Ciężki NOP po szczepionce anty HPV w Polsce

Szanowny Czytelniku,

Na wstępie muszę zaznaczyć, że kwestia skutków ubocznych szczepionek anty HPV, to bardzo delikatny i trudny temat. Jak Państwo pewnie zauważyliście dotychczas unikałem wdawania się w szczegółowe dywagacje na ten temat. Bowiem, jako lekarz nie mam możliwości sprawdzenia większości informacji dotyczących skutków ubocznych po szczepieniach anty HPV, a nie tylko zawodowa przyzwoitość nie pozwala mi wypowiadać się na temat, o którym nie mam wystarczająco pewnych informacji. Są jednak dane, które bez wątpienia można uznać za wiarygodne i posłużą mi one za podstawę moich rozważań.

Ostatnio zgłosiła się do mnie pacjentka, która W 2012 roku, w wieku 12 lat przeszła zgodnie z harmonogramem serię trzech szczepień przeciwko HPV preparatem Cervarix. W telegraficznym skrócie przestawię Państwu, jak to wyglądało.

Po pierwszej dawce, jak przyznała czuła się permanentnie zmęczona oraz senna.  Mimo to zgodnie z harmonogramem otrzymała drugą dawkę, po której po raz pierwszy raz w życiu doszło do całkowitej utraty przytomności, co skutkowało pobytem w SOR, gdzie po przeprowadzonych badaniach i krótkiej obserwacji oprócz stłuczenia głowy nie stwierdzono istotnych zaburzeń stanu zdrowia pacjentki.

Jednakże w kolejnych 2 tygodniach pojawiło się jeszcze większe osłabienie i kilkukrotnie doszło do całkowitej utraty przytomności, połączonej z drgawkami.  W 17 dobie po szczepieniu kobieta została przyjęta do Kliniki Kardiologii Szpitala w swoim miejscu zamieszkania, gdzie została poddana szeregowi badań w związku z opisanymi dolegliwościami. Badania wówczas wykonane nie wykazały nieprawidłowości i pacjentka została wypisana do domu po 5 dniach bez ustalenia przyczyny dolegliwości i bez żadnego leczenia. Została poinformowana, że są to dolegliwości związane z okresem dojrzewania, które z czasem samoistnie ustąpią.

Jest dla mnie rzeczą niezrozumiałą, że mimo takich powikłań, które wystąpiły ewidentnie po szczepieniu i wymagały dwukrotnej hospitalizacji i mimo nadal utrzymujących się wyżej wymienionych, niepokojących objawów zaaplikowano kobiecie trzecią dawkę szczepionki Cervarix,  po której doszło do kolejnego epizodu całkowitej utraty przytomności.

Od tego czasu stan chorej nie tylko się nie poprawiał, ale okresowo dochodziło do nasilenia objawów. Utrata przytomności występowała w regularnych odstępach czasowych i incydenty te były zgłaszane przez chorą zarówno w szkole jak i u lekarza rodzinnego, czasami konieczne były wizyty pogotowia i pobyty w SOR.

W związku z tym w 2014 roku ponownie trafiła do Kliniki Kardiologii tego samego szpitala, gdzie przebywała 14 dni i gdzie przeprowadzono szereg kolejnych już badań, które i tym razem nie wykazywały odchyleń od normy. Pacjentka została skierowana również na konsultacje psychologiczną. Badanie to nie wykazało podłoża psychicznego napadowych epizodów utraty przytomności oraz złego samopoczucia. Objawy nie ustępowały i  w 2015 roku po raz kolejny została hospitalizowana na 14 dni w tym samym szpitalu i ponownie zostały ponownie wykonane te same badania, rozszerzone o rezonans magnetyczny głowy. Wyniki badań były prawidłowe.

Przez kolejne lata objawy nadal występowały w różnym stopniu nasilenia.  Były zgłaszane w szkole i u lekarza rodzinnego, czasem pogotowie i SOR.

W pod koniec 2019 roku objawy jeszcze bardziej się nasiliły, omdlenia z całkowitą utratą przytomności pojawiały się już bardzo często, oraz dołączyło się skrajne osłabienie, senność i permanentne zmęczenie. W związku z tym została znowu hospitalizowana na 6 dni, tym razem w Klinice Neurologii Uniwersytetu Medycznego w swoim mieście zamieszkania, gdzie wykonano kolejny raz szeroki pakiet badań, które i tym razem nie wykazywały żadnych nieprawidłowości. Objawy nie ustępowały i po paru dniach chora trafiła na 3 dniową obserwację na Oddział Kliniczny Intensywnej Terapii Kardiologicznej innego Szpitala Klinicznego, gdzie wykonano szereg kolejnych badań, które również wypadły prawidłowo.

