Badania kliniczne leków i szczepionek, czyli jak można wszystkich oszukać w majestacie prawa

Szanowny Czytelniku,
Ponieważ temat, który tutaj poruszę jest szalenie istotny, to zdecydowałem się umieścić go w dwóch miejscach. W felietonie „Skandaliczna szczepionka HPV – część czwarta – Katarzyniarz” jest ten sam wątek, ale spleciony z moimi losami, a ponieważ nie każdemu może odpowiadać taka forma przekazu, dlatego w tym miejscu jest tekst dotyczący tylko problematyki szczepionki anty HPV i wydarzeń z tym związanych. Jeżeli więc ktoś przeczytał wcześniej czwartą część felietonu „Skandalicznej szczepionki HPV”, to nie musi już czytać tego opracowania.
Z pewnością będą tacy z Państwa, którzy z wieloczęściowego felietonu „Szczepionka przeciwko HPV – jak jesteśmy oszukiwaniprzeczytają tylko ten artykuł, więc na wstępie po raz kolejny zaznaczam, nigdy nie byłem inie jestem przeciwnikiem szczepień. Nie jestem również przeciwnikiem szczepień anty HPV jako takich. Jestem natomiast przeciwnikiem skandalicznej, kłamliwej propagandy dotyczącej szczepień anty HPV i samego raka szyjki macicy ! Jestem przeciwnikiem marnowania publicznych pieniędzy, których tak bardzo brakuje w polskiej „służbie zdrowia” na obecne, hipotetycznie tylko skuteczne i bezpieczne szczepionki !
Ze wszystkich stron słyszymy jak dokładnie i obiektywnie badane są wszystkie szczepionki, w tym jak szczegółowo i transparentnie badana była i jest nadal szczepionka przeciwko rakowi szyjki macicy. Słyszymy, że niemożliwe jest, aby publicznie przedstawiane wyniki badań klinicznych i badań przeprowadzonych po dopuszczeniu tej szczepionki do obrotu były w jakikolwiek sposób zmanipulowane, że instytucje powołane do kontroli działań koncernów farmaceutycznych typu  Food and Drug Administration /FDA/ w USA i European Medicines Agency /EMA/ w Europie w żadnym wypadku nie dopuszczą do jakichkolwiek nieprawidłowości w tym procesie i jeżeli takie patologie będą miały miejsce, to natychmiast im zapobiegną i ujawnią je opinii publicznej.
A jak jest naprawdę, pokażę Państwu w dalszej części mojego felietonu.
Powróćmy do owianego makabryczną sławą Vioxx-u, leku wytwarzanego i sprzedawanego „do oporu” przez obecnego producenta szczepionki Gardasil i Gardasil 9 koncern MSD, wówczas Merck.  Dla niewtajemniczonych przypomnę, że Vioxx, to był lek przeciwzapalny stosowany w chorobach stawów i kręgosłupa, ale również jako zwykły lek przeciwbólowy /sam go stosowałem/ wprowadzony na rynek w 1999  roku a wycofany w 2004 roku. Jak podają oficjalne źródła ofiarami tego leku tylko w USA było od 88-144 tysięcy osób w tym około 60 tysięcy ofiar śmiertelnych. Doniesienia medialne informowały, że liczba ofiar śmiertelnych na całym świecie grubo przekroczyła milion osób.  W 2004 roku koncern Merck wycofał lek z obrotu a w 2005 zawarł  ugodę z rządem USA i wpłacił blisko 5 miliardów dolarów na pokrycie roszczeń ofiar Vioxx-u i ich rodzin.
Jak Państwo myślicie, czy którakolwiek firma wytrzymała by taki finansowy cios? Nie jestem ekonomistą, ale raczej nie ma takiej możliwości. Dziwnym zbiegiem okoliczności w tym samym czasie pojawiła się szczepionka przeciwko rakowi szyjki macicy  produkowana przez ten sam koncern Merck. Jeszcze jednym i jeszcze bardziej dziwnym zbiegiem okoliczności w błyskawicznym, niespotykanym dotychczas w przypadku podobnych produktów, czyli szczepionek tempie przeszła proces legislacji i trafiła na rynek. Dla celów wizerunkowych koncern Merck przemalował się na MSD i razem z FDA /Food and Drug Administration/ przystąpił do wpychania ludzkości na siłę tego, kolejnego dobrodziejstwa pt. ” szczepionka przeciwko rakowi szyjki macicy.”
Zapoznajcie się Państwo proszę z memorandum, które Kongresu Stanów Zjednoczonych opublikował po zakończeniu śledztwa w sprawie Vioxx-u w 2005 roku./zobacz cały dokument/ Oto najważniejsze fragmenty, chociaż całość jest fascynująca:
Oto streszczenie tego dokumentu:
„Od maja 1999 r., Kiedy Vioxx został zatwierdzony przez Food and Drug Administration /FDA/, w samych Stanach Zjednoczonych wydano ponad 100 milionów recept. Jednak ogromna większość tych recept została wypisana przez lekarzy po tym, jak pojawiły się dowody na poważne skutki uboczne Vioxxu. Nawet w oparciu o dowody, że stosowanie Vioxxu wiązało się z zawałami serca i udarami, lekarze nadal przepisywali Vioxx milionom pacjentów !!! Jak to mogło się wydarzyć?
