „tylko” nieco ponad 500 tysięcy przypadków.

Podobne wyliczenia można przeprowadzić na dowolnie wybranej populacji kobiet /kraj, kontynent/ i wszędzie wyniki będą podobne. Nawet w krajach Afryki i Ameryki Południowej, a więc w krajach, w których występuje 85% wszystkich raków szyjki macicy na świecie ilość zachorowań musiałaby być co najmniej kilkunastokrotnie większa według modelu zaprezentowanego przez badaczy szczepionki.

A więc, już wtedy zachodziło pytanie, jakim cudem badacze szczepionki uzyskali tak kuriozalne wyniki ?

Cudu nie było, po prostu w sposób niewłaściwy, by nie powiedzieć całkowicie niezrozumiały dobrano materiał badawczy i wyznaczono błędne kryteria oceny tego materiału. Przecież założenie, że rak szyjki macicy rozwija się 2-4 lat i na tej podstawie opieranie wniosków o skuteczności szczepionki jest co najmniej absurdalne. Oczywiście wielu ginekologów to akceptuje i nie widzi w tym nic dziwnego. Dzieje sie tak dlatego, że w swojej codziennej praktyce lekarskiej do wykrywania raka szyjki macicy i stanów go poprzedzających stosują tylko badanie cytologiczne. Nic więc dziwnego, że co jakiś czas zgłasza się do  tych lekarzy pacjentka, która regularnie wykonuje cytologię i ostatnia sprzed pól czy też roku też była prawidłowa a tu nagle okazuje się, że jest u niej zaawansowany proces nowotworowy. I wielu z tych ginekologów święcie wierzy, że ten rak rzeczywiście tak błyskawicznie się rozwinął. Nic bardziej mylnego, ten rak był już od lat, tylko cytologia go nie wykrywała. Założenie, że wykładnikiem raka w tych badaniach będą stany  przednowotworowe CIN 2 i CIN 3, jest również błędne. Przecież ogólnie wiadomo, że optymistycznie dla badaczy szczepionki rzecz biorąc tylko kilka procent zmian o charakterze CIN 2 i kilkanaście procent CIN 3 przejdzie w stadium raka, a czas na to potrzebny to co najmniej od kilku do kilkunastu, a nierzadko ponad 20 lat. Pozostałe ulegną samoistnej regresji lub pozostaną w postaci niezmienionej. Oczywiście, z humanitarnego punktu widzenia nie można było czekać aż ktoś zachoruje na raka i nie udzielić mu pomocy tylko dlatego, żeby coś udowodnić. Ale usprawiedliwianie względami humanitarnymi, sposobu doboru kryteriów badania w postaci zmian CIN 2 i CIN 3 jako wykładników raka jest kompletnym nieporozumieniem. Takie badanie jest przecież bezwartościowe i w oparciu o takie kryteria w ogóle nie powinno być przeprowadzane. Wreszcie, zastosowanie cytologii jako jednej z podstawowych metod diagnostycznych w takich badaniach nie jest słuszne. Przecież, rzeczywista wartość diagnostyczna cytologii w wykrywaniu raka szyjki macicy i stanów go poprzedzających waha się w granicach 50 %, a więc jest jak rzut monetą. Te wszystkie kwestie rozwiniemy w dalszej części artykułu.

Ja nie mam najmniejszych wątpliwości, że badania kliniczne dotyczące skuteczności szczepionki zostały wypatrzone i nie mnie rozstrzygać, czy było to działanie niezamierzone czy celowe i dlaczego tak się stało.

Pojawia się jednak kolejne pytanie, jakim cudem tak absurdalne wyniki badań nikogo w świecie medycznym nawet nie zdziwiły, by nie powiedzieć, oburzyły ?

Oczywiście, w pierwszej chwili, czyli w momencie opublikowania tych danych w roku 2007 można było założyć, że wiedząc iż wirusy podlegają mutacji i mogą z upływem lat stawać się bardziej agresywne, badacze ci niejako przy okazji testowania szczepionki odkryli nowy, błyskawiczny mechanizm rozwoju raka szyjki macicy. Jednakże w takim przypadku wobec tej nowej, tak rewolucyjnej teorii powinny natychmiast ruszyć kolejne badania potwierdzające to przełomowe odkrycie a dotychczasowy model profilaktyki tego schorzenia w jak najszybszym czasie powinien zostać zrewidowany i zmieniony. Przecież tu chodziło i nadal chodzi o tysiące ludzkich istnień na całym świecie. Tymczasem ta rewolucyjna teoria na nikim w świecie medycznym nie zrobiła najmniejszego wrażenia. Nikt nie potraktował poważnie tego odkrycia tak, jakby wszyscy doskonale zdawali sobie sprawę, że są to abstrakcyjne dane i nikt nie zamierzał tego sprawdzać, czy też udowadniać. Nadal w opracowaniach naukowych obowiązywał i obowiązuje model długoletniego rozwoju raka szyjki macicy, a statystyczna zachorowalność na raka szyjki macicy w kolejnych latach 2007-2015 /tabela KRN poniżej/ dowodzi, że wyniki badaczy szczepionki były delikatnie mówiąc „z księżyca wzięte”.

Gardasil 9, czyli 9 lat diabli wzięli

A zatem jakim cudem ten produkt został zatwierdzony przez Amerykańską Agencje ds. żywności i leków i Europejską Agencję Leków? To bardzo proste, otóż …………. *

* w miejsca kropkowane każdy czytelnik może wstawić swoją wersję wydarzeń i założę się, że blisko 100% opinii będzie podobna.`

Ale żeby było śmieszniej nikt jednak publicznie nie zakwestionował tych rewolucyjnych wyników badań w kontekście stosowania szczepionki Silgard /Gardasil/.  I tak oto na użytek szczepionki, czytaj producenta szczepionki, powstała teoria błyskawicznego rozwoju raka szyjki macicy. Rozpoczęła się mroczna era panowania tego specyfiku na całym świecie. Rozpoczęło się masowe krzywdzenie, przepraszam za przejęzyczenie szczepienie kobiet, mężczyzn i ich dzieci.

W 2009 roku a więc 2 lata po wprowadzeniu szczepionki zebrało się w Polsce szacowne grono profesorów i doktorów, wśród których byli również badacze szczepionki Silgard  /Gardasil/, aby opracować taktykę zapobiegania rozwojowi raka szyjki macicy w Polsce na najbliższe lata. Podobnie działo się w innych krajach na całym świecie, niekoniecznie w tym samym czasie. Jednak wszędzie, zarówno w Polsce jak i w innych krajach zgodnie przyjmowano złożenie, że aby zapobiec rozwojowi raka szyjki macicy wystarczy wykonywać badania cytologiczne co 3 lata, uzasadniając to powszechnie uznaną teorią, że jeżeli kobieta jest zdrowa, to rak szyjki macicy w tak krótkim czasie nie ma możliwość się pojawić !?

No to na Boga, czy wszyscy łącznie z badaczami szczepionki tak szybko zapomnieli, to co nie tak niedawno ogłosili światu, że rak szyjki macicy może się rozwinąć w przeciągu 2 do 4 lat.  Jeżeli faktycznie ten rak może rozwinąć się tak szybko, to wykonywanie cytologii co 3 lata skazuje na śmierć niemały procent kobiet. W takim razie nie był to program profilaktyki raka szyjki macicy, tylko program powolnej eksterminacji polskich kobiet. Oczywiście jest to ponury żart. Nikt z tego grona ekspertów nie zapomniał o wynikach „badaczy szczepionki” tylko nikt, łącznie z nim samymi nigdy nie brał tych rewelacji na poważnie.

Dochodziło i nadal dochodzi do paradoksalnych sytuacji. Zarówno lekarzom jak i szerokiej opinii publicznej zaczęto przedstawiać dwie, wzajemnie wykluczające się prawdy naukowe. Oto przed południem ten czy inny wybitny autorytet ginekologiczny na jakimś tam zjeździe, sympozjum, czy innym zwłaszcza publicznym wystąpieniu ostrzegał, że szczepionka Silgard /Gardasil/ jest jedyną szansą na uniknięcie raka szyjki macicy, bo ten może mieć piorunująco szybki rozwój, a po południu na innym podobnym spotkaniu zapewniał i wcale się nie czerwienił, że żaden nowotwór z pewnością nie rozwinie się w tak szybkim czasie, dlatego cytologię wystarczy wykonywać co 3 lata.

Równocześnie ruszyła niewyobrażalna wprost machina propagandowa szczepień przeciw wirusom HPV. Na wspomnianych już  zjazdach, sympozjach, kongresach i tym podobnych spotkaniach oraz w środkach „musowego przykazu” grupa sponsorowanych przez producenta szczepionki lekarzy i nie tylko lekarzy prowadziła agitację rodem z czasów PRL-u. Że ten opanowany do perfekcji proces prania ludzkich mózgów był skuteczny w przypadku zwykłego śmiertelnika, to jeszcze zrozumiałe ale co było zdumiewające, okazał się on niesłychanie skuteczny również w przypadku praktycznie wszystkich lekarzy ginekologów.

Proszę wybaczyć to mocne pytanie, ale kto przy zdrowych zmysłach może bezkrytycznie zaakceptować fakt, że na chorobę, która rozwija się kilkanaście lub kilkadziesiąt lat można wynaleźć antidotum, którego skuteczność bada się przez maksymalnie 3,5 roku?  Jeżeli ktoś próbuje mi to wmówić, to albo uważa mnie za idiotę albo sam nim jest. Gdybyśmy chcieli tak rozumować, to równie dobrze można by okrzyknąć lekarstwem na raka np. ziarenko pieprzu. Gwarantuję Państwu że, podawanie jednego ziarnka pieprzu w dowolnym schemacie przez 4 lata również sprawi, że u żadnej kobiety nie rozwinie się w tym czasie nowotwór szyjki macicy ani stany przednowotworowe typu CIN 3, CIS.

Jest tu oczywiście drugie dno, żaden lekarz nie wykonuje szczepień za darmo. I nie można mieć o to żadnych pretensji bowiem tak, jak za pobranie cytologii, testu DNA HPV, czy innego badania lekarz słusznie pobiera opłatę, tak za wykonanie szczepienia też ma prawo zażądać zapłaty. Jest to jego praca. Niemniej jednak możliwość odniesienia korzyści finansowej niejednokrotnie rozwiewa wszelkie wątpliwości jakie bez wątpienia pojawiają się w sumieniu lekarza, a ponieważ „góra” rekomenduje szczepienie, to każdy czuje się usprawiedliwiony przed samym sobą.

Mimo iż szczepionka Silagrd /Gardasil/ była przeznaczona głównie dla kobiet do 26 roku życia, to od początku szczepiono osoby obydwu płci w każdym wieku, dlaczego? Ano dlatego, że wspomniana agitacja polegała również na przekonaniu lekarzy, że szczepionka ta mimo iż nie jest przebadana, to może przynieść korzyści dla wszystkich osób bez względu na płeć i w każdym wieku. Przekonywano również, że może mieć jakieś cudowne działanie krzyżowe i choć wprawdzie nie ma działania leczniczego na już istniejące zakażenie, to jednak mimo infekcji HPV należy się zaszczepić.

Oto fragment Uzupełnionego stanowiska Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego dotyczącego szczepień przeciwko zakażeniom wirusami brodawczaka ludzkiego (HPV) zobacz –  stan wiedzy na dzień 19 września 2009 roku, cytuję: „Nie ma wystarczających danych klinicznych i ekonomicznych, które jednoznacznie wskazywałyby, czy należy szczepić młode kobiety w wieku 19-26 lat oraz kobiety starsze do 55 roku życia w ogólnej populacji, które miały już kontakt z HPV. Decyzja o szczepieniu powinna zostać podjęta na podstawie rozmowy pomiędzy zainteresowaną kobietą a jej lekarzem. Ginekolog powinien wskazać kobiecie zagrożenia związane z wcześniejszą ekspozycją na HPV i potencjalne korzyści, jakie może odnieść po zaszczepieniu”.

Może jestem głupi jak but ale proszę mi powiedzieć, skoro nie ma wystarczających danych klinicznych i ekonomicznych, które jednoznacznie wskazywałyby, że kobiety, które miały już kontakt z HPV po zaszczepieniu mogą mieć z tego jakąś korzyść, to jakie to potencjalne korzyści powinien wskazać kobiecie ginekolog?

Dalsza część cytatu:

„Kobiety HPV DNA pozytywne mogą także być zaszczepione. Wykazano, że indukowany szczepionką poziom przeciwciał jest u nich bardzo wysoki. Trwają badania, które ocenią wpływ szczepienia HPV na rozwój, progresję lub regresję CIN u kobiet zakażonych HPV w momencie podania szczepionki. Ze względu na naturalnie długi okres powstawania CIN wyniki będą znane za kilka lat”.

Może jestem głupi jak but ale proszę mi powiedzieć, skoro nie ma pewności, że szczepienie nie przyspieszy choroby, czyli raka, to jak można je zalecać? Przecież, dopóki nie zostanie wyjaśniona ta kwestia, to szczepienie bezwzględnie powinno być poprzedzone badaniem na obecność wirusa HPV a osoby HPV dodatnie bezwzględnie wykluczone z programu szczepień. Proszę zwrócić jeszcze uwagę na „naturalnie długi okres powstawania CIN” w tym cytacie – czyżby ktoś pisząc te słowa zapomniał że, przecież usilnie próbuje się przekonywać „ciemne masy”, że „CIN jest błyskawiczny”?!

A jednak dalej czytamy jakie jest uzasadnienie tego zalecenia:

„Badanie na obecność HPV przed szczepieniem nie jest rekomendowane, ponieważ nie istnieją metody oceny wcześniejszej ekspozycji na HPV a dostępne testy wykrywają tylko aktualną infekcję”.

Co ma piernik do wiatraka? Przecież chodzi właśnie o potencjalne niebezpieczeństwo w przypadku szczepienia w czasie aktualnej infekcji. Przebyte infekcje w tym kontekście nic nie mają do rzeczy. Trzeba było coś napisać, to napisano rozumując zapewne, kto się w tym połapie ? Nie zalecono badań DNA HPV przed szczepieniem ponieważ przynajmniej 2/3 lub nawet więcej potencjalnych „klientów” szczepionki jest nosicielem wirusa HPV i ich szczepienie mimo zaleceń budziłoby kontrowersje, a tego  należało unikać, przekaz miał być jasny. Gdyby wprowadzono obowiązkowe testy DNA HPV przed szczepieniem, to biorąc pod uwagą niebezpieczeństwo szczepienia już zakażonych, do szczepienia pozostałaby nieliczna grupa już aktywnych seksualnie oraz osoby przed inicjacją seksualną, pomniejszone o niemałą grupę osób, które pozyskały wirusa HPV drogą poza seksualną. A więc, jak bardzo zmalałby zysk producenta szczepionki? Z pewnością doszłoby już dawno do bankructwa.