W okresie od przyjęcia szczepionki Cervarix do dnia dzisiejszego poza pobytami w szpitalu wielokrotnie wzywano do pacjentki pogotowie ratunkowe i kilka razy była przewożona na SOR.  Oprócz epizodów całkowitej utraty przytomności i jeszcze częstszych stanów przedomdleniowych dominował stan permanentnego zmęczenia i osłabienia połączony z wymiotami. Za każdym razem diagnoza stawiana przez lekarzy specjalistów była taka sama: omdlenia wazowagalne.

Należy zauważyć, że rozpoznanie utraty przytomności jako omdlenia wazowagalnego jest rozpoznaniem bardzo ogólnikowym nie wskazującym dokładnej przyczyny tej choroby. A przyczyn takiego stanu może być wiele i wymienia się również działania leków i szczepionek, jako przyczyny tego typu omdleń. W badaniach nad bezpieczeństwem szczepionki Cervarix po jej wprowadzeniu do obrotu niejednokrotnie raportowano przypadki omdleń określanych jako wazowagalne. W ulotce szczepionki producent informuje, że omdlenia wazowagalne były zgłaszane już po wprowadzeniu szczepionki do obrotu w ramach, jak to określono raportów spontanicznych i dlatego częstotliwość ich jest nieznana. Poza zadziwiającym faktem, że przez okres badań klinicznych przed dopuszczeniem szczepionki takie dolegliwości się nie zdarzały, a nagle po wprowadzeniu szczepionki do obrotu zaczęły często się pojawiać, należy podkreślić, co następuje: Jeżeli nie ma możliwości oszacowania częstotliwości tych zdarzeń, to logicznym jest również, że nie ma również możliwości określenia innych parametrów tego powikłania, a tym samym nie można wykluczyć, że powikłanie to przybierze taką właśnie postać jak w opisywanym przypadku.

Krótkotrwale przypadki utraty przytomności bezpośrednio po wszystkich szczepionkach anty HPV są bardzo częstym objawem ubocznym tych szczepionek stwierdzanym już po wprowadzeniu ich do obrotu, przy czym w przypadku szczepionki Cervarix, jak zgodnie podaje wiele publikacji naukowych łagodne objawy niepożądane, w tym omdlenia były znacznie częściej obserwowane niż po konkurencyjnych szczepionkach Gardasil.

Przypomnijmy sobie teraz definicję niepożądanego odczynu poszczepiennego ze strony  https://szczepienia.pzh.gov.pl/

„Niepożądany odczyn poszczepienny (NOP) to zaburzenie stanu zdrowia, które wystąpiło w okresie 4 tygodni po podaniu szczepionki. Wyjątek stanowią odczyny po szczepieniu BCG – w tych wypadkach kryterium czasowe jest znacznie wydłużone, co wynika ze specyfiki szczepionki”.

A więc czy opisany przypadek można zakwalifikować jako niepożądany odczyn poszczepienny ?

Bez wątpienia wypełnia on wymogi stawiane w powyższej definicji, a więc ponad wszelką wątpliwość NOP-em jest. Czy można go zakwalifikować, jako ciężki NOP ?

Niepożądane odczyny poszczepienne (NOP) oraz sposób ich kwalifikowania jest opisany w Rozporządzeniu Ministra Zdrowia z dnia 21 grudnia 2010 dostępnym na stronach Internetowego Systemu Aktów Prawnych (http://prawo.sejm.gov.pl/isap.nsf/home.xsp).  zobacz

NOP-y kwalifikowane są jako ciężkie, poważne oraz łagodne. Ciężkie NOPy to, zgodnie z przepisami, takie niepożądane odczyny poszczepienne, które zagrażają życiu i mogą „wymagać hospitalizacji w celu ratowania zdrowia; prowadzić do trwałego ubytku sprawności fizycznej lub umysłowej; kończyć się śmiercią”.