Częściową odpowiedź można znaleźć badając strategię wobec lekarzy, którą to Merck /dzisiaj MSD – producent szczepionki/ opracował aby wprowadzić Vioxx na rynek. Na podstawie przeglądu dokumentów Merck stwierdzono, że wysłał on do gabinetów lekarskich i szpitali ponad 3000 wysoko wykwalifikowanych przedstawicieli, którzy rozpowszechniali nieprawdziwe informacje o niekotrzystnych dla zdrowia skutkach Vioxx-u!!! Dokumenty wskazują, że Merck polecił tym przedstawicielom, aby pokazywali lekarzom broszurę błędnie wskazującą, że Vioxx może być 8 do 11 razy bezpieczniejszy niż inne leki przeciwzapalne, zakazał przedstawicielom omawiania wyników badań (w tym badań finansowanych przez Merck), które wykazały zwiększone ryzyko śmierci w następstwie powikłań sercowo-naczyniowych dla ludzi przyjmujących Vioxx i uruchomił specjalne programy marketingowe – o nazwie „Project XXceleration” i „Project Offense” – aby ten problem nie wpłynął ujemnie na sprzedaż Vioxx-u.
Dokumenty ujawniają, że Merck wyczerpująco przeszkolił swoich przedstawicieli w zakresie przekonywania lekarzy do przepisywania Vioxx-u i innych produktów Merck. Jak się okazało żadna forma kontaktu z lekarzami nie była zbyt mało istotna dla władz koncernu. Przedstawiciele Merck zostali pouczeni, jak długo potrząsać rękami lekarzy (trzy sekundy), jak jeść chleb podczas posiłku z lekarzami („jeden mały kęs na raz”) i jak używać „werbalnych i niewerbalnych” wskazówek, aby zwracając się do lekarza „podświadomie” podnieść jego poziom zaufania. Merck poinstruował swoich przedstawicieli o różnych typach osobowości lekarzy i zalecił ukierunkowane techniki sprzedaży dla każdego rodzaju z nich. Firma Merck nagrodziła sprzedających tysiącami dolarów w postaci premii pieniężnych za wykonanie planów sprzedaży. Firma przypisała poszczególnym lekarzom tzw. „Merck potential” i sprawdzała jak często przepisywali produkty Merck.
Dokumenty opisują szczegółowo, w jaki sposób Merck wykorzystał tę bardzo dobrze wyszkoloną kadrę przedstawicieli, aby przeciwstawić się prawdziwym doniesieniom o skutkach ubocznych Vioxxu !!! Pierwsze publiczne doniesienie, że Vioxx stwarza podwyższone ryzyko zawału serca i udaru mózgu, pojawiło się w marcu 2000 roku, gdy badanie VIGOR przeprowadzone przez producenta szczepionki wykazało pięciokrotny wzrost ryzyka zawału serca u pacjentów przyjmujących Vioxx w porównaniu z pacjentami leczonymi innym środkiem p/zapalnym – naproksenem !!! Po tym badaniu przeprowadzono dyskusję na temat ryzyka sercowo-naczyniowego Vioxxu na spotkaniu komitetu doradczego ds. Żywności i Leków /FDA/ w lutym 2001 roku, sprawę opisano również w artykule z New York Times z maja 2001 roku oraz w artykule w Journal of the American Medical Association w sierpniu 2001 roku.
Po każdym z tych wydarzeń Merck wysyłał do swoich działów sprzedaży biuletyny lub specjalne przygotowane, nieprawdziwe informacje do wykorzystania ich w celu zminimalizowania wszelkich obaw lekarzy! I tak:
 – Po badaniu VIGOR producenta leku firmy Merck, w którym odnotowano zwiększone ryzyko zawału serca, Merck nakazał  przedstawicielom, aby okazywać lekarzom spreparowaną „kartę sercowo-naczyniową”, która błędnie pokazywała, że Vioxx mógł być od 8 do 11 razy bezpieczniejszy niż inne leki przeciwzapalne. W tym dokumencie pominięto wszelkie odniesienia do ustaleń badania VIGOR i został on oparty na danych FDA uznanych za nieodpowiednie do analizy bezpieczeństwa!!!
– Po tym, jak komitet doradczy FDA zalecał, że lekarze powinni być informowani o zagrożeniach stwierdzonych w badaniu VIGOR, Merck wysłał biuletyn do swoich działów sprzedaży, które zalecały: „Nie należy inicjować dyskusji na temat zaleceń komitetu Doradczego FDA lub wyników badania VIGOR.” Jeśli lekarze zapytaliby o badanie VIGOR, przedstawiciele Merck zostali pouczeni aby odpowiadać: „nie mogę omówić wyników tego badania z tobą.”