A jednak autorzy tych rekomendacji informują:

„Kobiety HPV DNA-pozytywne mogą także być zaszczepione Wykazano, że indukowany szczepionką poziom przeciwciał jest u nich bardzo wysoki.” Nasuwa się pytanie; no i co z tego, że jest bardzo wysoki? I na jakiej podstawie twierdzi się, że bardzo wysoki? Nigdy nie był i do dzisiaj, przypomnę jest rok 2018, nie jest znany poziom p/ciał zapewniający odporność przeciwko wirusowi HPV oraz jak długo się on utrzymuje. Wszystko opiera się na niczym nie popartych przypuszczeniach. W tym konkretnym przypadku można tylko powiedzieć, że jest wyższy niż przed szczepieniem. Dopiero znając poziom chroniący przed infekcją, moglibyśmy powiedzieć, że jest wysoki lub bardzo wysoki. A skoro nie wiadomo jaki powinien być poziom p/ciał dający odporność, to skąd wiadomo, że istniejący już poziom p/ciał u tych, którzy mieli kontakt z wirusem lub już się zaszczepili nie jest wystarczający? Skąd wiadomo, że należy go podnieść poprzez szczepienie? Skąd wiadomo, że będzie to bezpieczne? Oczywiście, że nie wiadomo. Przypomnijcie sobie Państwo niektóre inne szczepienia np. szczepionkę p/WZW B. Przed upływem 5 lat nie powtarza się szczepienia a każdorazowo przed ponownym szczepieniem sprawdza się poziom p/ciał anty HBs i jeżeli jest dostatecznie wysoki, to nie ponawia się szczepienia. Nie tylko dlatego, że niej jest potrzebne ale również dlatego, że może być szkodliwe. Tymczasem nie wiedząc czy poziom p/ciał anty HPV jest wystarczający czy nie, fundujemy szczepionemu delikwentowi kolejną dawkę szczepionki Silgard/Gardasil, która może być zabójcza dla jego układu odpornościowego. Przecież to absurd.

Proszę zwrócić uwagą na kolejną  niejasność w tych rekomendacjach:

„Każda aktywna seksualnie kobieta przed rozpoczęciem szczepienia musi mieć wykonany wymaz cytologiczny! Należy w ten sposób wykluczyć istniejące zmiany CIN lub raka szyjki macicy”

Z pierwszą częścią tego cytatu należy się zgodzić ale kolejna budzi sprzeciw. Przecież wszyscy eksperci w swoich wypowiedziach przyznają że skuteczność w wykrywaniu CIN i raka szyjki macicy za pomocą cytologii jest bardzo niska, jeden z autorów tego dokumentu określił ją niedawno na 50 % – zobacz. Wszyscy przyznają również, że cytologia w połączeniu z kolposkopią znacząco zwiększa ten procent, dając blisko 100% pewność. To dlaczego aby wykluczyć zmiany CIN i raka przed szczepieniem zaleca się tylko samą cytologię? To proste, gdyby zalecano również kolposkopię, to znowu znaczący procent badanych byłby pozytywny i ich szczepienie nie miałoby sensu, bowiem jak przyznają sami eksperci, szczepionka nie ma działania leczniczego na już istniejące zakażenie.

Cytuję Państwu dokument z 2009 roku ale nic się w zaleceniach szczepień przeciw HPV od tamtego czasu nie zmieniło. W 2011 roku zespół ekspertów w zbliżonym składzie opublikował Rekomendacje Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego dotyczące szczepienia przeciwko zakażeniom HPV /zobacz/ Z istotnych różnic odnośnie szczepionki Silgard jest informacja, że szczepionka ta jest zarejestrowana do zapobiegania wystąpienia brodawek zewnętrznych narządów płciowych związanych przyczynowo z zakażeniem typami 6, 11 wirusa brodawczaka ludzkiego, również w populacji płci męskiej oraz że w USA zarejestrowana jest również do szczepienia mężczyzn i chłopców w profilaktyce raka odbytu. Od tego czasu PTG, dzisiaj już PTGP milczy jak zaklęte. Zachodzi pytanie dlaczego? Przecież minęło już wystarczająco dużo czasu aby wszystkie a przynajmniej większość tych wątpliwości zostało wyjaśnionych. Wielu lekarzy oczekuje przedstawienia aktualnego stanowiska przez PTGiP w kwestii szczepienia przeciwko wirusom HPV. Można się domyślać, że milczenie to jest celowe bo trzeba by było przyznać się do błędu a na to jeszcze za wcześnie.

Nie ma przesady w stwierdzeniu, że w Polsce szczepiło się i nadal próbuje szczepić wszystko co się rusza i na drzewo nie ucieka. Zgłaszały się do mnie i nadal zgłaszają nawet ponad 70-letnie kobiety, którym proponuje się szczepionkę, bo przecież jak przekonuje nas niejeden „ekspert”: „współżycie można rozpocząć w każdym wieku”. Życzę dużo zdrowia, zwłaszcza psychicznego tym „ekspertom”.

Natchniony tym wszechobecnym, szczepionkowym aromatem ośmieliłem się sparafrazować słynny tekst, najwybitniejszego bez wątpienia, polskiego autora tekstów, nieżyjącego już Pana Wojciecha Młynarskiego pt. „Co by tu jeszcze ?” /posłuchaj/ i pozwalam sobie w tym miejscu dedykować go wszystkim ogarniętym tym absurdalnym amokiem szczepionkowym, ekspertom.

Słów kilka w sprawie grupy lekarzy chcę tu wygłosić
lecz zacząć muszę nie od konkretów, lecz od przeprosin.

Skruszon szalenie o przebaczenie pokornie proszę,
że troszkę pieprzna będzie balladka, którą wygłoszę,

I mam nadzieję, że choć się w słowie tutaj nie pieszczę
to wybaczycie mi to drodzy pacjenci raz jeden jeszcze.

A więc lekarze wokół sie snują co są już tacy,
Że kogo spotkają, to zaraz szczepią w domu czy w pracy

Gapią się w sufit, wodza po gzymsie wzrokiem niemiłym,
Na niskich czołach maluje im się straszny wysiłek.

Bo jedna myśl im chodzi po głowie, którą tak streszczę,
kogo by tu zaszczepić koledzy, kogo by jeszcze?

Czasem u takich trafi się pacjent co jest z problemem nie do szczepienia /80 letnia kobieta/,
już się prężą mózgów szeregi i wzrok się pali i już widzimy… żeśmy kolegów nie doceniali.

A oni myślą w ciszy domowej, nie bójcie leszcze,
znajdziemy takich, co będzie można zaszczepić jeszcze.

Lecz choć im wszystko jak z płatka idzie, sprawnie i krótko,
czasem lekarze ci, gdy nikt nie widzi westchną cichutko.

Bo mając tyle twórczych pomysłów, tyle zdolności,
martwią się, by im czasem nie przyszło tkwić w bezczynności.

Bo brak wciąż wróżki, która im powie w widzeniu wieszczem,
jak długo można szczepić koledzy? Jak długo jeszcze?

Okażmy serce dla tych lekarzy, zewrzyjmy dłonie, wystawmy dupę*,
bo w tym jest sedno drodzy rodacy, by się lekarze czuli potrzebni w domu i w pracy.

Niechaj ta myśl im wzrok rozpromienia, niech zatrą ręce,
że tyle jeszcze jest do spieprzenia, przepraszam szczepienia, a będzie więcej…

/* najmocniej przepraszam wszystkich za słowo wystawmy, tak jakoś wyszło./

Przy okazji wprowadzania szczepionki Silgard  /Gardasil/ powstała w 2007 roku nawet specjalna strona internetowa „chronię życie przed rakiem szyjki macicy” sponsorowana oczywiście przez producenta szczepionki, na której można było na bieżąco śledzić te doniosłe wydarzenia i przez blisko 10 lat czerpać informacje na temat cudownej, „uzdrawiającej” szczepionki Silgard. Nawiasem mówiąc, ilekroć zaglądałem na ta stronę, to miałem wrażenie jakbym się cofał w czasie i słuchał komunistycznej propagandy, brrr…..

Tymczasem w roku 2015 na rynku pojawiła się kolejna, ulepszona, mająca chronić przed jeszcze większa liczba typów wirusa HPV szczepionka pod nazwą Gardasil 9. Tym razem wprowadzono ją „po cichu”, nie było już gali, błysku fleszy, kamer i wywiadów. Żaden z ginekologów-ekspertów nie położył tym razem na „publicznej szali” swojego autorytetu gwarantując  jej skuteczność. Wspomniana strona internetowa „zniknęła” w tym czasie na kilka lub kilkanaście miesięcy i powróciła w nowej szacie.  Wszystkie, uprzednie, prorocze przepowiednie, że za 15 lat 70% raków szyjki macicy zniknie z powierzchni ziemi zostały usunięte, ba nie było nawet żadnej wzmianki o wprowadzeniu nowej szczepionki. Była tylko z całym szacunkiem dla czytelnika ordynarna propaganda i agitacja do szczepienia przeciwko rakowi szyjki macicy…. nie, tego jakże chwytnego i obiecującego sloganu też już nie było, była już tylko szczepionka przeciwko niektórym typom wirusa HPV.

Dlaczego? Czy nie jest to zastanawiające? Dlaczego dzisiaj w internecie praktycznie już nie ma śladu po tych buńczucznych wypowiedziach o zdecydowanej redukcji zachorowania na raka szyjki macicy w najbliższych latach, dlaczego autorzy tych proroczych wizji dzisiaj się ich wstydzą tak skrzętnie je usuwają z sieci? Dlaczego o Polskim Towarzystwie Profilaktyki Zakażeń HPV wszelki słuch zaginął ? Dlaczego, przecież tyle jeszcze jest do spieprzenia, przepraszam zrobienia. Powstała nowa szczepionka i pozostały rzesze osób nieprzekonanych do tego dobrodziejstwa, a tymczasem wspomniane Towarzystwo podwinęło ogon i  zwiało, dziwne prawda?

Czyż nie było by to najlepszą wizytówką produktu, gdyby na tej właśnie stronie przedstawić dotychczasowe wyniki stosowania szczepionki Gardasil /Silgard/ i w oparciu o te dane zaprezentować nowa ulepszoną szczepionkę Gardsil 9 ?

Z pewnością tak, tylko że dotychczasowe dane  dotyczące skuteczności Gardasilu /Silgardu/ są dla tej szczepionki katastrofalne. Po ponad 10 latach stosowania jej skuteczność w zapobieganiu rakowi szyjki macicy praktycznie na całym świecie również w Polsce wynosi praktycznie 0,0%,  a w optymistycznej wersji kilka procent. Aby nie posądzić mnie o stronniczość, że moje dane są zmyślone odsyłam Państwa do wywiadu z jednym z profesorów, propagatorów szczepionki, który potwierdza, że po upływie dekady nic się nie zmieniło, zachorowalność na raka szyjki macicy jest ciągle taka sama mimo stosowanej szczepionki. Tłumaczy to wprawdzie obiektywnymi czynnikami i należy to uszanować, ale niekoniecznie trzeba się z tym zgodzić – zobacz.

Cóż, według mnie ludzi można robić w konia do pewnego momentu i chociaż proces zgłupienia polskiego społeczeństwa w ekspresowym tempie zbliża się do amerykańskiego wzorca, to jednak wszystko ma swoje granice. Nawet najgłupszy użytkownik Facebooka w końcu zorientuje się, że coś tu z tą szczepionką nie gra.

Niestety to, że nie ma żadnych efektów dotychczasowych szczepień, to jest obiektywna, skrzętnie ukrywana prawda, natomiast prawda dla ciemnego ludu nadal brzmi diametralnie różnie. We wszystkich środkach „musowego przykazu”, czytaj w mediach w dalszym ciągu co rusz pojawiają się niepotwierdzone żadnymi oficjalnymi danymi informacje o cudownym działaniu szczepionki. Ten wątek dokończymy w dalszej części artykułu.

Nową szczepionkę Gardasil 9 wprowadzono po ok. 3,5 letnich badaniach testowych, które tak jak w przypadku poprzedniczki /Gardasil, Silgard/ wg. badających ją ekspertów potwierdziły jej praktycznie 100% skuteczność w zapobieganiu raka szyjki macicy.

I tutaj rzecz niebywała, jak wynika z ogólnie dostępnej charakterystyki produktu leczniczego /zobacz/ szczepionki tej w ogóle nie badano pod kątem skuteczności w zakresie typów 6,11, 16 i 18. Przyjęto bowiem założenie, że skoro Gardasil 9 ma porównywalną immunogenność /przeciwciała/ co Silgard /Gardasil/, to będzie miał takie same parametry skuteczności jak jej poprzedniczka i jako dowód na jej skuteczność przedstawia się tabele dotyczące szczepionki  Silgard/Gadasil ! Przy czym, statystyczną analizę równoważności przeprowadzono tylko jeden raz w 7 miesiącu, Nasuwa się więc pytanie, na jakiej podstawie zatwierdzono jej skuteczność? Przecież ten specyfik zawiera dodatkowe białka 5 nowych typów wirusa HPV co kompletnie może zmienić jego charakterystykę i sposób oddziaływania na ludzki organizm.  Dla mnie to nie są rzetelne badania.

Zwróćcie Państwo uwagę na następującą tabelkę /jest to część tabeli dotycząca zmian szyjki macicy i część jej legendy/ z ogólnodostępnej dla każdego charakterystyki produktu leczniczego Gardasil 9: zobacz cały dokument

Gardasil 9

Proszę zwrócić uwagę – czas 3,5 roku, grupa badana 6016 kobiet, grupa kontrolna 6017 kobiet i w tej grupie 38 przypadków CIN2, CIN 3, AIS jako odnośnik raka. Wykonując podobne obliczenia jak na początku artykułu w przypadku szczepionki Gardasil/Silgard, mamy niezbity dowód na to, że te dane przedstawione przez badaczy szczepionki Gardasil 9 są równie absurdalne jak w przypadku Gardasilu/Silgardu. Możecie sobie Państwo sami to policzyć

A zatem jakim cudem ten produkt został zatwierdzony przez Amerykańską Agencje ds. żywności i leków i Europejską Agencję Leków? To bardzo proste, otóż …………. *

* w miejsca kropkowane każdy czytelnik może wstawić swoją wersję wydarzeń i założę się, że blisko 100% opinii będzie podobna.`

Przy czym, argumenty za szczepieniem Gardasilem 9 w dalszym ciągu są w dalszym ciągu takie same jak 10 lat temu; bez szczepionki rak szyjki macicy może się rozwinąć w przeciągu 2-4 lat.  Tym razem paradoks jest jeszcze większy, bowiem w planach jest przewidywany a w niektórych krajach, również w Polsce już dzisiaj jest zalecany model profilaktyki raka szyjki macicy oparty o badania cytologicznie i wirusologiczne /DNA HPV/ w odstępach 5-cio letnich, bo jak ogólnie wiadomo u kobiety zdrowej nie ma możliwości rozwoju raka szyjki macicy w tak krótkim okresie czasu. Teorię tą potwierdza to stanowisko Pana Profesora Jana Kotarskiego dotyczące czasu, w którym rozwija się rak:

„Wiele kobiet, które dowiadują się o nosicielstwie HPV typu 16 i 18 uważa, że wkrótce będzie miało raka szyjki macicy. Na szczęście nie ma takiej prawidłowości i od zakażenia do powstania raka mija zazwyczaj ok. 10 lat.” zobacz

Tak, czy inaczej znowu przed południem ten, czy inny wybitny autorytet ginekologiczny na jakimś tam zjeździe, sympozjum, czy innym publicznym wystąpieniu zwłaszcza w środkach musowego przykazu ostrzega, że szczepionka Gardasil 9 jest jedyną szansą na uniknięcie raka szyjki macicy, bo ten może mieć piorunująco szybki rozwój, nawet w przeciągu 2-3 lat, a po południu na innym podobnym spotkaniu zapewnia i wcale się nie czerwieni, że żaden nowotwór z pewnością nie rozwinie się w tak szybkim czasie, dlatego samą cytologię lub w połączeniu z testem DNA HPV wystarczy wykonywać co 5 lat.