Jak widzimy opisywany przypadek bez wątpienia spełnia kryteria ciężkiego NOP-u. Potrzebna była nawet kilkukrotna hospitalizacja z powodu całkowitej utraty przytomności o nieznanej etiologii co zawsze, a zwłaszcza w pierwszym etapie stanowi zagrożenie życia. Hospitalizacja ta niewątpliwie konieczna była w celu ratowania zdrowia, a ponadto doszło do trwałego ubytku sprawności fizycznej kobiety, co bez wątpienia ma również bezpośredni wpływ na jej sferę psychiczną.

Zachodzi zasadnicze pytanie; dlaczego ten przypadek nie został zgłoszony jako niepożądany odczyn poszczepienny przez żadnego z lekarzy, którzy zajmowali się  pacjentką, a byli to z tego co wiem pediatra, kardiolog, neurolog, internista i lekarz pierwszego kontaktu ? Przecież, w zgodzie z prawdą nie można było inaczej potraktować sytuacji, w której młoda, całkowicie zdrowa dotychczas kobieta zapada na tajemniczą chorobę tuż po szczepieniu anty HPV. Chorobę, która zawiera wprawdzie bardzo nasilony, ale jednak podręcznikowy zestaw objawów opisywanych również przez producenta tej szczepionki, jako możliwe skutki uboczne po szczepieniu. W moim odczuciu jest tylko jedno wytłumaczenie; nikt tego nie zgłosił, ponieważ nikt nie chciał mieć kłopotów. Mimo iż pacjentka zgaszała przed szczepieniem wymienione objawy, to jak się później okazało nawet nie zostały one odnotowane w dokumentacji medycznej! Niestety, poziom terroru polskich instytucji rządowych i lekarskich wobec tych lekarzy, dla których „Primum non nocere” także w aspekcie szczepień anty HPV nadal pozostaje sprawą nadrzędną osiągnął już apogeum w naszym Kraju. Doprowadziło to do tego, że praktycznie wszyscy lekarze z obawy o swoją przyszłość milczą. I mimo, że poważne „NOP-y” po szczepionkach anty HPV jak widać ewidentnie się zdarzają, to jednak z obawy o swoją pracę i karierę naukową nie są przez nich zgłaszane. Szanowni Państwo jestem najlepszym przykładem takiego terroru ze strony izb lekarskich. Złamano wszelkie paragrafy ustawy o zawodzie lekarza i doszczętnie pogwałcono kodeks etyki lekarskiej, aby bezpodstawnie i bezprawnie oskarżyć mnie o działanie na szkodę pacjenta i tym samym za wszelką cenę zamknąć mi usta, choć tylko ośmieliłem się poddać w wątpliwość publicznie przedstawianą skuteczność i bezpieczeństwo szczepionek anty HPV, do czego zwłaszcza jako profesjonalista w temacie miałem pełne prawo.

Szanowny Czytelniku,
Każdy lekarz wie, że nie ma na świecie lekarstwa ani szczepionki które byłyby 100% skuteczne i całkowicie bezpieczne, które nie miałyby  żadnych, poważnych skutków ubocznych i powikłań. Niewielki odsetek takich powikłań zdarza się w przypadku każdego leku i każdej szczepionki. Zwykła Aspiryna ma w ulotce ostrzeżenie, że jej zastosowanie może powodować szereg poważnych, zagrażających życiu skutków ubocznych, nawet takich, które mogą doprowadzić do śmierci. Tymczasem szczepionki anty HPV przedstawiane są jako super bezpieczne, pozbawione nawet pojedynczych przypadków poważnych powikłań poszczepiennych. Bez wątpienia nie jest to prawdą i w moim odczuciu jest to niejednokrotnie celowe wprowadzanie w błąd opinii publicznej przez państwowe instytucje zdrowotne, jak i samych lekarzy. I nie tylko dla mnie jest to nie do zaakceptowania. Bezsprzecznym dowodem na to, że mamy do czynienia z manipulacją są oficjalne dane opublikowane w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej. Oficjalna, amerykańska instytucja Health Resources and Services Administration /HRSA/ potwierdziła na swoich stronach, że do końca 2018 roku zgłoszono 333 wnioski o odszkodowanie za powikłania związane ze szczepionkami HPV. Do tej pory już 142 wnioski uznano, za zasadne potwierdzając, że bezpośrednią przyczyną poważnych, w tym śmiertelnych powikłań były szczepionki anty HPV. Tym samym rząd USA wypłacił już ofiarom szczepionek anty HPV lub ich rodzinom miliony dolarów odszkodowania. zobacz