– Po tym, jak New York Times doniósł o zagrożeniach sercowo-naczyniowych związanych z Vioxxem, Merck polecił swoim pracownikom terenowym, aby informowali lekarzy, że pacjenci stosujący inne leki przeciwzapalne są osiem razy bardziej narażeni na śmierć z przyczyn sercowo-naczyniowych niż pacjenci stosujący Vioxx. W biuletynach rozsyłanych do swoich przedstawicieli handlowym, Merck nakazał, aby pokazywali lekarzom specjalnie opracowaną „kartę sercowo-naczyniową” i w ten sposób przekonywali, że: „śmiertelność w wyniku powikłań sercowo-naczyniowych, jaką odnotowano u ponad 6000 pacjentów w przeważającej większości przypadków nie była związana z Vioxx-em. Była to potrójna broszura zawierającą nieprawdziwe dane potwierdzające bezpieczeństwo Vioxx-u. Jedna część z nagłówkiem „Ogólne wskaźniki śmiertelności”, wskazywała, że pacjenci na Vioxx byli 11 razy mniej narażeni na śmierć niż pacjenci otrzymujący standardowe leki przeciwzapalne, a 8 razy rzadziej umierali z powodu zawałów serca i udarów mózgu. Inny część broszury wskazywała, że częstość zawałów serca u pacjentów przyjmujących Vioxx była mniejsza niż u połowy pacjentów otrzymujących placebo i praktycznie identyczna jak u pacjentów otrzymujących inne leki przeciwzapalne. Dane przedstawione w Karcie sercowo-naczyniowej miały niewielką lub żadną wartość naukową. Karta nie przedstawiała faktycznej liczby zdarzeń ani żadnych istotnych statystycznie testów, które są standardem w komunikacji medycznej. Nie zawierała również żadnych informacji z badania VIGOR, najnowszego badania bezpieczeństwa sercowo-naczyniowego u pacjentów z reumatoidalnym zapaleniem stawów. Zamiast tego karta przedstawiła zbiorcze dane z badań klinicznych przeprowadzonych przed zatwierdzeniem leku u pacjentów z chorobą zwyrodnieniową stawów. Jednak z kilku powodów badania te nie były odpowiednie do ogólnej analizy bezpieczeństwa sercowo-naczyniowego!
Po pierwsze – badania przed zatwierdzeniem różniły się bowiem znacznie, obejmując różne dawki, różne populacje pacjentów i różne leki porównawcze. W 1999 r., Przed zatwierdzeniem przez Vioxx, FDA wyraziła poważne obawy dotyczące połączenia tych odmiennych badań w jednej analizie bezpieczeństwa.
Po drugie – analizy przedstawione w „karcie sercowo-naczyniowej” nie zostały zaczerpnięte z żadnej pracy naukowej. Dwie referencje karty zawierały „dane z akt” producenta Vioxx-u oraz krótkie streszczenie badań ze spotkania American College of Rheumatology w 1999 roku.
Dopiero po szeroko zakrojonych negocjacjach FDA i Merck zgodziły się na zmianę treści ulotki dla Vioxxu w kwietniu 2002 roku, w której wymieniono wyniki badań sercowo-naczyniowych z badania VIGOR. Ostateczna ulotka zawierała jednak tylko stwierdzenie, że znaczenie wyników tych badań jest niejednoznaczne. Zgodnie z dokumentami Merck polecił swoim przedstawicielom, aby podkreślili to stwierdzenie w nowej ulotce, aby w ten sposób przeciwdziałać obawom lekarzy związanym z bezpieczeństwem stosowania tego lekarstwa”.
A więc, jak się do tego mają te zapewnienia propagatorów, że wszystkie leki i szczepionki są tak dokładnie badane i kontrolowane, że nie ma możliwości żadnych manipulacji i oszustw ze strony koncernów i ich przedstawicieli ? Przecież ponad wszelką wątpliwość;
– Producent leku świadomie zastosował błędne metodologie badań klinicznych nastawione na z góry określone wyniki w celu wyolbrzymienia pozytywnych efektów tego leku, aby zwiększyć prawdopodobieństwo zatwierdzenia przez FDA jego leku !
– Producent leku fałszował wyniki badan klinicznych produkowanego przez siebie leku !
– Producent leku przedstawiał opinii publicznej nieprawdziwe wyniki tych badań i błędną ich interpretację !
– Producent leku przygotował dla swoich przedstawicieli medycznych spreparowane, fałszywe dokumenty mające świadczyć na korzyść swojego produktu mimo ewidentnych sygnałów,  że jest odwrotnie!
– Producent świadomie okłamywał lekarzy, że jego lek jest bezpieczny, mimo iż naprawdę był śmiertelnie niebezpieczny
– Producent leku manipulował przy publikacjach naukowych przedstawiających wyniki badań nad jego lekiem!
– FDA, czyli organ nadzorujący koncern przed ponad 2 lata nie mogła/nie chciała przeciwstawić się tym praktykom i prawdopodobnie wszedł w korupcyjne układy z producentem
Mało Państwu jeszcze?