Pozostaje kwestia skutków ubocznych, o których wątek w tym artykule nie będzie rozbudowany.  W dalszym ciągu w oficjalnych przekazach można się dowiedzieć, że skutki uboczne po szczepionce to ból i zaczerwienienie. A przecież liczba poważnie poszkodowanych przez szczepionkę Gardasil /Slgard/ przekroczyła już liczbę zachorowań na raka szyjki macicy /dane nieoficjalne/. Coraz więcej jest doniesień o poważnych, zagrażających zdrowiu i życiu przypadkach ubocznych skutków szczepionki. Są liczne doniesienia o śmierci oraz przypadkach trwałego uszczerbku na zdrowiu w następstwie szczepienia, o których możliwości wystąpienia nikt przed szczepieniem nie informuje.

*Na stronie internetowej Krajowego Centrum Informacji o Szczepionkach, amerykańskiej organizacji non-profit w USA można znaleźć publikację pt. Can HPV Vaccine Cause Injury and Death? Jest to opracowanie na temat licznych, poważnych skutków ubocznych Gardasilu powodujących trwałe kalectwo a nawet zgony. /zobacz/ Przytoczę tylko trzy najistotniejsze dowody tam przedstawione:

1.Według federalnych danych amerykańskiej agencji VAERS zgłoszono 430 zgonów po szczepieniu przeciw HPV. Przyjmuje się jednak, że liczba zgonów i zgonów związanych z szczepionkami HPV zgłoszonych do VAERS jest zaniżona, jak wyjaśniono poniżej.

2.Do 1 lipca 2018 roku zgłoszono 387 skarg do federalnego programu odszkodowań za szczepienia (VICP) za 14 zgonów i 373 poważnych, zagrażających zdrowiu i życiu powikłań, które wystąpiły po szczepieniu przeciw HPV. Do chwili obecnej amerykański sąd dochodzeniowy przyznał odszkodowania 128 z 387 dzieci i osób dorosłych, którzy złożyli wnioski o odszkodowanie za powikłania związane ze szczepionkami HPV, czego potwierdzenie można znaleźć na oficjalnej stronie U.S. Health Resources & Services Administration /zobacz dane do 2017 roku/

3.Dla przykładu wniosek o odszkodowanie za szczepionkę przeciwko HPV został złożony i przyznany przez VICP Christinie Tarsell. Christina była 21-letnią studentką college’u specjalizującą się w studiach artystycznych w Bard College, kiedy otrzymała trzy serię Gardasilu. Utalentowana atletka, artystka i student honorowy, zmarła nagle i bez wyjaśnienia wkrótce po trzeciej dawce w czerwcu 2008 roku. Dziesięć lat później, w 2018 roku, rząd przyznał jej matce odszkodowanie za śmierć związaną z szczepionką /zobacz/ *

Jedno jest pewne, rząd Stanów Zjednoczonych zapewnia swoich obywateli, że szczepionka jest bezpieczna, a jednocześnie wypłacił już miliony dolarów odszkodowań ofiarom tej szczepionki – dane oficjalne. Nie będę rozwijał tutaj tego wątku, będzie o tym osobny artykuł.

*Korekta pierwotnej wersji, ze względu na możliwość jej dowolnej interpretacji – sierpień 2019

Co prawda propagatorzy szczepionki zaczynają publicznie przyznawać, że pojawiają się doniesienia o rozwijających się poszczepiennych zespołach autoimmunologicznych ale nadal twierdzą, że szczepionka jest bezpieczna, powołując się na Amerykańską Agencję Żywności i Leków /FDA/ i Europejską Agencję Leków /EMA/.

Przypomnijcie sobie Państwo lub zapoznajcie się z historią Vioxx-u, leku produkowanego w latach 90-tych ubiegłego stulecia, przez obecnego producenta szczepionki Gardasil i Gardasil 9, a wycofanego w 2004 roku. Wielu ekspertów tak jak dzisiaj przekonywało wówczas o skuteczności i bezpieczeństwie tego preparatu, powołując się na badania FDA i EMA. I co się okazało przypomnę, że w samych USA w wyniku stosowania tego leku zmarło ok. 60 tysięcy, słownie sześćdziesiąt tysięcy osób. I jak podawały media mimo, że FDA miała liczne zgłoszenia o przypadkach śmierci w wyniku stosowania tego leku, to jeszcze długo nie zdecydowała się wycofać go z rynku. Zarzucano wówczas tej organizacji korupcyjne powiązania z producentem leku dzisiejszym koncernem MSD – wtedy Merck. Jeżeli FDA w USA i EMA w Europie zdecydowały się dopuścić szczepionkę Gardasil do powszechnego użytku w oparciu o wątpliwej jakości wyniki 3.5 letnich, a w niektórych przypadkach zaledwie 6 miesięcznych, tak zwanych badan klinicznych, to delikatnie mówiąc, przynajmniej ja mam duże wątpliwości co do uczciwości tych instytucji. Jeżeli wówczas musiało umrzeć tyle tysięcy osób, aby lek został wycofany, to nic dziwnego, że dane o skutkach ubocznych szczepionki nie robią na tych instytucjach żadnego wrażenia. Jednak do czasu, jest szansa, że w końcu i ta szczepionka zostanie wycofana lub w mniej optymistycznej wersji, EMA zaleci szczególna ostrożność przy jej stosowaniu. Niestety lobby MSD jest tak silne, że będzie to jeszcze bardzo długo trwało, prawdopodobnie kolejne 10 lat.

Przytoczę Państwu w tym miejscu kolejny przykład leku, który w 2104 roku został zatwierdzony w Polsce a nieco wcześniej przez EMA w Europie. Preparat o nazwie Esmya /octanu uliprystalu/ stosowany był/jest w „leczeniu” /celowy cudzysłów/ mięśniaków macicy. Na jakiej podstawie został dopuszczony ? Producent, koncern Gedeon Richter przedstawił badania kliniczne obejmujące grupę ok. 1000 kobiet, podkreślam tylko jednego tysiąca, które miały wykazać, że stosowanie tego leku ma być bezpieczne tyko przez 3 miesiące, podkreślam tylko 3 miesiące, a efekt leczenia utrzymuje się 30 dni, podkreślam zaledwie 30 dni.  A więc, aby leczenie miało jakiś sens zalecano ponowne, 3 miesięczne kuracje po 4 tygodniowych przerwach. Jeżeli wierzyć, to producent ponoć badał 4 takie cykle leczenia.

Szanowni Państwo jeżeli producent wykazał, że stosowanie tego leku jest bezpieczne tylko przez 3 miesiące, to musiał mieć dowody na to, że powyżej 3 miesięcy jest szkodliwe ale jak szkodliwe, tego nie ujawniono. Dlatego też, po tych 3 miesiącach zalecał 4 tygodniową przerwę, co ponoć miało spowodować, że dalsze stosowanie tego leku nie będzie niosło za sobą skutków ubocznych.

Zachodzi pytanie, kto mógł uwierzyć w takie argumenty ? Chyba tylko EMA, bo przecież ogólnie wiadomo, że wszystkie tego typu środki hormonalne mają niekorzystne działanie na ludzką wątrobę i długotrwale ich stosowanie może uszkadzać ten narząd szybko lub stopniowo, niewydolność wątroby może się ujawnić nawet po wielu latach stosowania tego typu preparatów. To, że w tak niewielkiej grupie badanych „wątroba wytrzymywała” 3 miesiące nie znaczy wcale, że u kolejnego tysiąca nie byłoby jej uszkodzenia znacznie wcześniej i każdy kto chciał się nad tym głębiej zastanowić musiał mieć tego świadomość. W przypadku octanu uliprystalu /Esmya/ tylko długoletnie badania mogłyby wykazać jego względne, podkreślam względne bezpieczeństwo. Tak, czy inaczej lek ten został zatwierdzony do długotrwałego podkreślam, długotrwałego leczenia mięśniaków macicy. W Polsce praktycznie wszyscy lekarze i ginekologiczni eksperci entuzjastycznie podchodzili do tego leku zapewniając przy tym, że badania potwierdziły skuteczność i bezpieczeństwo długotrwałego stosowania octanu uliprystalu. Byli w tym gronie również ci, którzy dzisiaj zapewniają, że szczepionka przeciwko HPV jest w 100% skuteczna i bezpieczna. Oto fragment artykułu z Dziennika.pl z 2015 roku pt. „Ministerstwo Zdrowia pozostawia Polki z mięśniakami macicy bez leczenia”, cytuję:

„Komisja Europejska zatwierdziła produkt Esmya® 5 mg do okresowego stosowania w długotrwałym leczeniu mięśniaków macicy. Badania potwierdziły skuteczność i bezpieczeństwo długotrwałego stosowania octanu uliprystalu.”

Koniec cytatu.

Autor tego artykułu powołuje się również na opinię jednego z dzisiejszych propagatorów szczepionki Gardasil, cytuję:

„Teraz kobiety będą mogły leczyć się dłużej, a co za tym idzie w niektórych przypadkach skuteczniej. Octan uliprystalu może być stosowany w długotrwałym leczeniu mięśniaków macicy, co zwiększa szanse na uratowanie macicy nawet w najtrudniejszych przypadkach. Szkoda tylko, że do tej pory Ministerstwo Zdrowia nie dało zgody na refundację tego leku w Polsce” – zobacz.

Koniec cytatu.

I co się okazało, oto w lutym 2018 roku Europejska Agencja Leków (EMA), w porozumieniu z firmą Gedeon Richter Plc., oraz Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych (URPL) przekazały do wiadomości pracowników ochrony zdrowia ważne, nowe ostrzeżenia o stosowaniu octanu uliprystalu. zobacz

Zacytuję najważniejszą kwestię:

„EMA prowadzi przegląd danych odnoszących się do korzyści i ryzyka związanych ze stosowaniem octanu uliprystalu (produkt leczniczy Esmya). Przegląd rozpoczęto z powodu doniesień o ciężkich uszkodzeniach wątroby, w tym ostrej niewydolności wątroby prowadzącej do przeszczepu, u pacjentek leczonych produktem leczniczym Esmya.”

Koniec cytatu.

Czy może ten fakt kogoś dziwić, raczej nie. Tego można się było spodziewać.

I znowu co najdziwniejsze, zamiast wydać ogólnodostępny dla pacjentów komunikat wydaje się zawiadomienie tylko dla jak to nazwano, fachowych pracowników zdrowia i zamiast natychmiast wycofać ten produkt z rynku przynajmniej do czasu wyjaśnienia tych doniesień zaleca się tylko, monitorowanie czynności wątroby u aktualnie leczonych oraz nie rozpoczynanie leczenia u nowych pacjentek.

Minęło kilka m-cy i mamy nowy komunikat z sierpnia 2018 roku, w którym producent leku razem z EMA potwierdza że: „Leczenie produktem leczniczym Esmya może wiązać się z ryzykiem ciężkiego uszkodzenia wątroby.  zobacz

I co ? I nic. Jak to możliwe, że natychmiast nie wycofano tego produktu z rynku? To bardzo proste, otóż………………**

** w miejsca kropkowane każdy czytelnik może wstawić swoją wersję wydarzeń i założę się, że blisko 100% opinii będzie podobna.`

EMA nie wycofała tego leku, tylko odpowiedzialność za ewentualną utratę zdrowia i życia przerzuciła na lekarzy cytuję: „chociaż EMA obecnie doszła do wniosku, że niektóre pacjentki mogą być leczone produktem leczniczym Esmya, niemniej jednak lekarze powinni zadecydować, czy Esmya jest właściwym wyborem dla pacjentek, ze względu na ograniczone wskazania, nowe przeciwwskazanie i konieczność monitorowania czynności wątroby, jak opisano powyżej. Ponadto leczenie produktem leczniczym Esmya powinno być rozpoczęte i nadzorowane przez lekarzy doświadczonych w diagnostyce i leczeniu mięśniaków macicy.”

Może jestem głupi jak but ale proszę mi wyjaśnić jak lekarz ma podjąć decyzję, której pacjentki życie ma zaryzykować? Na podstawie koloru oczu, włosów, czy może ilorazu IQ? Bo nie ma żadnej możliwości sprawdzenia która wątroba wytrzyma taką kurację, a która nie.

Ale clou programu to następujący cytat: „Ważne jest, aby poinformować pacjentki o ryzyku wystąpienia ciężkich uszkodzeń wątroby oraz możliwych objawach przedmiotowych i podmiotowych uszkodzeń wątroby. Jeżeli takie objawy wystąpią, pacjentki powinny przerwać leczenie i niezwłocznie skontaktować się z lekarzem.”

Horror, mam zaproponować kobiecie leczenie i poinformować ją, że być może przy okazji straci zdrowie czy nawet życie i jeżeli bedą tego symptomy, to ma mnie o tym poinformować. Moim zdaniem ktoś się również musiał pomylić w ostatnim słowie i pacjentki powinny niezwłocznie skontaktować się nie tylko z lekarzem ale również z grabarzem. Przecież jeżeli wystąpią już objawy uszkodzenia wątroby, to większość z tych kobiet prędzej, lub jeśli będą miały trochę szczęścia później, będzie mogła pożegnać się z życiem. A tutaj nie chodzi o żadnego raka, problem dotyczy zwykłych mięśniaków macicy.

Przypomina mi to pewną instrukcję zachowania się podczas ataku jądrowego, która nakazuje położyć się  pod krzakiem i przykryć workiem foliowym. Czy to ocali życie? Jasne że nie, ale po fakcie przyjdą odpowiednie służby, wsadzą zwłoki do worka i będzie mniej kłopotu.

Smaczku tej całej historii dodaje fakt, że ta sama substancja – ocatn uliprystalu jest głównym składnikiem popularnej, wczesnoporonnej pigułki, która notabene miała być ogólnodostępna /bez recepty/ w całej Europie. Przy czym jedna tabletka EllaOne, bo o niej mowa, zawiera sześciokrotnie większą ilość octanu uliprystalu niż wspomniana Esmya. I co ? I nic.

Myślicie, że to koniec historii Esmyii, nic bardziej mylnego. Otóż koncern odwołał się i jeśli jesteście ciekawi co było dalej, to w telegraficznym skrócie. EMA zleciła ponowne badanie firmie, która za pieniądze ocenia wszystko „od nocników po statki komiczne” i oczywiście te badania wypadły już korzystnie dla leku. Lek przywrócono, zmieniono tylko zalecenia dotyczące częstotliwości podawania. Z pewnością ciąg dalszy nastąpi.

Aktualizacja czerwiec 2020 – I dalszy ciąg nastąpił, w marcu 2020 roku, jak kilka kolejnych wątrób nie wytrzymało konfrontacji z tą trucizną, EMA zdecydowała o wstrzymaniu pozwolenia na stosowanie leków zawierających octan uliprystalu 5 mg, czyli Esmya, Uliprostal, Ulimyo i Ulipristal Alvogen. Jak Państwo myślicie, na jak długo?