Jest rzeczą znamienną, że tylko w USA są oficjalnie potwierdzone przypadki poważnych, zagrażających zdrowiu i życiu skutków ubocznych po szczepieniach anty HPV. Zachodzi więc zasadnicze pytanie; jak to możliwe, że tylko w tej części świata do takich zdarzeń dochodzi ?  Czy tam są stosowane inne szczepionki, niż w pozostałych częściach świata ? Czy żyją tam inni ludzie, a może miejscowy klimat powoduje, że tylko tam takie zdarzenia występują? Co powoduje, że nigdzie indziej na świecie nie ma poważnych skutków ubocznych szczepień anty HPV? Odpowiedź jest bardzo prosta; takie zdarzenia mają miejsce wszędzie, w wielu krajach Europy jak możemy się dowiedzieć z nieoficjalnych źródeł liczba poważnych powikłań poszczepiennych nie jest incydentalna, ale oficjalna propaganda w swoich danych absolutnie ich nie uwzględnia. I tak dzieje się również w Polsce. Zarówno rzeczywista skuteczność szczepień anty HPV, jak również ich rzeczywiste bezpieczeństwo są tuszowane i starannie ukrywane przed opinią publiczną, a obowiązujące prawo dotychczas nie pozwalało na dochodzenie swoich praw przez ofiary wszystkich szczepień na drodze sądowej.  Oczywiście, można było wnieść pozew ale w Europie do niedawna jeszcze obowiązywała zasada, że aby móc prawnie stwierdzić związek występujących powikłań poszczepiennych potrzebne były jednoznaczne dowody naukowe potwierdzające taki związek. Było to założenie czysto absurdalne, albowiem nawet mimo ewidentnych związków powikłań poszczepiennych z przeprowadzanymi wcześniej szczepieniami tak zwane dowody naukowe zwykle były niewystarczające lub niemożliwe było na ich podstawie wykazanie winy producenta przed sądami powszechnymi. I na tym bazowały koncerny farmaceutyczne czując się całkowicie bezkarnymi i zupełnie nie przejmując się losem ofiar szczepionek, które wprowadzały na rynek, bowiem w oparciu o tak skonstruowane prawo uzyskanie wyroku skazującego producenta na odszkodowanie było praktycznie niemożliwe. Na całe szczęście dla niewątpliwych ofiar szczepionek Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej trzy lata temu orzekł, że sądy mogą uznawać szczepionki za przyczynę choroby nawet wtedy, gdy nie ma na to jednoznacznych dowodów naukowych. Najważniejszy sąd UE stwierdził, że jeśli choroba miała miejsce bezpośrednio po czasie, w którym szczepionka została przyjęta, jeśli dana osoba wcześniej była zdrowa, a w rodzinie nie stwierdzono podobnych przypadków choroby i jeśli stwierdzono znaczną liczbę podobnych przypadków zachorowań, to jest to wystarczający dowód dla sądów. Tak więc i na naszym kontynencie poszkodowani przez szczepionki, w tym szczepionki anty HPV oraz ich rodziny będą mogli skutecznie ubiegać się o odszkodowanie za utracone zdrowie i niekiedy życie. Oczywiście wymaga to czasu, aby ujrzeć efekty tak poprawionego prawa, w USA takie procesy trwały niekiedy ponad 10 lat.

W tym miejscu trzeba podkreślić kolejny fakt, który również starannie się ukrywa przed opinią publiczną w naszym Kraju. Otóż, od połowy 2016 roku dwuwalentna szczepionka anty HPV – Cervarix została wycofana przez producenta ze sprzedaży w USA na skutek, jak podawały media oraz sam producent zbyt niskiego popytu. Zachodzi pytanie; czy niski popyt był spowodowany zbyt małą ochroną w porównaniu do konkurencyjnego Gardasilu, czy może zbyt dużą ilością skutków ubocznych, nawet tych łagodnych w porównaniu do konkurenta? A może producent wycofał swój produkt z obawy o ujawnienie coraz to większej liczny powikłań poszczepiennych? Czy może wszystkiego po trochę ? Tak, czy inaczej społeczeństwo jednego z największych na świecie mocarstw odrzuciło szczepionkę Cervarix, jako zupełnie nieprzydatną dla ochrony przeciwko rakowi szyjki macicy i innym nowotworom HPV zależnym. Przecież nikt nie zaprzeczy, że jest to istotna wiadomość dla każdego konsumenta szczepionek anty HPV. Ale czy w Polsce ktokolwiek poinformował o tym społeczeństwo?  A po co? Do dzisiaj słyszymy ze strony oficjalnej propagandy same „ochy i achy, jaka ta szczepionka Cervarix jest fantastyczna. Czy nic to Państwu nie daje do myślenia ?