Aby nikt mnie nie posądził, że jest to tylko moja tak drastyczna ocena, to odsyłam Państwa do licznych publikacji na temat tego skandalu zamieszczanych jeszcze nawet obecnie w amerykańskich mediach. Oto publikacja z 2017 roku pt. „Merck Manipulated the Science about the Drug Vioxx”   /zobacz/
Cytuję:
„Aby zwiększyć prawdopodobieństwo zatwierdzenia przez FDA jego leku przeciwzapalnego i przeciw zapaleniu stawów Vioxx, gigant farmaceutyczny Merck zastosował błędne metodologie nastawione na z góry określone wyniki w celu wyolbrzymienia pozytywnych efektów tego leku. Dokumenty wewnętrzne podane do wiadomości publicznej w postępowaniu sądowym ujawniły, że zespół marketingowy Merck opracował strategię o nazwie ADVANTAGE (ocena różnicy między Vioxx a Naproksenem w celu ustalenia skuteczności i tolerancji przewodu pokarmowego) w celu wypaczenia wyników badań klinicznych na korzyść leku. W ramach strategii naukowcy zmanipulowali kryteria badań, porównując lek z naproksenem, lekiem przeciwbólowym sprzedawanym pod markami takimi jak Aleve, a nie z placebo.
Naukowcy z giganta farmaceutycznego Merck wypaczyli wyniki badań klinicznych na korzyść leku na zapalenie stawów, Vioxx, aby ukryć dowody, że lek zwiększa ryzyko zawału serca u pacjentów. Naukowcy podkreślili wyniki, w których naproksen zmniejszył ryzyko zawału serca o 80 procent, a lekceważono wyniki pokazujące, że Vioxx zwiększył ryzyko zawału serca o 400 procent. Ta wprowadzająca w błąd prezentacja dowodów sprawiała, że wyglądało to tak, jakby naproksen chronił pacjentów przed zawałami serca, a Vioxx wyglądał ryzykownie jedynie w porównaniu. W rzeczywistości okazało się, że Vioxx znacznie zwiększa ryzyko sercowo-naczyniowe, co skłoniło Merck do wycofania produktu z rynku w 2004 r.
Manipulowanie doniesieniami naukowymi dotyczącymi Vioxx przez Mercka obejmowało również sposób przygotowywania artykułów naukowych. Dokumenty wewnętrzne ujawniają, że w 16 z 20 artykułów opisujących badania kliniczne Vioxx obecny w zespole niezależnych od Mercka naukowców pracownik Merck był początkowo wymieniony jako główny autor opracowania ale w opublikowanych wersjach to niezależny od Merck autor akademicki był wymieniony jako główny autor. Stwierdzono również, że naukowiec Merck usunął dowody trzech ataków serca wśród pacjentów Voxx-u w przedstawionych publicznie wynikach.”
Zatrzymajmy się na chwilę przy kwestii manipulowania przez koncern Merck doniesieniami dotyczącymi Vioxx-u w publikacjach naukowych. Jak widać, w dzisiejszych czasach jest to możliwe i stosunkowo proste oszustwo. No to zadajmy sobie proste pytanie; ile jest takich spreparowanych publikacji naukowych przedstawiających nieprawdziwe wyniki badań nad szczepionką przeciwko rakowi szyjki macicy ? Bo, że są takie to nie ma żadnych wątpliwości, ale tych wątpliwości może nie mieć tylko profesjonalista w dziedzinie raka szyjki macicy, przeciętny Kowalski nigdy się nie zorientuje co jest prawdą, a co manipulacją. Dlatego tak łatwo można Was robić w konia i bezkarnie z powodzeniem karmić tą propagandową papką. W tym miejscu odsyłam Państwa do mojego artykułu pt. Zaszczep się wiedzą, czyli propaganada rodem z PRL-u” gdzie przeanalizowałem /oczywiście pobieżnie/ kilka takich publikacji ukazując manipulacje tam zawarte oraz zależności finansowe i nie tylko finansowe większości autorów tych publikacji od producenta szczepionki.
„Tragiczne jest to, że manipulowanie danymi przez Merck  i wynikająca z tego aprobata FDA dla Vioxx w 1999 roku doprowadziły do tysięcy przedwczesnych zgonów i około 100 000 zawałów serca, których można było uniknąć. Wspomniany już Dr David Graham, zastępca dyrektora ds. Nauki i medycyny w Biurze Bezpieczeństwa Leków FDA, zeznał w 2004 roku Przed Senackim Komitetem Finansowym, że zbyt późne wycofanie Vioxx przez FDA spowodowało aż 55 000 przedwczesnych zgonów z powodu zawałów serca i udaru mózgu, nazywając to odpowiednikiem przyzwalania na awarię „od dwóch do czterech dużych odrzutowców” co tydzień przez pięć lat. Nawet lata po odstawieniu leku pacjenci, którzy przyjmowali Vioxx, nadal doświadczają powikłań.”
Przypomnę, że opisywana sytuacja miała miejsce w XXI wieku, kilka lat temu i to na oczach „całego świata”, w tym instytucji powołanej aby przeciwdziałać takim przypadkom, czyli Food and Drug Administration /FDA/. I czy FDA zapobiegła temu skandalowi ? Ano nie zapobiegła i najpewniej sama weszła w korupcyjne układy z producentem leku, ale o tym później.
Nasuwa się więc pytanie; czy taki proceder dotyczył tylko Vioxx-u ? Jak możemy przeczytać w memorandum ta strategia marketingowa dotyczyła wszystkich leków tej firmy ! Trzeba zapytać; dotyczyła, czy może nadal dotyczy?
Jak Państwo myślicie?
– Czy po tym skandalu z Vioxx-em wszyscy pracownicy i przedstawiciele medyczni byłego Merck a obecnego MSD poszli do spowiedzi, przyjęli Komunię Świętą i dzisiaj są już kryształowo uczciwymi pracownikami ?