W tym miejscu należy się wyjaśnienie, nigdy nie przepisałem ani jednej tabletki tych preparatów, nie trzeba było być Einsteinem, aby po przeczytaniu charakterystyki tego produktu mieć uzasadnione obawy przed możliwą toksycznością tego związku dla ludzkiego organizmu.

Szanowny Czytelniku w dzisiejszych, nie boje się tak napisać strasznych czasach, tyle właśnie mogą być warte te wszystkie badania potwierdzające skuteczność i bezpieczeństwo leków, na które tak ochoczo powołują się wszyscy eksperci. Niestety, dzisiaj wiele jak nie większość produktów medycznych, w tym leków i szczepionek trafia na rynek poprzedzona ad hoc przeprowadzanymi, zwykle byle jak i byle szybciej tak zwanymi badaniami klinicznymi, których wiarygodność jest przynajmniej wątpliwa. Ale zarówno FDA w USA jak i EMA w Europie nie mają najmniejszych problemów z rejestracją tych produktów, dlaczego ? To proste, otóż ………..***

*** w miejsca kropkowane każdy czytelnik może wstawić swoją wersję wydarzeń i założę się, że blisko 100% opinii będzie podobna.`

I w ten sposób producenci „nabijają kasę” a społeczeństwa chcą czy nie chcą są ograbiane z pieniędzy i występują niestety w roli królików doświadczalnych.

Wróćmy do szczepionki, w internecie z łatwością można znaleźć przypadki dramatycznych powikłań po szczepionce Gardasil /Silgard/, są płaczące matki po śmierci swoich córek bezpośrednio po szczepieniu Garasilem, a nawet sami lekarze, którzy opisują tragedię swoich zaszczepionych dzieci. Problem w tym, że fakty te są tuszowane i starannie ukrywane przed opinią publiczną. Dowodem jest popularny już film produkcji duńskiej pt. „Zaszczepione dziewczęta”, /zobacz/ w którym obok przedstawienia grupy kobiet poszkodowanych przez szczepionkę, przedstawia się również jak tego typu przypadki próbuje się tuszować i jak ukrywa się je przed opinią publiczną. Są również podobne filmy przedstawiające poszkodowane kobiety w Japonii i Irlandii i innych krajach, internet wręcz roi się od podobnych przypadków. Celowo nie podaję linków, bowiem można przypuszczać, że pewien, może nawet znaczący procent tych przypadków nie ma związku ze szczepionką, nie jestem śledczym i wyjaśnianie tego nie jest mi do niczego potrzebne. Jest natomiast rzeczą niemożliwą, żeby we wszystkich opisywanych w mediach przypadkach powikłań poszczepiennych, a są ich setki jak nie tysiące, wystąpił taki zbieg okoliczności, że choroba rozwinęła się bezpośrednio po szczepieniu ale bez związku ze szczepieniem. Każdy myślący i obiektywny człowiek musi przyznać, że nie ma takiej możliwości niestety, wiele z tych przypadków, to rzeczywiste ofiary Gardasilu.

Coraz więcej krajów rezygnuje   nachalnego promowania tego specyfiku a w Holandii i Hiszpanii i Japonii są już zbiorowe pozwy poszkodowanych przez Gardasil kobiet, przeciwko koncernowi MSD i rządom tych krajów. W USA i Danii, były już wypłacone odszkodowania zasądzone przez sądy na rzecz pokrzywdzonych. zobacz

To właśnie wszystko to, co zostało opisane powyżej spowodowało że, nie było publicznej fety przy wprowadzaniu Gardasilu 9.  Dlatego również, że tym razem żaden z „ginekologicznych ekspertów” publicznie nie chciał zaryzykować utraty swojego autorytetu promując ten nowy specyfik. Wszystkim wystarczył już ten jeden raz delikatnie mówiąc, niezręcznej sytuacji z 2007 roku.  Znalazł się jednak ochotnik, który bardzo nieudolnie próbował przekonać „oglądaczy” tej strony, jak wspaniałym wynalazkiem dla kobiet jest ta szczepionka. I co ciekawe nie był to ginekolog ale specjalista pediatrii.  Proszę wybaczyć, ale to mniej więcej tak, jakby poprosić szewca, żeby przedstawił najnowsze trendy w hydraulice. Wprawdzie szewc nie naprawi pękniętej rury, ale ktokolwiek miałby to zrobić musi mieć buty, aby do rzeczonej rury dotrzeć. Może to jest tylko takie moje odczucie, ale mniej więcej taki związek ma lekarz pediatra z rakiem szyjki macicy i brodawkami płciowymi u człowieka. Oczywiście przesadziłem, w profilaktyce raka szyjki macicy rola lekarzy innych specjalności w tym pediatrów jest ważna i pożądana, niemniej jednak jeżeli specyfiku przedstawianego jako antidotum na raka szyjki macicy nie chce promować żaden ginekolog a robi to tylko specjalista pediatrii i to w tak nieudolny sposób, to jest to nie tylko dziwne ale i wysoce podejrzane.

Wspomniana strona internetowa w tej wersji została również usunięta po kilku lub kilkunastu miesiącach i nie ma jej w sieci do chwili obecnej. Trzeba mieć nadzieję, że ta w moim odczuciu strona hańby polskiej ginekologii już nigdy nie powróci.

Tym razem ograniczono się więc tylko do indywidualnej agitacji lekarzy na wszelakich sympozjach i konferencjach naukowych oraz ciemnego ludu w środkach „musowego przykazu”, czyli w szeroko pojętych mediach. A ponieważ proces prania lekarskich mózgów jest opanowany do perfekcji i co zdumiewające niesłychanie skuteczny, to należy przyjąć, że przyszłość Gardasilu 9 rysuje się co najmniej tak samo różowo, jak poprzedniczki, chociaż coraz większa liczba lekarzy przyznaje; „szczepię tylko dlatego, że mi za to płacą”.

Pojawiło się jednak światełko w tunelu, że nadejdzie w końcu kres tego, jak gdzieś określono „szczepionkowego ludobójstwa”.

Otóż grupa szacownych ekspertów, Profesorów i  Doktorów w większości zagorzałych zwolenników i propagatorów szczepionki w składzie: Robert Jach,  Antoni Basta, Jan Kotarski, Janina Markowska, Tomasz Paszkowski, Romuald Dębski, Wojciech Rokita, Witold Kędzia, Krystyna Kiszka opublikowała na łamach Przeglądu Menopauzalnego następujący artykuł w języku angielskim:

„10 lat szczepień przeciwko HPV, co wiemy?” przeczytaj

Można tylko zapytać, dlaczego artykuł dotyczący wirusa HPV, raka szyjki macicy i szczepionki przeciwko rakowi pojawia się w Przeglądzie Menopauzalnym ? Jest tyle poczytnych miejsc związanych bezpośrednio z wirusem HPV i rakiem szyjki macicy, a tu Przegląd Menopauzalny. Może to nie przypadek tylko dobrze przemyślane przez autorów i celowe działanie. Kto bowiem będzie szukał informacji na temat szczepionki HPV w przeglądzie menopauzalnym? Raczej nikt lub prawie nikt możliwe, że na razie tego typu informacje mają nie być dostępne dla przeciętnego czytelnika czy nawet lekarza ale mają już istnieć w przestrzeni publicznej. A może było i tak, że nikt inny nie chciał opublikować tego raportu, kto wie? A może po prostu autorzy mają sentyment do Przeglądu Menopauzalnego i to ich święte prawo. Jest to oczywiście jeszcze dokument pro-szczepionkowy jednak po raz pierwszy pojawiają się pewne „ale” dotyczące szczepionki. Cóż, w końcu trzeba będzie powiedzieć ludziom prawdę i powoli trzeba ich do tego przygotować a sobie zapewnić jakieś „alibi”.

I co takiego możemy w tym opracowaniu przeczytać? Cytuję fragment:

„Szczepionki przeciwko HPV mają przede wszystkim zapobiegać rozwojowi raka szyjki macicy i innych nowotworów narządów płciowych. Dlatego ich skuteczność może być mierzona wyłącznie w długiej perspektywie czasowej, w której odpowiednio duża kohorta zaszczepionych nastolatek osiągnie wiek największej zachorowalności na te nowotwory.”

Koniec cytatu.

Nasuwa się więc zasadnicze pytanie. Czy szanowne grono ekspertów nie wiedziało o tym fakcie wcześniej? Co się stało, że tak nagle doznało olśnienia ? Cóż, lepiej późno niż wcale, jak powiedział facet spóźniając się na ostatni pociąg. Tak, czy inaczej po raz pierwszy od 10 lat, ktoś przyznał, że skuteczność szczepionki można będzie ocenić za kilkadziesiąt lat od momentu jej zastosowania. Przypomnę Państwu, że największa częstość występowania raka szyjki macicy to przedział 45-65 lat. A więc, aby zaszczepione w 2007 roku nastolatki osiągnęły ten wiek potrzeba ok. 30-40 lat, czyli jeszcze przynajmniej 15-20 lat od dnia dzisiejszego.

No to powtórzę już wcześniej zadane pytanie; na jakiej podstawie od blisko 12 lat wmawia się społeczeństwu, że już po 3,5 latach tzw. badań klinicznych szczepionki stwierdzono w 2007 roku jej blisko 100% skuteczność w zapobieganiu rakowi szyjki macicy ? Na jakiej podstawie wprowadza się społeczeństwo w błąd  co rusz informując w mediach o rzekomych doniesieniach z wielu krajów potwierdzających skuteczność szczepionki w zapobieganiu rakowi szyjki macicy na podstawie dotychczasowego jej stosowania ? Jak długo przyjdzie jeszcze czekać, aż nadejdzie czas, w którym odpowiednio duża „kohorta” ekspertów odważy sie przyznać, że dalsze ukrywanie prawdy już nie ma sensu ?

Przecież w tym samym dokumencie możemy przeczytać, że:

„Należy jednak zachować dużą ostrożność w ocenie wyników szczepień ze względu na możliwość błędnej interpretacji oraz możliwość błędnych danych. Monitorowanie częstości występowania zakażeń HPV wymaga odpowiedzi na pytanie o sposób zbierania materiału, sposób wykrywania i genotypowania wirusa HPV z różnych, zainfekowanych miejsc ciała, rozważanie różnych strategii badań przesiewowych, wieku rozpoczęcia badań przesiewowych, interwału badania i narzędzi diagnostycznych (test HPV). Wszystkie te elementy mogą znacząco wpływać na odsetek wykrywalnych zakażeń HPV i zmian od nich zależnych. Pomimo tych zastrzeżeń coraz więcej danych z wielu krajów dostarcza dowodów na skuteczność profilaktycznych szczepień przeciw HPV.”

Koniec cytatu.

Jak wynika z tego fragmentu, wszystkie te doniesienia o skuteczności szczepionki mogą być nieprawdziwe ! Tak szanowni Państwo to, co napisali autorzy tego dokumentu dowodzi czegoś, o czym prawie wszyscy w świecie naukowym doskonale wiedzą ale nie wie tego przeciętny „konsument” szczepionki. Bez cienia wątpliwości wiadomo, że każdy badający czy zbierający dane na temat szczepionki może osiągnąć taki wynik jaki sobie wcześniej założy. W zależności od tego jaki wynik chce osiągnąć, tak sobie dobierze materiał badawczy i zastosuje takie kryteria oceny, że bez problemu w sposób teoretycznie obiektywny, wynik ten osiągnie. Stąd też możliwość dowolnej manipulacji takimi danymi a co za tym idzie wynikami tych badań, jak przyznają sami autorzy tego dokumentu. Tylko tyle, że przeciętny człowiek o tym nie wie, więc można go swobodnie robić w konia.

To nie dotyczy tylko szczepionki anty HPV. Gwarantuję Państwu, że jeśli ktokolwiek zgłosiłby się do mnie z nowym specyfikiem i poprosił o sprawdzenie jego skuteczności, to bez problemu mógłbym osiągnąć taki wynik, jaki ten ktoś będzie sobie życzył. I nie tylko dla przeciętnego zjadacza chleba wyglądałoby to na jak najbardziej obiektywne badanie. Niestety i piszę to z przerażeniem, w dzisiejszych czasach moim zdaniem, wiele leków, szczepionek, testów i innych wyrobów medycznych trafia na rynek w ten właśnie sposób. W prywatnych rozmowach potwierdza to praktycznie każdy pracownik koncernów farmaceutycznych. Oczywiście, tylko prywatnie bo przecież nikt nie chce stracić pracy. Drodzy Państwo, gdybym ja nadal pracował w szpitalu z którego ponad 10 lat temu odszedłem na własną prośbę rezygnując z dalszej kariery naukowej, w proteście przeciwko ogólnie rzecz biorąc patologicznym stosunkom i podobnie nagannym praktykom ówcześnie tam panującym, to po takim artykule zapewne wyleciałbym z pracy na „zbity pysk”. Myślę, że to miedzy innymi dlatego jest tak mało ogólnie dostępnych, negatywnych opinii na temat szczepień przeciwko HPV prezentowanych przez lekarzy, bo większość z nich pracuje w publicznych placówkach i po prostu boi się o pracę.

W tym miejscu koniecznie nadmienić trzeba, że tego typu sytuacja, czyli niewłaściwy dobór materiału i metod badawczych może się również zdarzyć bez złej woli badającego. Zachodzi tylko jedno pytanie, czy jest możliwość, aby wszyscy badacze szczepionki na całym świecie w tym samym czasie już po raz drugi zupelnie przypadkowo zastosowali niewłaściwe kryteria oceny badanej szczepionki ? Nie mnie o tym decydować.

Zapoznajcie się Państwo z dokumentem przedstawionym w niemieckiej telewizji Das Erste /zobacz/, w którym grupa 15 niemieckich naukowców, profesorów poddała analizie przeprowadzone badania i statystyki opublikowane przez producenta szczepionki Gardasil.  W ich opinii prawdziwe dane były znane tylko niewielkiej grupie osób i w żadnym wypadku nie zostały one uczciwie przedstawione opinii publicznej. Zaprezentowali dowody, jakich to według nich manipulacji dopuścił się producent szczepionki, aby osiągnąć zawyżone dane na temat jej skuteczności. Według ich wyliczeń, rzeczywista skuteczność szczepionki w zapobieganiu rakowi szyjki macicy i stanów go poprzedzających waha się w granicach 16-27%. Czy te wyliczenia są wiarygodne? Wydaje się bardzo prawdopodobne, że są bliskie rzeczywistości.

Wróćmy jednak do tematu. Przeanalizujmy dalszą część raportu „10 lat szczepień przeciwko HPV, co wiemy?”, w której autorzy mimo wszystko starają się przekonać czytelników o skuteczności dotychczasowych szczepień. Wymieniają jednakże tylko jeden kraj, który według nich przedstawia dowody na skuteczność szczepionki w oparciu o dotychczasowe obserwacje, cytuję najistotniejszy fragment:

„Porównawcze badanie częstości występowania HPV u australijskich kobiet przed wprowadzeniem szczepień (2005-2007) oraz po wprowadzeniu szczepień (2010-2011) wykazało, że częstość występowania typów HPV zawartych w szczepionkach (6, 11, 16, 18) był znacząco niższy w zaszczepionej kohorcie (6,7% vs. 28,7%, p <0,001).”

Koniec cytatu.