Rozważmy teraz, czy przedstawiona powyżej ilości poważnych skutków ubocznych w USA to dużo, czy mało ? Biorąc pod uwagę ilość zaszczepionych w USA osób, to rzeczywiście niewielki procent. Niemniej jednak taka ocena byłaby uproszczeniem. Zakładając bowiem podobny procent tego typu powikłań w każdym kraju, mógłby on spowodować, że liczba ofiar ciężkich NOP-ów byłaby już nie do zaakceptowania.

Ale przyjmijmy nawet, że nie ma więcej ofiar niż pokazuje to powyższa statystyka z USA. W takim wypadku tylko wtedy, jeżeli rak szyjki macicy byłby nieuchronną chorobą, na którą zachorowałoby większość kobiet w swoim życiu, taka ilość ciężkich powikłań była by usprawiedliwiona. Ale przecież tak nie jest, w krajach rozwiniętych rak szyjki macicy już od dawna nie stanowił i nie stanowi problemu epidemiologicznego. Ponadto, nawet bez szczepień można by było praktycznie doprowadzić do jego wyeliminowania, czego dowodem są kraje skandynawskie, a zwłaszcza Finlandia. A więc, z tego punktu widzenia również są to ofiary niepotrzebne, bowiem szansa na to, że któraś z tych zaszczepionych i poszkodowanych przez szczepionkę kobiet zachorowałaby na raka szyjki macicy była taka, jak to, że polecą kiedyś w kosmos w kapsule Space X.

Z drugiej strony, gdyby rzeczywiście szczepienia anty HPV doprowadziły całkowitej do eliminacji raka szyjki macicy na świecie, to również w pewnym stopniu mogło by to usprawiedliwiać taką liczbę ofiar, u których wystąpiły poważne skutki uboczne tych szczepień. Ale tego, że szczepienia te odniosą taki sukces w żadnym, powtarzam w żadnym przypadku nie jesteśmy dzisiaj w stanie zagwarantować. I jeżeli szczepienia te okażą się niewypałem, to nic nie usprawiedliwi ofiar tego eksperymentu, bo bez wątpienia na tym etapie wiedzy, którym dysponujemy obecnie szczepienie przeciwko rakowi szyjki macicy, to niewątpliwie jest medyczny eksperyment.

Bez względu jednak na wszystkie okoliczności żadna z ofiar szczepień anty HPV nie powinna być pozostawiona samej sobie ! Bardzo proszę prowadźmy dalej szczepienia anty HPV, ale nie udawajmy, że nie ma poważnych powikłań po tych szczepieniach i zapewnijmy opiekę tym u których to szczepienie wywołało trwałe, skutki uboczne. Bez żadnych wątpliwości powinny one otrzymać od producenta szczepionek finansowe zadośćuczynienie, a tym samym zabezpieczenie swojej, tragicznie przecież zmienionej teraźniejszości i przyszłości, jeżeli takowa w ogóle przed nimi istnieje. Ale tak się niestety nie dzieje, w obawie o stworzenie precedensu te, niewątpliwie skrzywdzone przez los i szczepionki anty HPV kobiety oraz ich rodziny są dosłownie olewani przez producentów szczepionek, a przez instytucje państwowe traktowani jak natrętni agresorzy i symulanci próbujący wyłudzić nienależne im świadczenia.  Nasuwa mi się tylko jedno określenie takiego postępowania – wstyd i jeszcze raz wstyd dla każdego, cywilizowanego narodu, który swoich, niewinnych przecież temu, co ich spotkało obywateli pozostawia własnemu losowi !