– Czy rzeczywiście Państwo potraficie uwierzyć, że w przypadku kolejnego produktu tej firmy, czyli szczepionki Gardasil i Gardasil 9 obowiązują inne reguły i standardy jej promocji niż w przypadku Vioxx-u?
– Czy jesteście pewni, że przedstawiono Wam prawdziwe wyniki badan klinicznych tej szczepionki ? Czy nadal ufacie, że przedstawiciele medyczni producenta szczepionki i opłacani przez niego lekarze mówią Wam prawdę ?
– Czy choć przez chwilę nie przyszło Wam do głowy, że oficjalne przedstawiane dane na temat skuteczności szczepionki i jej bezpieczeństwa mogą być nieprawdziwe? Że tak liczne, w 90% sponsorowane i opracowywane przez przedstawicieli producenta szczepionki publikacje, które co rusz podstawiają Wam pod nos propagatorzy szczepionki i w oparciu o które przekonuje się społeczeństwa całego świata o „cudowności” tej szczepionki mogą być również zmanipulowane i nieprawdziwe, a przynajmniej niewłaściwie interpretowane?
Niestety, to zdumiewające i przerażające zarazem, ale większość z Was święcie wierzy w tę propagandę. Nie tak dawno miał opuścić więzienie wielokrotny gwałciciel i pedofil. W mediach było wielkie larum, że przecież ten człowiek skrzywdzi kolejne dziecko, że nie wolno go wypuszczać na wolność !  A tu nagle w przypadku firmy  farmaceutycznej, która jak wykazuje to memorandum i inne doniesienia medialne notorycznie oszukuje i zaledwie kilka lat wcześniej z premedytacją „wysłała na tamten świat”, bo śmiało tak można to nazwać miliony osób, nikt nie ma żadnych obaw co do jej kolejnego produktu i sposobu jego promocji! Ba, nikt nawet nie próbuje tego sprawdzić i pisząc nikt mam na myśli Was, zwykłych konsumentów tej szczepionki. Bo to, że przedstawicie medyczni producenta i opłacani przez producenta lekarze oraz instytucje rządowe mają to gdzieś, a nadzór powołanych do kontroli koncernów farmaceutycznych instytucji typu FDA czy EMA, to tak naprawdę w wielu przypadkach zwykła fikcja jest dla mnie jest równie przerażające, co i doskonale zrozumiałe.  
Szanowni Państwo, nie tyko ja z całą odpowiedzialnością twierdzę, że wszystkie te przymusowo ujawnione przez Merck, tak haniebne praktyki są nadal stosowane w przypadku kolejnych produktów tej i nie tylko tej firmy. I dotyczy to także omawianej szczepionki przeciwko rakowi szyjki macicy.
Jako lekarz, który cale życie zawodowe zajmuje się właśnie tą problematyką, czyli  rakiem szyjki macicy i wszystkim co jest z tą chorobą związane nie mam najmniejszych wątpliwości, że wyniki badań klinicznych tej szczepionki przedstawione opinii publicznej nie są prawdziwe. Jestem pewien również, że przedstawiane przez przedstawicieli producenta, niektórych urzędników państwowych oraz dzisiaj praktycznie przez wszystkie już media oficjalne informacje na temat szczepionek przeciwko rakowi szyjki macicy /Gardasil, Gardsil 9 i Cervarix/ są również w dużej mierze nieprawdziwe. Jednym z dowodów na taki stan rzeczy jest fakt, że praktycznie wszystkie, oficjalnie przestawiane przez rodzimych propagatorów szczepionki przeciwko rakowi szyjki macicy, medialne informacje na temat jej „cudowności” są wybitnie tendencyjne, wybiórcze, pomijające rzeczywiste, ale jakże istotne fakty dotyczące skuteczności i bezpieczeństwa tej szczepionki. Wszystko po to, aby za wszelką cenę przedstawić ten produkt jako „super szczepionkę”. To aż boli, jak się widzi profesorów PTGP i innych stowarzyszeń naukowych, którzy podpisali klauzulę lojalności i teraz robią wszystko aby się wykazać lojalnością wobec producenta szczepionki. A przecież, niektórzy z nich byli lub nadal są również oficjalnymi przedstawicielami koncernu na dobrze opłacanych etatach i tak samo byli i są szkoleni, jak prowadzić agitację środowiska medycznego i pacjentów. Mimo iż są niepodważalne dowody, że jak dotychczas szczepionka nie ma żadnego, powtarzam żadnego wpływu na ilość zachorowań na raka szyjki macicy na świecie, to mają oni swoją, a raczej firmową wersję. Mają wyuczone na pamięć odpowiedzi na wszystkie pytania oraz w zanadrzu te właśnie źródła, na które się powołują. Są znakomicie wyszkoleni, by nie powiedzieć wytresowani przez producenta szczepionki.