Należy więc zapytać ? Gdzie jest tutaj dowód na zmniejszenie ilości raków szyjki macicy i stanów go poprzedzających ? Samo zmniejszenie się częstotliwości zakażeń HPV typami zawartym w szczepionce w żadnym wypadku nie świadczy o zmniejszonej ilości zachorowań na raka szyjki macicy.

Kolejny cytat z dalszej części:

„We wszystkich krajach nordyckich wprowadzono długoterminowy program kontrolny dla kobiet objętych programem szczepień zapobiegawczych przeciwko HPV. Ponieważ wszystkie kobiety w grupie placebo w badaniu Future II zostały zaszczepione po 60 miesiącach z powodów etycznych, nie jest obecnie możliwe określenie skutków szczepienia.” Należy jednak zauważyć, że w ciągu 8 lat od obserwacji nie było przypadku CIN2 + związanego z HPV 16/18 u kobiet z grupy zaszczepionej zgodnie z protokołem szczepienia.

Koniec cytatu.

Czyli, reasumując brak dowodu przedstawiony jako dowód. No cóż, coś przecież trzeba było przytoczyć z nadzieją, że może ktoś się w tym nie połapie.

I to jest w cytowanym dokumencie koniec dowodów na skuteczność szczepionki w zapobieganiu rakowi szyjki macicy. Na kilkadziesiąt krajów, które wprowadziły szczepienie żadnego konkretnego dowodu na zmniejszoną ilości zachorowań na raka szyjki macicy w wyniku szczepionki. Tymczasem są takie dowody m.in. z Australii, którą autorzy wymieniają w dalszej części opracowania. W czasopiśmie „British Medical Journal”, oceniono skuteczność rzeczywistą (efektywność) Gardasilu w zapobieganiu zmianom dysplastycznym szyjki macicy w ciągu 4 lat realizacji programu /link/. Informacje o przeprowadzonych szczepieniach przeciwko HPV oraz wynikach badań cytologicznych uzyskano ze stanowych baz danych. Skuteczność rzeczywistą HPV w zapobieganiu zaawansowanym zmianom szyjki macicy oszacowano na 46%, a w zapobieganiu innym, łagodniejszym typom zmian – 34%. Dlaczego więc autorzy tego dokumentu ich nie przytaczają? Najpewniej dlatego, że dla „ciemnych mas” ma być przekaz o 100% skuteczności szczepionki, a tu nagle góra 46%. Kto z Państwa zaszczepił by się po takiej informacji. Abstrahuję już od czasu tego badania – znowu w tak krótkim odstępie czasowym, ok. 4 lat udowodniono rzecz nie do udowodnienia. Proszę również zauważyć, że badania te były przeprowadzane tylko w oparciu o wyniki cytologii, podczas gdy wartość diagnostyczna cytologii waha się w granicach 50%, a wiec tak, jak rzut monetą. Taka jest proszę Państwa, rzeczywista wartość diagnostyczna cytologii jak twierdzi jeden z propagatorów szczepionki, współautor tekstu „10 lat szczepień HPV, co wiemy ?” Pan Profesor Witold Kędzia. przeczytaj

Jak więc na podstawie tak prowadzonych badań można definiować ostateczne wnioski co do skuteczności szczepionki, skoro większość tych doniesień opiera się właśnie o wybiórcze badanie cytologiczne. To przecież tak, jakby ktoś rzucił monetą i przedstawił ostateczne wnioski w oparciu o fakt czy wynikiem była reszka, czy orzeł. Doskonale widać na tym przykładzie obłudę propagatorów szczepienia. Badania nad skutecznością szczepionki  były i nadal są oparte przede wszytstkim o badania cytologiczne i w tym aspekcie cytologia dla nich jest „cacy”, w pełni wiarygodna. Ale jeżeli chodzi o wykorzystanie jej jako profilaktyki raka u kobiet, to już  jest „be”, świat od niej odchodzi.

Drodzy Państwo, nie ma żadnych obiektywnych dowodów /wyników badań/, a przynajmniej ja ich nie znam, na zmniejszenie się częstotliwości raka szyjki macicy i stanów go poprzedzających w wyniku dotychczasowego stosowania szczepionki. Są pojedyncze doniesienia /na ile wiarygodne to jest pytanie/ o zmniejszeniu częstotliwości zakażeń wirusami zawartymi w szczepionce ale jak się podkreśla nie przekłada się to w żaden sposób na zmniejszenie ilości raków szyjki macicy i stanów go poprzedzających. A przecież gdyby były takie dowody, to niewątpliwie autorzy tego opracowania skrzętnie by je do celów ideologicznych wykorzystali. Nie ma, więc trzeba dokonywać manipulacji słownej, aby przynajmniej stwarzać pozory, że są takie.

W tym miejscu trzeba zauważyć kolejną nazwijmy to, niejasność dotyczącą interpretacji skutków szczepionki Gardasil, Gardasil 9, która występuje również w tym dokumencie, cytuję:

„Trwają również badania obserwacyjne pod kątem możliwości zastąpienia nisz pozostałych po typach HPV wchodzących w skład szczepionki przez inne typy HPV. Jednak ze względu na cechy HPV (między innymi możliwość i częstość występowania wielu zakażeń), jest mało prawdopodobne, że takie zjawisko wystąpiło.”

I znowu mamy do czynienia z nadprzyrodzonymi zdolnościami propagatorów szczepionki. W przyrodzie zwykle tak właśnie się dzieje, że miejsce i rolę wyeliminowanych drobnoustrojów zajmują pozostałe z danej grupy ale w przypadku HPV tak nie będzie, bo autorzy tej teorii mają zdolność jasno widzenia albo byli u wróżki i koniec. Proszę wyjaśnić wszystkim jakie to cechy HPV mają o tym świadczyć? Jak możliwość i częstość wielu zakażeń wyeliminuje takie zjawisko?  To właśnie możliwość i częstość wielu zakażeń zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia tego zjawiska, co mogą potwierdzać skąpe jak na razie doniesienia o zmniejszeniu ilości zakażeń typami zawartymi w szczepionce, co nie przełożyło się na zmniejszenie ilości raków szyjki macicy i stanów go poprzedzających.

W kolejnym akapicie autorzy tego opracowania przytaczają dowody „zbawiennego wpływu szczepionki na brodawki płciowe. I znowu, na tyle krajów, które wprowadziły szczepienie istna „lawina dowodów”: kilku Australijczyków i Duńczyków. Nie chce mi się dokładnie studiować i analizować tego typu danych, bowiem skupiamy się tutaj na skuteczności szczepionki przeciwko rakowi szyjki macicy, poruszę więc tylko jeden tragikomiczny aspekt tego fragmentu, a mianowicie;

Autorzy informują w tekście, że są doniesienia z krajów skandynawskich odnośnie zmniejszenia się ilości przypadków występowania brodawek płciowych w wyniku działania szczepionki, cytuję:

„Dowody na ochronny wpływ szczepień przeciwko HPV pochodzą również z krajów skandynawskich. Badanie przeprowadzone w Danii wykazało……itd.”

Koniec cytatu.

Tylko Dania i koniec, gdzie więc te kraje skandynawskie?  To co z tego, że tak naprawdę jeden kraj ze Skandynawii, ale jak brzmi; tylko Dania a jak brzmi; kraje skandynawskie ! Przypomina mi się stary skecz, satyra na propagandę sukcesu z czasów komuny, który można było usłyszeć w kabarecie Pana Zenona Laskowika „Z tyłu sklepu”:

– Traktor się zepsuł.

– co się zepsuło?

– koło się zepsuło.

– Chwileczkę, ile traktor ma kół?

– Cztery.

– Ile jest zepsutych?

– Jedno.

– To ile jest dobrych?

– Trzy.

– No, to nie można było od razu tak powiedzieć? Że trzy są dobre?

– Przecież to jest to samo!

– Ale jak brzmi! ….Trzy dobre!

Śmieszne ? Nie, raczej smutne bo cała ta kampania na rzecz szczepionki dokładnie przypomina tamtą propagandę sukcesu, niby inna epoka, inni ludzie a metody te same.

Zostawmy już ten dokument i przejdźmy do kolejnego wątku, kolejnego absurdu szczepionkowego. Jeszcze nie ma żadnych danych o skuteczności 3 dawkowej szczepionki a już Europejska Agencja Leków /EMA/ zatwierdza 2 dawkowy schemat – cytat:

„Dwa badania skuteczności dwudawkowego schematu immunizacji (Romanowski i wsp. 2011 – badanie fazy I / II (HPV048) i Puthanakit i wsp. 2013 – III faza badania (HPV-070) wykazały skuteczność kliniczną. W odniesieniu do warunków związanych z HPV 16 i 18 dwudawkowy schemat szczepień u dziewcząt w wieku 9-14 lat nie był mniej skuteczny immunologicznie niż schemat trzech dawek w populacji dziewcząt w wieku 15-25 lat. Odpowiedź immunologiczna 48 miesięcy po szczepieniu dwiema dawkami nadal była na wysokim poziomie. Europejska Agencja Leków (EMA) zatwierdziła w 2013 r. w oparciu o dwudawkowe biwalentne szczepienie dziewcząt w wieku 9-14 lat.”

Zatwierdzono ten schemat tyko dlatego, że odpowiedź immunologiczna 48 miesięcy po szczepieniu dwiema dawkami nadal była na wysokim poziomie ?! No to znowu niech mnie ktoś uszczypnie, bo nie wierzę. Powtórzę raz jeszcze, skoro do dzisiaj nie jest znany poziom p/ciał zapewniający odporność przeciwko wirusowi HPV i jak długo się utrzymuje, to informacja, że poziom p/ciał jest po 48 miesiącach jest wyższy niż przed szczepieniem o niczym innym nie musi świadczyć. Dodajmy, że w tych badaniach tych nie określono nawet w przybliżeniu, jak długo ten poziom/ciał miałby się utrzymywać. Dla mnie morał z tych badań był następujący: należy się szczepić, bo może będzie to skuteczne i może będzie to dłużej działało – kpina.

Jak więc EMA mogła na takiej podstawie zatwierdzić takie szczepienie ? Ano mogła, otóż………………****

**** w miejsca kropkowane każdy czytelnik może wstawić swoją wersję wydarzeń i założę się, że blisko 100% opinii będzie podobna.`

W tym miejscu trzeba zatrzymać się na chwilę przy poziomie p/ciał anty HPV, których wysoki poziom tak fascynuje zwolenników i badaczy szczepionki i na który tak chętnie się powołują. Zastanówmy się, jak to jest możliwe, że po kilkunasty latach szczepienia i zaszczepieniu blisko 100 milionów ludzi na całym świecie, nadal nie jest znany poziom p/ciał zapewniający ochronę przez infekcją HPV i czas jaki się  utrzymuje ? Przecież, gdyby ta szczepionka była nawet w 80% skuteczna, to oznaczenie takiego poziomu w tak długim okresie czasowym powinno być banalnie proste. Dlaczego więc tak nie jest? Jest kilka możliwości, albo poziom p/ciał jest wystarczająco wysoki po naturalnie przebytej infekcji wirusem HPV, albo skuteczność szczepionki jest na tak niskim poziomie, że nie pozwala to na przeprowadzenie tego typu obserwacji, albo jedno i drugie. A być może jest jeszcze coś o czym nie wiemy i co nie jest ujawniane bo działa na niekorzyść szczepionki. Tak, czy inaczej można przypuszczać, że poziom p/ciał warunkujący odporność nie zostanie ustalony do samego, miejmy nadzieję rychłego końca szczepień.

Niestety obiektywna i oficjalna prawda swoje, a dla ciemnego ludu informacje o skuteczności szczepionki w mediach nadal przedstawiane w sposób tendencyjny i wybiórczy, sugerujący wysoką, blisko 100% skuteczność tego specyfiku.

Pamiętacie Państwo cytowany wyżej fragment dokumentu 10 lat szczepień HPV, co wiemy ? opublikowanym w Przeglądzie Menopauzalnym a więc w miejscu do którego przeciętny Kowalski raczej nie trafi.

Przytoczę go raz jeszcze, brzmi on tak:

„Szczepionki przeciwko HPV mają przede wszystkim zapobiegać rozwojowi raka szyjki macicy i innych nowotworów narządów płciowych. Dlatego ich skuteczność może być mierzona wyłącznie w długiej perspektywie czasowej, w której odpowiednio duża kohorta zaszczepionych nastolatek osiągnie wiek największej zachorowalności na te nowotwory. Należy jednak zachować dużą ostrożność w ocenie wyników szczepień ze względu na możliwość błędnej interpretacji i możliwe błędne dane. Monitorowanie częstości występowania zakażeń HPV wymaga odpowiedzi na pytanie o zbieranie materiału, wykrywanie i genotypowanie HPV z różnych zainfekowanych miejsc ciała i rozważanie różnych strategii badań przesiewowych w wieku rozpoczęcia badań przesiewowych, interwału badania i narzędzia diagnostycznego (test HPV). Wszystkie te elementy mogą znacząco wpływać na odsetek wykrywalnych zakażeń HPV i zależnych zmian. Pomimo tych zastrzeżeń coraz więcej danych z wielu krajów dostarcza dowodów na skuteczność profilaktycznych szczepień przeciw HPV.”

A jak brzmi wersja tego typu informacji przeznaczona dla mas? Ano tak, oto cytat z wywiadu z głównym autorem wspomnianej publikacji Panem Profesorem Robertem Jachem, dostępny w witrynie internetowej TVN „Zdrowie”, cytuję w oryginale:

„w tych krajach w których wprowadzono szczepienia zarówno chłopców i dziewcząt obserwujemy zmniejszenie się częstości zachorowań na stany przedrakowe i  raka szyjki macicy.” zobacz

Dlaczego Pan Profesor kłamie przepraszam, nie mówi całej prawdy? Dlaczego nie ma ani słowa o tym, że skuteczność szczepionki w zapobieganiu raka szyjki macicy można będzie ocenić  tak naprawdę dopiero za kilkadziesiąt /20-30/ lat od dzisiaj? Dlaczego nie ma informacji, że należy jednak zachować dużą ostrożność w ocenie wyników szczepień ze względu na możliwość błędnej interpretacji i możliwe błędne dane.

Dlaczego Pan Profesor mija się z prawdą mówiąc, że w tych krajach w których wprowadzono szczepienia obserwujemy zmniejszenie się częstości zachorowań na stany przedrakowe i raka szyjki macicy ? Przecież szczepionkę wprowadzono praktycznie na całym świecie, w niektórych krajach również u chłopców, a jak wynika z dokumentu, który sam opracował jest tylko jeden, słownie jeden kraj, którego doniesienia mogą sugerować o skuteczności tej szczepionki ale tylko w kontekście samej infekcji HPV spowodowanej typami zawartymi w szczepionce, co nie jest żadnym dowodem na zmniejszenie się ilości zmian CIN  a zwłaszcza raka.

Kolejny cytat z tego wywiadu:

„należy zaszczepić także chłopców, bowiem to mężczyźni i chłopcy są wektorami przenoszenia wirusa HPV”

Koniec cytatu.