A niestety tak jest również w opisywanym przeze mnie przypadku, nikt nie chciał pomóc tej kobiecie, aż w końcu sama musiała zgłosić producentowi fakt wystąpienia takich powikłań poszczepiennych. Oczywiście, jak należało przypuszczać producent szczepionki nawet w najmniejszym stopniu nie poczuwa się do odpowiedzialności. Przez ten cały czas, przez tyle lat nie zdobył się nawet na najmniejszy gest zrozumienia w stosunku do tej kobiety. A przecież, bez wątpienia dotknęło ją pewnego stopnia inwalidztwo, schorzenie uniemożliwiające jej dotychczasowe, normalne funkcjonowanie w społeczeństwie i wymagające od niej sporych nakładów finansowych także na leczenie, rehabilitację i dalszą diagnostykę. Nie można również przewidzieć dalszego przebiegu choroby, która ewidentnie postępuje i w żadnym wypadku nie można wykluczyć nasilenia objawów do stopnia uniemożliwiającego tej kobiecie, jej samodzielną egzystencję.

Należy wyraźnie podkreślić przy tym, że giganty farmaceutyczne mają wystarczające środki finansowe, aby bez żadnego uszczerbku na swojej kondycji takie formy zadośćuczynienia wobec ofiar szczepionek realizować tym bardziej, jeżeli są to nieliczne przypadki. A przecież w przypadku szczepionki Cervarix koncernu GSK, jak do tej pory żadne takie zadośćuczynienie w Polsce, przynajmniej oficjalnie nie zostało przyznane.

Oczywiście, w pierwszej kolejności należy oddać głos specjalistom z tych dziedzin medycyny, których te powikłania dotyczą. Skoro jednak żaden specjalista kardiologii, neurologii,  czy też lekarze innych  specjalizacji badający pacjentkę pod kątem opisywanych objawów nie byli w stanie i nadal nie są w stanie postawić precyzyjnego rozpoznania, a tym samym nie są w stanie jednoznacznie wykluczyć szczepionki Cervarix, jako przyczyny tej choroby, to wobec niewątpliwego związku czasowego pomiędzy wystąpieniem tych objawów, a przeprowadzonym szczepieniem z bardzo dużym prawdopodobieństwem można założyć, że przyczyną wystąpienia tej choroby była właśnie ta szczepionka.

Wobec wszystkich powyższych faktów przygotowałem i przesłałem kobiecie pisemną opinię, że w mojej ocenie z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością można stwierdzić, że choroba na jaką zapadła jest bezpośrednim skutkiem ubocznym przeprowadzonego u niej szczepienia anty HPV preparatem Cervarix, którego producentem jest koncern farmaceutyczny GlaxoSmithKline. Wyraziłem również zgodę, aby opinia ta mogła zostać wykorzystana przez nią w procesie starania się o zadośćuczynienie od producenta szczepionki Cervarix. I opinie tę podtrzymam przed każdym sądem!

W związku z moją opinią otrzymałem od producenta szczepionki Cervarix dokumenty, do zgłoszenia tego przypadku jako niepożądany odczyn poszczepienny, co uczyniłem. Zgłosiłem także ten przypadek, jako ciężki NOP do Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych. Pytanie, czy moje zgłoszenie nie zostanie wyrzucone do kosza, jako nieaktualne i niekompletne, ponieważ zdarzenie miało początek już dawno temu  i na niektóre pytania zawarte w formularzu nie mogę udzielić precyzyjnej odpowiedzi, bo przecież w tamtym czasie nie byłem lekarzem poszkodowanej kobiety. Tak, czy inaczej teorię, że do tej pory w Polsce jedynym skutkiem ubocznym szczepień anty HPV było zaczerwienienie i ból w miejscu wkłucia można już odłożyć do lamusa.

Szanowni Państwo,
Nie postuluję aby wycofać szczepionki anty HPV, nie postuluję też aby ich nie stosować u tych, którzy świadomie podejmą taką decyzję. Jednakże, aby pozostać w zgodzie z własnym sumieniem nie wykonuję tych szczepień ponieważ uważam, że na obecnym etapie wiedzy nie ma racjonalnych przesłanek, aby tak postępować i obawiam się, że może to przynieść więcej szkód niż pożytku, a nawet doprowadzić do ludzkiej tragedii. I jeżeli szczepionki przeciwko HPV okażą się niewypałem, a wiele na to wskazuje, to historia pacjentki, którą tutaj przedstawiłem będzie właśnie taką, niczym nie usprawiedliwioną tragedią, której winni będą przede wszystkim ludzie odpowiedzialni za brak rzetelnej informacji o tym produkcie, a więc lekarze i ich stowarzyszenia oraz państwowe instytucje zdrowotne.

Kraków czerwiec 2020                                                                                       ciągle jeszcze dr med. Jacek Grzegorz Madej