Tyle tylko, że zauważyć to może jedynie profesjonalista w temacie raka szyjki macicy. Żaden pediatra, specjalista chorób zakaźnych, chirurg, czy laryngolog, ani też żaden urzędnik państwowy nie jest w stanie zweryfikować tych wszystkich informacji o szczepionce przeciwko rakowi szyjki macicy z obiektywną, rzeczywistą prawdą naukową, jeżeli nie zna od podszewki zagadnienia raka szyjki macicy. Ci ludzie mogą tylko zaakceptować lub nie taki, czy inny przekaz medialny również ten, który jest zamieszczony w piśmiennictwie naukowym. Tylko lekarz ginekolog w dodatku zajmujący się na co dzień problematyką raka szyjki macicy jest w stanie obiektywnie skonfrontować z rzeczywistością te wszystkie materiały producenta i publikacje naukowe w oparciu o doświadczenie, które posiadł  z czasem wykonywania swojej praktyki zawodowej.
W tym miejscu wyjaśnię niektórym z Państwa dokładnie tę osobliwość. Możecie się spotkać z opinią, zwłaszcza na forach internetowych, że jedynym znawcą tematu tejże szczepionki przeciwko rakowi szyjki macicy są instytucje i lekarze, którzy zajmują się szczepieniami i wykonują te szczepienia. Że ginekolog nie zna się na tym, bo przecież nie zajmuje się szczepieniami. Większości z Was zapewne nie trzeba tłumaczyć, że teorie takie może wygłaszać tylko ignorant w temacie lub zwykły troll. Będą jednak tacy, którzy nie zastanawiając się głębiej przyjmą to za prawdę. Niech więc spróbują teraz dokonać krótkotrwałego wysiłku umysłowego i pomyślą. W dzisiejszych czasach rzeczywiście szczepić będą głównie pediatrzy i lekarze rodzinni, a potem oprócz ginekologów także dermatolodzy, chirurdzy, a mogą także lekarze innych specjalności. Tylko co potem? Czy ci pediatrzy, lekarze rodzinni, dermatolodzy, chirurdzy, a także lekarze innych specjalności będą kontrolować, jak ta szczepionka działa, jaki jest jej końcowy efekt ? Czy zaszczepione przez siebie kobiety będą kontrolować,  badać ginekologicznie, wykonywać vulvoskopię i kolposkopię, cytologię i pobierać materiał do badań histopatologicznych, czy też testów molekularnych, aby sprawdzić, czy tego raka lub stanów go poprzedzających faktycznie nie ma ? Kto wie, w tym kraju może i do takich dewiacji dojdzie. Na razie jednak nikt oprócz ginekologa nie jest w stanie ocenić jaki są rzeczywiste efekty tej szczepionki. Tylko ginekolog i w dodatku „na żywo” może to obserwować i wcale nie musi znać się na problematyce szczepień, aby poznać prawdziwą wartość tej szczepionki. Ba, nawet w ogóle nie musiałby się znać się na problematyce wirusa HPV, chociaż trudno sobie wyobrazić, aby można było rozpoznawać i leczyć, nie mówiąc już o zapobieganiu rakowi szyjki macicy nie znając szczegółowo jego przyczyny. Natomiast pediatrzy, lekarze rodzinni, dermatolodzy, chirurdzy, a także lekarze innych specjalności mogą tylko grzecznie słuchać i wierzyć lub nie w to, co ginekolog stwierdzi i ogłosi odnośnie skuteczności szczepionki przeciwko rakowi szyjki macicy. Dla zrozumienia tego co napisałem jeszcze raz powtórzę, to co już wielokrotnie podkreślałem; wysoki poziom przeciwciał oraz skuteczność w eliminacji szczepionkowych typów HPV nie równa się skuteczności w zapobieganiu rakowi szyjki macicy! A więc, dla przekwalifikowanych weterynarzy i oszołomów-biologów takich jak Dzięciątkowski i Adamczyk-Popławska w tym kontekście w ogóle nie ma tutaj miejsca, mogą tylko czytać publikacje naukowe dotyczące skuteczności szczepionki w zapobieganiu rakowi szyjki macicy w nadziei, że może czasem uda im się coś zrozumieć, chociaż w niektórych przypadkach przekracza to ich zdolności umysłowe, czemu niejednokrotnie dali już wyraz swoim zachowaniem. Niestety, ze smutkiem należy stwierdzić, że takich miernot intelektualnych, a zwłaszcza moralnych z tytułami naukowymi coraz więcej na polskich uczelniach.
Na potwierdzenie tego, co tu napisałem odsyłam Państwa do wypowiedzi głównego guru portalu „zaszczep się wiedzą” Pana Profesora Jana Kotarskiego, cytuję w oryginale:
„W Polsce szczepienia są prowadzone przez lekarzy rodzinnych i pediatrów. Sądzę natomiast, że w przypadku szczepień przeciw HPV więcej informacji można uzyskać u ginekologa niż u lekarza ogólnego”.  zobaczcie
Jeżeli więc spotkacie się z tezą jakiegoś znafcy tematu, że ginekolog nie zna się na tej szczepionce, to powinniście już wiedzieć z kim macie do czynienia. Cóż, dzisiaj na polskich forach internetowych brylują, nawet parami różnego rodzaju dewianci umysłowi i ich naśladowcy.
Wróćmy do meritum.