Dawno nie słyszałem delikatnie mówiąc równie niefortunnego, by nie powiedzieć idiotycznego stwierdzenia. Mężczyźni są wektorami przenoszenia ? A co to dokładnie znaczy ? To znaczy że tylko mężczyźni przenoszą HPV ? Oczywiście, że nie ale tak właśnie ten przekaz jest rozumiany przez większość odbiorców i być może o to właśnie chodzi. W większości pseudo poradników internetowych i telewizyjnych dla kobiet funkcjonuje taka właśnie „prawda”. Około 1/3 kobiet zgłaszająca się do mnie jest przekonana że tylko mężczyźni przenoszą HPV a kobiety chorują.

A więc zastanówmy się wszyscy skąd ci mężczyźni mają tego wirusa? Dostali go listem poleconym albo w prezencie od Św. Mikołaja ? Z tego co mi wiadomo, to nie po prostu zaraża ten, kto ma wirusa bez względu na płeć. Mężczyzna kobietę, kobieta mężczyznę a w związkach homoseksualnych kobieta, kobietę a mężczyzna, mężczyznę. Rozważania kto kogo pierwszy zaraził są bezsensowne. Faktem jest, że mężczyźni są bardziej aktywni seksualnie od kobiet ale te proporcje stale się zmniejszają i różnice wcale nie są aż tak duże, stąd też nazwanie mężczyzn i chłopców wektorami przenoszenia zakażenia HPV, to w moim odczuciu albo zwykła bezmyślność albo celowe działanie, majce na celu rozpowszechnianie informacji, ze to mężczyźni są głównymi winowajcami zakażeń HPV i koniecznie trzeba ich zaszczepić.

Dla przykładu, taki właśnie pogląd, że mężczyźni przenoszą HPV przedstawia pseudo poradnik o wirusie HPV w portalu TVN Zdrowie przeczytajcie Państwo, bo warto.  Jest to typowy przykład pisania o czymś o czym się niewiele wie ale trzeba zapełnić puste miejsce a stronie, lub odfajkować temat.  Ze zgrozą musze stwierdzić, że większość tego tupu „poradników” w internecie odnośnie wirusa HPV tak właśnie wygląda. /zobacz/. Pomijając wspomnianą kwestię w tym „czymś” można przeczytać jeszcze jaki jest przebieg zakażenia wirusem HPV, cytuję:

„Przebieg zakażenia i diagnostyka:

Początkowa faza infekcji wszystkimi typami wirusa HPV jest utajona – osoba nie odczuwa jakichkolwiek objawów oraz nie obserwuje żadnych zmian na skórze.”

Koniec cytatu.

I to jest cały przebieg zakażenia HPV według, oczywiście anonimowego autora tego tekstu. Nie mam żadnych wątpliwości, że życiorys tego, kto to pisał jest równie krótki – urodził się i koniec.

Zapoznajcie się Państwo również z programem „Dzień Dobry TVN” /niestety, a może na szczęście materiał ten został usunięty, albo ja nie potrafię go znaleźć/ w którym była ambasadorka tej kampanii Pani Anna Korcz, jak sama podkreśla wyedukowana przez profesorów, „grożąc” palcem podkreśla, cytuję: „to my się leczymy a oni przenoszą” /w domyśle my – kobiety, oni – mężczyźni/. Z całym szacunkiem ale w moim odczuciu ta osoba, która na pewno miała jak najlepsze intencje została nie tyle wyedukowana, co „zaprogramowana” i wykorzystana. Jakże niestosownym było również w moim przekonaniu, wykorzystanie niewinnego dziecka do tego typu kampanii. W programie tym 9-cio letnia dziewczynka, po prostu dziecko, recytowała wyuczony na pamięć, przygotowany przez dorosłych tekst o wirusie HPV, raku szyjki macicy i szczepionce przeciw HPV. Wyraźnie było widać, że nie bardzo rozumie o czym mówi i oczywiście nie ma w tym nic dziwnego, przecież to tylko dziecko bezmyślnie wplątane w jakieś gierki dorosłych ludzi. Nie można oprzeć się wrażeniu, że w przypadku tej szczepionki wszystkie chwyty były i są dozwolone, wydaję się jednak, że ktoś się chyba opamiętał i stąd usunięcie tego materiału.

Podałem Państwu przykład z krakowskiego podwórka ale praktycznie wszyscy, nie tylko wymienieni tutaj eksperci w licznych wywiadach prezentują te same poglądy co Pan Profesor Jach. Wszyscy stwierdzają również zgodnie, że szczepionka jest skuteczna i bezpieczna, cytuję fragment wspomnianego wywiadu z Profesorem Jachem:

„Europejska Agencja Leków/ EMA/ nie odnotowała ciężkich, śmiertelnych zdarzeń związanych ze szczepionką.”

Koniec cytatu.

Z kolei inny ekspert  w nieautoryzowanym wywiadzie internetowym przytacza stanowisko Europejskiej Agencji Leków, która jednoznacznie i beż żadnych wątpliwości stwierdziła, że szczepienia przeciw HPV są skuteczne i bezpieczne. zobacz

Szanowni Państwo EMA zajmowała się tylko przypadkami dwóch zespołów chorobowych, mogących mieć związek ze szczepieniem przeciw HPV:

Zespołu wieloobjawowego bólu miejscowego (CRPS) i zespołu posturalnej tachykardii ortostatycznej (POTS), które wystąpiły u młodych kobiet, którym podano szczepionki przeciwko wirusowi.

Na podstawie dostępnych, podkreślam dostępnych danych stwierdziła że, nie może stwierdzić związku między podaniem szczepionki a wystąpieniem opisanych zespołów chorobowych w tych przypadkach, które rozpatrywała. Podkreślam odniosła się tylko do tych przypadków, które jej przedstawiono i w żadnym wypadku nie wydała opinii jakoby takie przypadki po zastosowaniu szczepionki były w ogóle niemożliwe.

Koncern MSD nadal prowadzi bardzo agresywną agitację lekarzy. Oto mail , który otrzymałem w 2016 roku od tegoż koncernu i wszyscy lekarze taką informację wtedy również otrzymali:

„Szanowny Panie Doktorze/Szanowna Pani Doktor,

Europejska Agencja Leków potwierdza, że według dostępnych danych nie można stwierdzić, iż szczepionka przeciwko HPV powoduje CRPS lub POTS3. Europejska Agencja Leków (EMA) zakończyła analizę dowodów dotyczących zgłoszeń na temat dwóch zespołów: zespołu wieloobjawowego bólu miejscowego (CRPS) i zespołu posturalnej tachykardii ortostatycznej (POTS) u młodych kobiet, którym podano szczepionki przeciwko wirusowi brodawczaka ludzkiego (HPV). Zgodnie ze wstępnymi zaleceniami EMA potwierdza, że na podstawie dowodów nie można stwierdzić istnienia związku przyczynowo-skutkowego pomiędzy szczepionkami (Cervarix, Gardasil/Silgard i Gardasil 9) a wystąpieniem CRPS lub POTS. Nie ma więc powodu, by zmieniać sposób stosowania szczepionek ani by modyfikować aktualne informacje o produkcie.”

Koniec cytatu.

Jeżeli EMA prowadziłaby jakiekolwiek dochodzenie dotyczące przypadków śmiertelnych lub innych poważnych powikłań poszczepiennych i je wykluczyła, natychmiast taką informację wszyscy lekarze i cały świat otrzymaliby od MSD.

Stwierdzenie, że EMA ma milionowe dane, które analizuje również nie jest prawdziwe. Ema ma przybliżone dane co do ilości szczepień i tyle. Nie ma żadnych innych danych, bo niby skąd ma je mieć? Nikt nie ma obowiązku raportowania każdego szczepienia i żaden lekarz nigdzie nie zgłasza faktu, że dokonał szczepienia Silgardem, Gradasilem lub Gardasilem 9 i jak ono przebiegało. Do EMA można zgłaszać tylko niepożądane i to poważne skutki szczepionki, ale procedura jest niejasna i skomplikowana. Niezwykle trudno, a raczej niemożliwe jest udowodnienie skutków ubocznych danego preparatu, jeżeli nie będzie odrobiny dobrej woli tego, kto ma o tym decydować. Jest to wieloetapowy proces i na każdym etapie, kolejna instytucja może suwerennie uznać, że dany przypadek nie ma związku ze szczepieniem i po prostu ukręcić łeb sprawie. I jest możliwe, bo tego nie wiadomo dokładnie, że dotąd oficjalnie nie zgłoszono EMA przypadków śmiertelnych ani poważnych  powikłań, nie dlatego że ich nie było, tylko dlatego, że w  początkowych etapach nazwijmy to analizy przyczynowo-skutkowej tych powikłań, nie wykazano ich związku ze szczepieniem. A może są takie zgłoszenia tylko EMA je bagatelizuje, tego nie wiadomo.  Bardziej prawdopodobne jest jednak, że EMA ma takie zgłoszenia ale nie robi nic aby takie przypadki rzetelnie rozpatrzyć i dla pozorów zajęła się dwoma „mniej niebezpiecznymi” powikłaniami, czyli CRPS i POTS. Dlatego też, stwierdzenie, że EMA nie zanotowała przypadków śmiertelnych ani poważnych powikłań po szczepionce Silgard, Gardasil, Gardsil 9 w moim odczuciu nie jest prawdziwe i jest zwykłą nadinterpretacją. A jeżeli jednak się mylę, to bardzo proszę szanownych ekspertów o konkretne dowody.

Proszę  pomyśleć, jest rzeczą powszechnie wiadomą, że wszystkie inne szczepionki mogą mieć i mają pewien odsetek poważnych, nawet śmiertelnych powikłań. Nikt tego nie kwestionuje, nawet ich producenci. Przyjmuje się jednak taki punkt widzenia, że jeżeli potencjalne korzyści przewyższają ryzyko szczepienia, to szczepienie jest uzasadnione i z tym niewątpliwie należy się zgodzić. A tutaj mamy blisko 100 milionów zaszczepionych Gardasilem i ani jednego poważnego powikłania. Według ogółu ekspertów tylko zaczerwienienie ból w miejscu iniekcji. Jednym słowem cud. I waśnie to budzi ludzki sprzeciw bo dobitnie świadczy o tym, że manipuluje się danymi, aby przestawić szczepionkę jako super bezpieczną. Tymczasem sam producent nowej szczepionki Gardasilu 9, w jej ulotce wymienia następujące, poważne, zagrażające zdrowiu i życiu powikłania zgłoszone już po wprowadzeniu poprzedniczki a tym samym możliwe również w przypadku Gardasilu 9:

– Zakażenia i zarażenia pasożytnicze: zapalenie tkanki łącznej w miejscu wstrzyknięcia.

– Zaburzenia krwi i układu chłonnego: idiopatyczna plamica małopłytkowa, uogólnione powiększenie

węzłów chłonnych.

– Zaburzenia układu immunologicznego: reakcje nadwrażliwości, w tym reakcje anafilaktycznei (lub) rzekomoanafilaktyczne.

Zaburzenia układu nerwowego: ostre rozsiane zapalenie mózgu i rdzenia, zespół Guillain-Barré, omdlenia, którym czasem towarzyszą ruchy toniczno-kloniczne.

– Zaburzenia żołądka i jelit: wymioty.

– Zaburzenia mięśniowo-szkieletowe i tkanki łącznej: ból stawów, ból mięśni.

– Zaburzenia ogólne i stany w miejscu podania: astenia, dreszcze, złe samopoczucie

Ponadto w przypadku Gardasilu w żadnym przypadku nie można powiedzieć, że potencjalne korzyści przewyższają ryzyko szczepienia, bowiem: po  pierwsze; nie ma żadnych bezpośrednich dowodów, że to wirus HPV powoduje raka szyjki macicy, po  drugie; nie ma żadnych konkretnych dowodów na skuteczność tej szczepionki w zapobieganiu rakowi szyjki macicy i po trzecie; prowadząc odpowiednią profilaktykę przy pomocy już istniejących procedur diagnostycznych można całkowicie wyeliminować ten nowotwór. Tak proszę Państwa, u kobiet kontrolowanych regularnie tylko przy pomocy profesjonalnej kolposkopii i cytologii szanse zachorowania na raka szyjki macicy są bliskie zeru. Z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością można założyć, że wszystkie ofiary Gardasilu najpewniej nigdy by nie zachorowały na raka szyjki macicy a straciły zdrowie i życie, bo ktoś chciał zarobić i zarobił wielkie pieniądze.

Kolejny przykład w moim odczuciu manipulacji widzem, albo niewłaściwego przygotowania materiału, to odcinek lub odcinki telewizyjnego programu pt. 36,6 dotyczący wirusa HPV, raka szyjki macicy i szczepionki przeciw HPV. Piszę odcinek lub odcinki bowiem jest jeden główny program i kilka luźnych filmików /zobacz /najpewniej z tego programu na stronie TVN zdrowie i nie będę prowadził śledztwa czy to jedna całość, czy nie. Odniosę się do całości zagadnienia, omawiając rewelacje przedstawione w tych programie/mach. zobacz

W jednej z tych części prowadząca zaczyna program tak: „rak szyjki macicy rozwija się bardzo szybko i szybko daje przerzuty”. Z kolei współprowadzący dokładnie podaje czas jaki upływa od momentu zarażenia wirusem HPV do czasu w którym pojawia się rak. Według niego sama infekcja HPV trwa do 24 miesięcy, a potem przechodzi w stan przedrakowy, który trwa również od kilku do maksymalnie kilkunastu miesięcy i pojawia się choroba nowotworowa, podkreślam wg. prowadzącego choroba nowotworowa, a więc rak z przerzutami. Czyli w skrócie: 24 miesiące infekcji HPV i maksymalnie 19 miesięcy stanu przedrakowego i już jest choroba nowotworowa! Z tego rozumowania wynika, że rak może się pojawić w czasie 27-43 miesięcy od momentu zakażenia wirusem HPV. Oczywiście, jest to ideologicznie zgodne z teorią, którą forsuje się aby przekonać wszystkich do szczepienia ale całkowicie nieprawdziwe jeżeli chodzi o obiektywną prawdę naukową, która już dawno dowiodła, że rak szyjki macicy rozwija się przynajmniej kilkanaście, a tak naprawdę to ponad 20 lat i bardzo późno daje przerzuty. Jeżeli jednak jest tak, jak przekonują prowadzący program, że rak może się rozwinąć nawet po niespełna 3 latach od momentu infekcji wirusem HPV, to bardzo proszę aby wyjaśnili mnie i wszystkim kobietom, dlaczego Polskie Towarzystwo Ginekologów i Położników w tym Pan Profesor Jach występujący jako ekspert w tym programie, zalecają kontrolne badanie cytologiczne łącznie z testem DNA HPV u zdrowych kobiet co 5 lat uzasadniając to tym, że w tak krótkim okresie  czasu ani stan przednowotworowy ani rak nie mają prawa się rozwinąć?

Cytuję stanowisko Profesora Jacha w tej kwestii: zobacz

„Jeżeli u pacjentki, która poddaje się skriningowi nie stwierdzamy nieprawidłowości cytologicznej ani obecności wirusa HPV wysokiego ryzyka, to szansa, że u tej pani rozwinie się zmiana przednowotworowa, czyli rak, jest minimalna. Wtedy też wśród kobiet bez uprzedniej historii leczenia zmian w obrębie szyjki macicy możemy wydłużyć odstęp między badaniami nawet do 5 lat – to niewątpliwa korzyść dla pań i oszczędność dla systemu, przy zwiększonej czułości i swoistości metody. To pokazały m.in. badania Athena przeprowadzone w Stanach Zjednoczonych czy badania w Australii oraz doświadczenia brytyjskie i belgijskie czy pilotażowe badania przeprowadzone przez kolegów z ośrodka poznańskiego.”