Proszę zwrócić uwagą, że już w 2007 roku, a więc w momencie wprowadzania szczepionki Gardasil na rynek pisałem między innymi:
„stwierdzenie po 4 latach badań klinicznych, że szczepionka jest w 100% skuteczna w zapobieganiu pojawiania się dysplazji średniego i dużego stopnia,  a co za tym idzie raka szyjki macicy jest po prostu niemożliwe. Podobnie zdziwienie budzą informacje zawarte w ogólnie dostępnych materiałach  promujących szczepionkę. Możemy  tam m.in. przeczytać: „czas od momentu zakażenia wirusem HPV do rozwinięcia się zmian dysplastycznych dużego stopnia wynosi często mniej niż 24 miesiące. Teoria ta nie znajduje w rzeczywistości żadnego potwierdzenia, w mojej 21–letniej praktyce klinicznej nigdy nie spotkałem takiego przypadku, a w piśmiennictwie naukowym nie są mi znane publikacje opisujące tak błyskawiczną progresję tego typu zmian.” zobacz
Koniec cytatu.
W tej części felietonu nie wchodzę w szczegóły więcej niż jest to konieczne do zrozumienia przez Was, Czytelnicy problemu, który poruszam. Dokładnie, oczywiście w miarę możliwości i czasu ujawniam i będę to robił nadal, poszczególne kłamstwa i manipulacje w osobnym felietonie pt. Szczepionka przeciwko rakowi szyjki macicy, czyli jak jesteśmy oszukiwani i tam odsyłam Państwa po szczegółowe informacje. Odsyłam Państwa również do moich poprzednich artykułów „Gardasil 9, czyli 9 lat diabli wzięli” i „Australia bez raka szyjki macicy, czyli australijski przekręt”, poprzednich części tego felietonu oraz kolejnych artykułów, które się ukażą.
Możecie Państwo zapytać i słusznie; dlaczego inni doświadczeni ginekolodzy w Polsce nie mają takich wątpliwości jak ja ? Odpowiedź jest prosta i udzieliłem jej już w tym felietonie, w części poprzedniej.
Bez wątpienia wielu ma wątpliwości, ale nie mówią o tym publicznie, bowiem praktycznie wszyscy będący w znaczących dla producenta szczepionki stowarzyszeniach naukowych typu Polskie Towarzystwo Ginekologów i Położników, wybrali współpracę z producentem szczepionki i stali się jego sowicie wynagradzanymi przedstawicielami. zobacz zobacz A przecież jest doskonale wiadomo, że żaden przedstawiciel danego producenta nie może się wypowiadać negatywnie na temat jego produktów ani teraz ani w przyszłości.
W tym miejscy przypomnę Państwu co napisałem na ten temat w felietonie „Skandaliczna szczepionka HPV”. Mowa jest tam również o tym, jak koncern MSD mógł przekupić i moim zdaniem przekupił „cały świat”. przeczytajcie
Są również doświadczeni i uczciwi ale niestety nieliczni lekarze ginekologii, w tym ci znający się dobrze na problematyce raka szyjki macicy, którzy maja negatywne zdanie na temat tej szczepionki przeciwko rakowi szyjki macicy.  Niestety milczą, bowiem są zastraszeni. Mają rodziny na utrzymaniu i kariery naukowe przed sobą i smutne ale poniekąd zrozumiałe jest to, że nie są zdolni publicznie przeciwstawić się tej propagandzie. Ale w zaciszu swoich gabinetów mówią pacjentkom prawdę.
Szanowni Państwo, przecież te bezprecedensowe i bezprawne szykany, których doświadczam ze strony izb lekarskich mają być jasną przestrogą właśnie dla takich lekarzy  – wychylisz się, to dostaniesz w czapę i tyle ci z tego przyjdzie! No więc, się nie wychylają. Milczą i niestety tym samym są za. To samo dotyczy również profesorów i lekarzy pełniących funkcję urzędników państwowych – popatrzysz się krzywo na szczepionkę, to koniec twojej kariery naukowej. Tak więc wszyscy oni są wręcz zachwyceni tą szczepionką, bo nie mają na tyle odwagi, aby się temu przeciwstawić. Niestety, w dzisiejszym świecie żądza pieniądza, kariery, władzy jest dzisiaj silniejsza niż „Honor i Ojczyzna”. I mamy paradoks, szczepionka przeciwko rakowi szyjki macicy, to pierwszy i jedyny produkt medyczny na świecie co do cudowności którego, nikt ze środowiska medycznego i nie tylko nie ma żadnych, ale to żadnych wątpliwości. Jednym słowem cud.
Oczywiście, należy także zadać jakże istotne pytanie; czy wszyscy ci ludzie propagujący szczepionkę nie mają prawa tak się wypowiadać, czy nie mają prawa mieć takiego właśnie bezkrytycznie pozytywnego zdania o tej szczepionce?  Ależ oczywiście, że mają żyjemy przecież w wolnym kraju /co jo godom, co jo godom?/ i każdy ma prawo do własnych poglądów /co jo godom, co jo godom?/. Jednakże, skoro wypowiadają się publicznie, to każdy ma prawo publicznie te wypowiedzi ocenić, ja również. I oceniam je w taki właśnie sposób, jak przedstawiłem powyżej i mam to gdzieś czy się to komuś podoba, czy nie.