Oraz stanowisko Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników:

„Aktualnie podobnie jak dla całej populacji również dla kobiet między 30 a 65 rokiem życia nie zaleca się stosowania testów DNA HPV HR jako samodzielnego narzędzia badań przesiewowych. Natomiast dla tej populacji rekomenduje się i zaleca oparcie skriningu o test połączony, czyli wymaz cytologiczny wraz z testem na DNA HPV HR, wykonywane co 5 lat.” zobacz

To w którym momencie robi się z nas idiotów w tym, w którym mówi się, że rak rozwija się w przeciągu 2-4 lat czy w tym, w którym zaleca się kobietom badania kontrolne co 5 lat? Chyba raczej w tym, w którym przekonuje się o błyskawicznym rozwoju raka szyjki macicy, bo w przeciwnym razie całe Polskie Towarzystwo Ginekologów i Położników oraz Szanowny Pan Profesor Robert Jach zalecając profilaktykę co 5 lat musieli by nie mieć piątej klepki, nieprawdaż?

W tym miejscu przypomnę Państwu, że założenie, iż rak szyjki macicy rozwija sie od 2 od 4 lat przyjęli przecież badacze szczepionki w fazie jej testów klinicznych, właśnie na tym opierając dowód o jej skuteczności i wszyscy grzecznie to zaakceptowali, a teraz sami sobie przeczą.

Dlaczego więc podczas bardzo dokładnego omawiania cytologii z ekspertem w tym odcinku programu 36,6 całkowicie przemilczano jak często należy wykonywać to badanie? Dlaczego występujący w tym programie w roli eksperta Pan Profesor Jach tego nie powiedział ? To proste, bo jakby to wyglądało, skoro kilka minut wcześniej prowadzący program udowadniali wszystkim, że rak inwazyjny z przerzutami pojawia się w przeciągu 27-43 miesięcy od momentu zarażenia wirusem HPV i cytologię należy wykonywać co roku. Wprawdzie w końcówce tego odcinka prowadząca informuje wszystkie kobiety, że mogą bezpłatnie wykonać cytologię co 3 lata. Czy więc nie powinno to zastanowić prowadzącej, że według teorii błyskawicznego rozwoju raka przedstawionej przez nią samą kilka minut wcześniej w tym programie, wykonywanie profilaktycznej cytologii nawet co 3 lata jest kompletnie pozbawione sensu. Przecież ten, kto zafundowałby kobietom takie dobrodziejstwo musiałby być pozbawiony rozumu. Tak więc, w moim odczuciu albo prowadzący dali się wrobić i bez cienia refleksji wyrecytowali to, co im przygotował jakiś sprytny ale nieuczciwy wobec nich konsultant ginekologiczny, albo zrobili to celowo w porozumieniu z tym, kto chciał aby ten program niósł takie właśnie przesłanie. W obydwu przypadkach najłagodniej mówiąc, nie wystawia im to najlepszego świadectwa.

Ogromnie razi też brak odpowiedniego przygotowania prowadzących do tego typu programu. Jest to zlepek chaotycznie przedstawionych i pozornie związanych ze sobą kwestii, który w założeniu ma uświadomić kobietom czym jest rak szyjki macicy. Efekt jednak w moim odczuciu jest zdecydowanie odwrotny. Słyszymy od prowadzącego, że aby zilustrować miejsce rozwoju raka musimy szyjkę otworzyć i zajrzeć do środka, a prowadząca zadaje pytanie jak długo ten rak jest w jamie szyjki macicy. Powie ktoś, że się czepiam i będzie miał poniekąd rację tylko tyle, że ten program był i jest przeznaczony dla pacjentów, czyli kompletnych laików w zakresie wiedzy o budowie szyjki macicy i topografii nabłonków, które tam występują. Dlatego tak ważne jest dokładne przedstawienie budowy szyjki macicy i miejsca w którym rozwija się rak. Wprawdzie istnieje kanał szyjki macicy ale nawet od wielkiej biedy trudno nazwać go jamą, a ponadto raki czysto wewnątrzszyjkowe stanowią zaledwie ułamek procenta wszystkich nowotworów szyjki macicy. Natomiast tego typu sformułowania, które usłyszeliśmy w programie u laika, czyli pacjenta budzą nieodparte przeświadczenie, że ten nowotwór rozwija się w jakimś kompletnie niedostępnym miejscu i jego wykrycie jest przez to szalenie trudne, a więc jedynym skutecznym rozwiązaniem jest szczepionka. Tymczasem powierzchnię szyjki macicy, a więc miejsce w którym rozwija się zdecydowana większość raków możemy bez problemu zobaczyć, czy nawet dotknąć. Rak szyjki macicy to jeden z niewielu z nowotworów, który rozwija się na „naszych oczach”, a ponieważ jego rozwój jest doskonale poznany i bardzo ale to bardzo długi, to w zdecydowanej większości przypadków bez problemu można go wykryć już na bardzo wczesnym etapie przy pomocy już istniejących metod diagnostycznych, czyli kolposkopii i cytologii. Cóż, tego typu programy powinny uczyć i dokładnie wyjaśniać a nie straszyć i sugerować jedynie słuszne rozwiązanie.

Pisałem wcześniej, że co rusz dochodzi do absurdalnych sytuacji, w których przed południem ten czy inny wybitny autorytet ginekologiczny na jakimś tam zjeździe, sympozjum, czy innym zwłaszcza publicznym wystąpieniu zwłaszcza w środkach „musowego przykazu” ostrzega, że szczepionka Gardasil 9 jest jedyną szansą na uniknięcie raka szyjki macicy, bo ten może mieć piorunująco szybki rozwój, a po południu na innym podobnym spotkaniu zapewnia i wcale się nie czerwieni, że żaden nowotwór z pewnością nie rozwinie się w tak szybkim czasie, dlatego samą cytologię lub w połączeniu z testem DNA HPV wystarczy wykonywać co 3 – 5 lat.  I ten odcinek programu 36,6 jest tego dobitnym, można by rzec kuriozalnym przykładem, bowiem praktycznie w tym samym czasie mówi się widzom, że rak rozwija się 3 lata ale jest możliwość jego uniknięcia bo Państwo funduje darmową cytologię co 3 lata. Czy ktoś z Państwa zauważył rumieniec wstydu na policzkach prowadzących lub szanownego eksperta występującego w tym programie?

Rozumiecie teraz Państwo jak jesteście okłamywani, jak się Wami sprytnie i cynicznie manipuluje w tak zwanych mediach? Tak, bowiem w mediach można powiedzieć bez żadnych konsekwencji praktycznie wszystko, co się zechce i w żaden sposób nie trzeba tego nie udowadniać. Co innego w piśmiennictwie naukowym, wprawdzie i tam niestety dzisiaj już też można sporo „pościemniać”, ale żeby na dłuższą metę być wiarygodnym i nie stracić poważania, trzeba przedstawić jakieś konkretne dowody. I dlatego w piśmiennictwie naukowym nie ma jak dotąd żadnych konkretnych, podkreślam konkretnych i namacalnych dowodów na skuteczność i bezpieczeństwo szczepionki Silgard, Gardasil, Gardasil 9 w zapobieganiu rozwojowi raka szyjki macicy i stanów go poprzedzających, czego dobitnym dowodem jest przytaczany raport „10 lat szczepień przeciwko HPV, co wiemy?” 

Podam Państwu jeszcze jeden przykład, pośredni dowód na nieskuteczność szczepionek przeciwko HPV. Oto dokument napisany w 2016 roku przez właśnie Pana Profesora Roberta Jacha i współpracowników pt. „Rak szyjki macicy – diagnoza systemu”. Podaje Państwu link, aczkolwiek dokument jest tylko dla lekarzy, więc nie uzyskacie do niego dostępu. Nie zmieszczę nawet fragmentów, jeżeli autorzy sobie nie życzą aby mógł to przeczytać zwykły śmiertelnik. Temat dotyczy nas wszystkich nie ma tam żadnych tajemnic naukowych, zachodzi więc pytanie, dlaczego autorzy ukrywają ten dokument przed opinią społeczną?  Widocznie dla podkreślenia  wagi swoich argumentów wolą tylko przy różnych, zwykle medialnych okazjach przytaczać wybrane przez siebie fragmenty. Tak więc musicie mi uwierzyć na słowo, że to, co napisałem jest prawdziwe.

Jest w tym raporcie również statystyka ale jakże znamienna. Są tam dane opracowane przez statystyków i autorzy tego dokumenty przedstawiając je całkowicie zgadzają się z nimi, w żadnym miejscu nie polemizują ani nie podważają ich wiarygodności. Co z tego zestawienia wynika? Otóż, od nomentu wprowadzenia szczepionki do dnia dzisiejszego liczba nowotworów zmniejszyła się zaledwie o 10 % ale biorąc pod uwagę skalę edukacji i emigracji kobiet nie jest to związane ze szczepionką, a prognozuje się, że w roku 2025, czyli po 18 latach od momentu wprowadzenia szczepionki zachorowalność na raka szyjki macicy zmniejszy się o kolejne 10-15 %, na co również nie będzie miała wpływu szczepionka.

A przecież po 15 latach od wprowadzenia szczepień przeciwko HPV, czyli  już z początkiem lat dwudziestych miał być już 70% spadek zachorowań na raka szyjki macicy i według „medialnych” ekspertów są już namacalne dowody na skuteczność tych szczepień. A po wprowadzeniu Gardasilu 9 w ciągu następnych 10-15 lat liczba raków szyjki macicy powinna zmniejszyć się do 10 % ! To proszę mi odpowiedzieć, dlaczego nie udało się o tym przekonać statystyków ?  Statystyka, to ścisła dziedzina opierająca się wyłącznie na faktach i gdyby rzeczywiście były widoczne jakiekolwiek efekty szczepienia, to bez wątpienia musiała by je w swoich opracowaniach uwzględnić.

Proszę również  zwrócić uwagę na fakt, że w rozważaniach tych autorzy analizują przyczyny raka szyjki macicy i środki, które miały by temu zapobiegać a jednak nie ma ani jednego słowa o szczepionce, która przecież miała uwolnić ludzkość od raka szyjki macicy i według tych autorów są już ponoć bezsprzeczne dowody jej skutecznego działania, wymieniane tak chętnie przy innych, zwykle medialnych okazjach. Dlaczego więc tutaj szczepionka nie jest uwzględniana ? Ano dlatego, że jest to opracowanie czysto naukowe i nie ma tutaj miejsca na fantasmagorię.

Powtórzę więc pytanie, nadal nie rozumiecie Państwo jak wami można sprytnie manipulować? Nadal uważacie że nie ma podstaw do obaw i że szczepienie tak, czy inaczej przyniesie Wam korzyść ? To wróćcie do lektury Facebooka a jutro idźcie się zaszczepić, bo to do Was należy ostateczna decyzja.

Pamiętajcie tylko, że rzeczywistą skuteczność szczepionki będzie można ocenić nie wcześniej niż za 30-40 lat od momentu jej wprowadzenia. Dzisiaj już wiadomo, że jej skuteczność w zapobieganiu rakowi szyjki macicy będzie zdecydowanie mniejsza niż zakładano. Można przypuszczać, że w ogóle nie będzie miała żadnego wpływu lub też będzie on bardzo niewielki, być może na poziomie kilkunastu procent.

Pamiętajcie, że szczepionka dotyczy tylko 9 typów wirusa HPV a pozostaje jeszcze kilkadziesiąt, które równie dobrze mogą wam „zafundować” raka. Pamiętajcie też, że nie jest znany czas przez który będzie się utrzymywać hipotetyczna skuteczność szczepienia, dzisiaj przypuszcza się, że jest to około 10 lat. A więc, aby taka ochrona przed rakiem miała sens, to trzeba by szczepienie po upływie tego okresu czasu regularnie powtarzać.

Pamiętajcie, że faktyczne bezpieczeństwo szczepionki również będzie można ocenić dopiero po kilkudziesięciu latach od jej wprowadzenia. W chwili obecnej nie można wykluczyć poważnych, zagrażających Waszemu zdrowiu a nawet życiu, powikłań poszczepiennych. Dzisiaj, nie można stwierdzić, że kalectwo lub śmierć, to są bardzo częste zdarzenia ale w żadnym wypadku nie można ich wykluczyć.

Pamiętajcie również że: „szczepionka nie była badana pod względem skuteczności i bezpieczeństwa u kobiet i mężczyzn powyżej 26 roku życia” –  to jest dokładny cytat z ulotki Gardasilu 9.

Pamiętajcie również, że: „Nie wykazano leczniczego działania szczepionki. Z tego względu szczepionka nie jest wskazana w leczeniu raka szyjki macicy, zmian dysplastycznych dużego stopnia szyjki macicy, sromu i pochwy czy brodawek narządów płciowych. Nie jest również przeznaczona do zapobiegania rozwojowi innych wykrytych zmian, związanych z wirusem HPV. Gardasil 9 nie zapobiega wystąpieniu zmian wywoływanych przez szczepionkowe typy HPV u osób, które w momencie zaszczepienia były zakażone wirusem HPV tego typu” – dokładny cytat z ulotki Gardsilu 9

Nasuwają się więc tutaj zasadnicze pytania:

Na jakiej podstawie w Polsce szczepi się ludzi powyżej tego wieku, a są to nagminne przypadki?

Na jakiej podstawie szczepi się już zakażonych i mających kliniczne objawy infekcji HPV, a są to nagminne przypadki?

Przecież stosowanie tego produktu wbrew jego specyfikacji, czyli niezgodnie z jego przeznaczeniem to niewątpliwie błąd w sztuce lekarskiej, bezpodstawne narażanie pacjenta na nieprzewidywalne, mogące mieć dla jego zdrowia dramatyczne konsekwencje skutki uboczne. Tymczasem, ani Polskie Towarzystwo Ginekologów i Położników, ani żaden ze znanych mi propagatorów szczepionki nie tylko nie potępiają tych praktyk ale w moim odczuciu jeszcze do nich zachęcają. Oczywiście, można przypuszczać, że w przyszłości bez przedstawienia wiarygodnych dowodów grupa odbiorców szczepionki zostanie przez producenta rozszerzona o inne grupy wiekowe tak, jak to miało miejsce w przypadku Gardasilu/Silgardu, a FDA i EMA ochoczo to zaakceptują.

Pamiętajcie Państwo także, że: „Ponieważ żadna szczepionka nie jest skuteczna w 100%, a Gardasil 9 nie zapewni ochrony przed każdym typem HPV, ani przed istniejącymi w momencie zaszczepienia zakażeniami HPV, rutynowe badania przesiewowe szyjki macicy pozostają niezwykle ważne i powinny być prowadzone zgodnie z lokalnymi zaleceniami” – dokładny cytat z ulotki Gardasilu 9.

A przecież do tej pory wszyscy propagatorzy szczepionki zapewniali o jej 100% skuteczności, a teraz nawet sam producent mówi, że tak nie jest.

I jeszcze jeden tragikomiczny fragment ulotki: „Gardasil 9 nie ma wpływu lub wywiera nieistotny wpływ na zdolność prowadzenia pojazdów i obsługiwania maszyn. Niektóre objawy wymienione w punkcie 4.8 mogą jednak tymczasowo wpływać na zdolność prowadzenia pojazdów lub obsługiwania maszyn” – dokładny cytat z ulotki Gardasliu 9.

Czyli, nie ma wpływu ale jednak ma wpływ, tak jak cała ta szczepionkowa propaganda, jeden wielki bełkot.

Na koniec kilka słów na temat moich prywatnych doświadczeń i obserwacji odnośnie szczepionki. Z pewnością są one bardzo skromne z bardzo prostego powodu. Teoretycznie, mogłem podawać szczepionkę przeciwko HPV i dzisiaj zapewne miałbym już niezbite, co nie znaczy ostateczne dowody na jej skuteczność lub nie i jej bezpieczeństwo lub nie. Nie mogłem jednakże działać wbrew własnemu sumieniu i podawać pacjentkom preparatu, co do skuteczności i bezpieczeństwa którego, miałem i nadal mam tak duże obawy. Przecież byłoby to nieetyczne. A ponieważ większości zaszczepionym kobietom wmówiono równocześnie, że kolposkopia, to niepotrzebne badanie, stąd też przez blisko 12 lat funkcjonowania szczepionki trafiła do mnie niewielka ilość zaszczepionych kobiet. Nie mniej jednak było ich kilkadziesiąt i co się okazało? Połowa z nich była/jest zarażona wirusem HPV i miała/ma różnego stopnia stany przedrakowe szyjki macicy. Nasuwa się więc proste pytanie, gdzie jest ta 100 % skuteczność szczepionki o której przekonują eksperci ? Mimo tak niedużej ilości pacjentek zaszczepionych jest to niezbity dowód na to, że blisko 100% skuteczność szczepionki, o której przekonują jej zwolennicy jest zwykłym mitem, rozumowaniem czysto życzeniowym, nie znajdującym żadnego odzwierciedlenia w codziennej rzeczywistości.

Szanowni Państwo, jak już wspomniałem od ponad 30 lat posługuję się kolposopią a od 12 lat prowadzę centrum, w którym zajmuję się praktycznie tylko chorobami szyjki macicy, pochwy i sromu. Miesięcznie wykonuję kilkaset kolposkopii i vulvoskopii u kobiet z których 80% jest zarażona wirusem HPV. Nie wiem, czy jest w Polsce ośrodek, który miałby tak bogaty materiał obserwacyjny dotyczący wirusa HPV, jak ja. I przez cały ten czas nie pamiętam ani jednego przypadku raka przedinwazyjnego /CIS lub AIS/, ani jednego przypadku dużej dysplazji /CIN 3/, który rozwinąłby się w tak krótkim czasie, jak okres testowania szczepionki u kobiet z koposkopowo HPV negatywnym wynikiem badania podczas pierwszej wizyty. Ba, żaden CIN 3 nie rozwinął się w czasie krótszym niz 10 lat. Na marginesie dodam, że nie wykonuję testów DNA HPV, ponieważ przy zastosowaniu profesjonalnej kolposkopii jest to całkowicie zbyteczne, nic istotnego do diagnostyki nie wnosi i naraża tylko pacjenta na niepotrzebne wydatki. Przez wspomniany okres czasu było tylko kilka przypadków pojawienia się dysplazji średniego stopnia /CIN 2/ u kobiet z dodatkowymi czynnikami, wspomagającymi rozwój CIN. I jest to zgodne z aktualną wiedzą naukową oraz danymi publikowanymi przez Krajowy Rejestr Nowotworów /KRN/. To jak to się ma do rewelacji opublikowanych przez badaczy szczepionki, którzy tylko przez 3,5 roku na 8464 nieszczepionych kobiet zaobserwowali 122 przypadki CIN 2 i CIN 3, a w przeciągu 2 lat połowa tych zmian !!! Jak możliwe są takie rozbieżności ? Ano możliwe, po raz kolejny proszę sobie przypomnieć co napisali autorzy raportu „10 lat szczepień przeciwko HPV, co wiemy?” cytuję:

„Należy jednak zachować dużą ostrożność w ocenie wyników szczepień ze względu na możliwość błędnej interpretacji oraz możliwość błędnych danych. Monitorowanie częstości występowania zakażeń HPV wymaga odpowiedzi na pytanie o sposób zbierania materiału, sposób wykrywania i genotypowania wirusa HPV z różnych, zainfekowanych miejsc ciała, rozważanie różnych strategii badań przesiewowych, wieku rozpoczęcia badań przesiewowych, interwału badania i narzędzi diagnostycznych (test HPV). Wszystkie te elementy mogą znacząco wpływać na odsetek wykrywalnych zakażeń HPV i zmian od nich zależnych”.

Tak szanowni Państwo powtórzmy, jak sobie ktoś dobierze materiał badawczy i jakie kryteria oceny zastosuje, taki osiągnie wynik przy czym, ja nie dobierałem sobie materiału obserwacyjnego, czyli pacjentek.

Przez 12 lat działalności Cervix-u nie było ani jednego przypadku rozwoju zmian CIN 3 u „zdrowych” podczas pierwszej wizyty pacjentek. Ten wynik jest nawet lepszy od zaszczepionych przez badaczy szczepionki pacjentek, u których przez 4 lata zaobserwowano 4 przypadki CIN większego stopnia. W takim razie, gdybym posługiwał się filozofią badaczy szczepionki, to zakomunikowałbym wszem i wobec, że mam nadprzyrodzone właściwości i jestem uzdrowicielem. Wystarczy kilkuminutowy kontakt wzrokowy ze mną i kobieta jest zabezpieczona przed rakiem szyjki macicy.

Chociaż kto wie, może tak jest naprawdę ? Muszę to jeszcze przeanalizować….

Na tak niewielką ilość zaszczepionych kobiet będących pod moją obserwacją było natomiast kilka przypadków niewytłumaczalnie szybkiego, nie obserwowanego w innych przypadkach rozwoju dysplazji szyjki macicy u tych pacjentek, które poddały się szczepieniu. Nie musi, ale może to świadczyć, że szczepionka zastosowana u już zakażonych w pewnych przypadkach przyspiesza rozwój choroby, czyli raka i są również tego typu doniesienia ze świata.

Wreszcie, znam jeden przypadek całkowicie zdrowej dziewczyny, która po szczepieniu praktycznie stała się kaleką, jej układ immunologiczny dosłownie „rozsypał się” a lekarze bezradnie rozkładają ręce. Ja nie mam najmniejszych wątpliwości, że przyczyną tego nieszczęścia było szczepienie przeciw HPV.

Tak, czy inaczej prędzej, czy później czas wszystko rozstrzygnie, w końcu okaże się czy szczepionka była skuteczna i bezpieczna. A do tego czasu mogą być a nawet powinny być spory i dyskusje. W czym więc tkwi problem ? Ano w tym, że pacjent nie ma rzetelnej i prawdziwej informacji o tym specyfiku. W tym, że karmi się go wyimaginowanymi, niekiedy aż nadto absurdalnymi teoriami tylko po to, aby go przekonać do zaszczepienia. I to właśnie budzi sprzeciw i rodzi podejrzenie, że takie działanie nie jest do końca uczciwe.

Na zdrowy rozum, pomyślcie Państwo, czy jest możliwe, aby jakikolwiek nowy, jeszcze nie wypróbowany, nie sprawdzony produkt i nie mam na myśli tutaj tylko branży medycznej, budził same pozytywne emocje i odczucia ? Nic podobnego, zawsze są zwolennicy i sceptycy oraz przeciwnicy, jednym się coś podoba drugim nie jedni uważają, że będzie to hit a inni twierdzą, że „nie ma i nie będzie szału”. Ale w przypadku tej szczepionki stał się cud, wszyscy eksperci byli i są zachwyceni, nikt nie miał i nie ma najmniejszych, podkreślam najmniejszych obaw i wątpliwości. Zapytajcie Państwo socjologów, czy jest możliwe takie zjawisko. Tak, jest ale tylko sztucznie wywołane.

I ostatnia rzecz w kwestii szczepionek przeciwko wirusom HPV. W ostatnim czasie w mediach co rusz słyszymy, że lawinowo rośnie liczba nowotworów okolicy głowy i szyi i że przyczyną tego jest anogenitalny wirus HPV. Nie jestem laryngologiem i nie śledzę tego typu informacji niemniej jednak, jeżeli rzeczywiście rośnie ilość nowotworów głowy i szyi, to moim zdaniem nie ma to wiele wspólnego z anogenitalnymi typami wirusa HPV. Dlaczego tak sądzę ? Jeszcze raz powtórzę, że od 12 lat prowadzę centrum, w którym miesięcznie wykonuję kilkaset kolposkopii i vulvoskopii u kobiet z których 80% jest zarażona wirusem HPV. I przez ten cały czas nie było ani jednego przypadku kobiety, która była by zarażona anogenitalnym typem wirusa HPV i miała równocześnie lub wcześniej jakikolwiek nowotwór lub stan przednowotworowy okolicy głowy i szyi. Był tylko jeden przypadek nowotworu gardła z obecnością  anogentalnego HPV w obrębie szyjki macicy oraz dwa przypadki „łagodnego” brodawczaka krtani, z których tw jednym chora „miała” również anogenitalny typ wirusa HPV w obrębie szyjki macicy. A przecież, gdyby była taka zależność, że to anogenitlany HPV wywołuje nowotwory głowy i szyi, to przynajmniej kilka procent tych nowotworów i stanów ich poprzedzających musiałoby występować równocześnie i przynajmniej kilka procent „moich” pacjentek z tym wirusem w okolicy anogenitalnej musiało by mieć jakiś nowotwór lub stan przednowotworowy okolicy głowy i szyi, chyba nikt nie może temu zaprzeczyć? Tak, czy inaczej ten przedstawiany w mediach, podkreślam mediach, lawinowy wzrost nowotworów okolicy głowy i szyi, którego przyczyną miałby być anogenitalny wirus HPV, to dla mnie nic innego, jak tylko wyraz skutecznego jeszcze działania lobby koncernu MSD, który chce pozyskać kolejną grupę osób do swojego, w moim odczuciu niecnego procederu.

Widzę jednak „światełko w tunelu” dla producenta szczepionki. Od dawna możemy zaobserwować proces lawinowego zgłupienia społeczeństwa na całym świecie, co w połączeniu z tak powszechną infekcją wirusem HPV musi nasuwać podejrzenie związku przyczynowo-skutkowego tych zdarzeń. Wystarczy tylko przeprowadzić badania kliniczne najlepiej jednodniowe, które jak sądzę bez problemu potwierdzą tę zależność. Oczywiście, żartowałem nie mogą być jednodniowe badania kliniczne, żeby były wiarygodne, to muszą być badania kliniczne I, II i III fazy, a więc w sumie 3 dni. I jak już się udowodni w ten „niepodważalny” sposób, że HPV chociaż w 50% przyczynia się do ludzkiej głupoty, to wtedy wcale nie trzeba będzie nikogo zmuszać do szczepienia, wystarczy tylko zaproponować społeczeństwu aby „podjęło wyzwanie” i po problemie, sakiewka producenta pełna.

Na zakończenie jestem jeszcze winien kilka słów wyjaśnienia dotyczącego przesłania, które zamieściłem na głównej stronie mojego gabinetu, bowiem jak się okazuje wiele osób nie potrafi właściwie go odczytać:

„Nie wykonujemy szczepień przeciwko wirusom HPV /Silgard, Cervarix, Gardasil 9/ ponieważ, nie chcemy nikogo skrzywdzić !”

Szanowni Państwo krzywda, to nie tylko śmierć, kalectwo lub inne powikłania poszczepienne. Krzywdą bez wątpienia jest samo zmuszanie ludzi, bo tak trzeba nazwać całą tą szczepionkową propagandę do zastosowania leku, któregogghhhhhhh skuteczność i bezpieczeństwo są co najmniej wątpliwe. Krzywdą jest zmuszanie ludzi do wydawania tak dużych pieniędzy /przez długi czas było to ponad 1500 złotych/ na lek, którego skuteczność i bezpieczeństwo są tak niepewne. Pomyślcie proszę, ile kobiet straciło swoje oszczędności bo uwierzyły, że mogą uchronić siebie i swoje córki przed rakiem ? Pomyślcie proszę ile innych pożytecznych badań za te pieniądze mogłyby u siebie i swoich dzieci wykonać ? Ile z nich przez to zachoruje lub nawet umrze na inne schorzenia, bo nie będzie ich stać na pozostałe badania, które nie są refundowane przez NFZ? Ile pożytecznych rzeczy można by zrobić dla zdrowia obywateli za pieniądze, które przez tyle lat bezmyślnie „wyrzucano w błoto” i które nadal beztrosko wydawane są przez samorządy i inne organizacje społeczne na szczepienia przeciwko HPV? To wszystko, bez wątpienia jest ludzką krzywdą w wyrządzaniu której, nigdy nie zamierzałem i nie zamierzam brać udziału.

Świta już…. Szanowny czytelniku, pisałem to wszystko ale w głębi duszy cały czas nie dawał mi spokoju fakt swobodnego funkcjonowania obok siebie kilku wzajemnie wykluczających się prawd naukowych odnośnie raka szyjki macicy i szczepionki przeciw HPV oraz fakt, że praktycznie wszyscy to akceptują i nikt się temu nie dziwi, a tylko mnie robi się niedobrze jak to oglądam, słucham i czytam. Przestałem jeść, pić, źle spałem, popadłem w depresję. Lecz w końcu Duch Święty okazał się dla mnie litościwy zsyłając mej grzesznej duszy łaskę olśnienia, jak można to wszystko ze sobą pogodzić. Otóż można, trzeba tylko sklasyfikować te naukowe prawdy według „Góralskiej teorii poznania” wybitnego, nieżyjącego już filozofa, Księdza Profesora Józefa Tischnera. A wtedy będzie to brzmiało tak:

Fakt, że rak szyjki macicy rozwija się kilkadziesiąt a przynajmniej kilkanaście lat – to jest „świento prowda”.

Fakt, że u kobiet zdrowych cytologię można wykonywać raz na 5 lat, bo rak szyjki macicy nigdy nie rozwinie się w tak krótkim okresie czasu – to jest „tys prowda”.

A fakt, że rak szyjki macicy w wielu przypadkach rozwija się w czasie od 2 do 4 lat, a szczepionki Cervarix, Silgard/Gardasil i Gardasil 9 są 100% skuteczne i bezpieczne – to jest „gówno prowda”.

I dopiero teraz to wszystko się trzyma kupy, niestety….. głównie kupy, ale ja już mogę spać spokojnie.

Dobranoc Państwu.

Kraków, wrzesień 2018                                                                                                                                         Jacek Grzegorz Madej

Ps.

Szanowni Czytelnicy, wszystkie cztery artykuły o szczepionce przeciwko HPV i tezy w nich zawarte są tylko i wyłącznie mojego autorstwa i proszę ich nie łączyć z moim Ojcem, Profesorem Janem Madejem. Wprawdzie nie jest On również przekonany do tych szczepionek, ale nigdy nie napisałby o tym tak ostro i bezkompromisowo, jak ja to zrobiłem.

Wszystkie prawa autorskie publikacji zastrzeżone. Kopiowanie i publiczne rozpowszechnianie całości lub fragmentów artykułu bez pisemnej zgody autora zabronione.