Wróćmy teraz do roli amerykańskiej agencji FDA, która odpowiada  za wprowadzane do obrotu na terenie USA leków i produktów medycznych. Agencji, która właśnie w 1999 roku wydala pozwolenie na sprzedaż Vioxx-u w USA, a potem na bazie tej decyzji pozwolenie wydała EMA w Europie.
Jak wynika z przedstawionego memorandum przez ponad dwa lata producent szczepionki miał w nosie FDA i jej opinie i zalecenia. Przedstawiał opinii publicznej spreparowane i nieprawdziwe dokumenty, które sugerowały bezpieczeństwo Vioxx-u. I co na to FDA – ano nic, bowiem ta instytucja nie ma żadnych narzędzi prawnych żeby zmusić do czegokolwiek producenta leku. Przez dwa lata mimo zaleceń FDA nie wprowadzono żadnych ostrzeżeń, czy nawet informacji o możliwych sercowo-naczyniowych, zagrażających bezpośrednio zdrowiu i życiu skutkach ubocznych Vioxx-u. Dlaczego ?
Proszę przeczytać kolejny fragment memorandum:
„Zgodnie z ustawą o żywności, lekach i kosmetykach FDA i producenci muszą uzgodnić zmiany etykiet, czyli ulotek informacyjnych dołączanych do leków.  Przez około sześć miesięcy Merck opierał się rozmaitym propozycjom FDA prowadząc do przedłużenia serii połączeń konferencyjnych w celu negocjacji różnic. Przez cały ten okres Merck nadal korzystał ze omawianej już spreparowanej „karty sercowo-naczyniowej” w rozmowach z lekarzami”.
Jeżeli ktoś z Państwa nie zrozumiał, to tłumaczę: mimo iż FDA miała niezbite dowody, że Vioxx może i powoduje zawały serca i udary mózgu, to nie miała żadnych narzędzi prawnych aby zmusić producenta do poinformowania o tym opinii publicznej i umieszczenia takiej informacji na ulotce leku. Na to producent musiał się zgodzić. Ale nie zgodził się i co ?  Przeczytajmy dalej:
„W końcu wydaje się, że urzędnicy FDA „dogadali się” z Merck i zgodzili się na kilka ustępstw w kluczowych kwestiach spornych. FDA początkowo poprosiła, aby ulotka ostrzegła lekarzy, że Vioxx może powodować zawały serca i inne problemy sercowo-naczyniowe i zaproponowała następujące ostrzeżenie:
VIOXX należy stosować ostrożnie u pacjentów z ryzykiem rozwoju zakrzepowych zdarzeń sercowo-naczyniowych, takich jak zawał mięśnia sercowego i dławica piersi w wywiadzie, a także u pacjentów z istniejącym wcześniej nadciśnieniem i zastoinową niewydolnością serca. Ryzyko rozwoju zawału mięśnia sercowego w badaniu VIGOR było pięciokrotnie wyższe u pacjentów leczonych VIOXX 50 mg (0,5%) w porównaniu do pacjentów leczonych naproksenem (0,1%). To ostrzeżenie było nie do przyjęcia dla Merck, który dążył do przeniesienia informacji o badaniu VIGOR do sekcji „Środki ostrożności”. Merck starał się dodać do ulotki dodatkowe dane z innych badań, w tym wyniki z trwających badań nad chorobą Alzheimera. FDA początkowo odradzała włączanie tych badań, mówiąc, że badania powinny zostać zakończone, a ich wyniki dołączone do ulotki później. 15 lutego 2002 r. FDA zaproponowała Merckowi, aby ulotka zawierała specjalną grafikę zwaną krzywą Kaplana-Meiera, aby pokazać zwiększenie ryzyka powikłań sercowo-naczyniowych Vioxx-u dla osób najdłużej narażonych na działanie leku. Podczas telekonferencji przedstawiciele FDA stwierdzili że „najlepszym sposobem wyświetlania danych jest krzywa Kaplana Meiera”. Merck sprzeciwił się temu pomysłowi. Pod koniec negocjacji FDA ustąpiła w kilku kluczowych kwestiach. Na ulotce odnotowano dwa badania Alzheimera, które nie wykazały wzrostu zdarzeń sercowo-naczyniowych. Krzywa Kaplana-Meiera nie została uwzględniona. Ryzyko sercowo-naczyniowe nie zostało wymienione jako „ostrzeżenie”, ale jako „środek ostrożności” tak jak chciał producent !!!  I być może najważniejsze dla Merck; ulotka zawierała stwierdzenie, że „znaczenie wyników badań sercowo-naczyniowych tych trzech badań /Vigor i 2 inne z placebo/, które pokazywały prawdziwe dane jest nieznane ”.
Zapoznajmy się teraz z ulotką szczepionki  Gardasil 9, dotyczącą poważnych skutków ubocznych zgłaszanych już o wprowadzeniu szczepionki do obrotu. Na wstępie ogromne zdziwienie budzi fakt, że dane te dotyczą szczepionki qHPV, czyli Gardasilu, a więc tej której już nie ma w produkcji, a która zwierała białka 4 typów wirusa HPV. Ale jak przekonuje ta ulotka działania uboczne będą podobne, bo:
„Dane dotyczące bezpieczeństwa stosowania z okresu po wprowadzeniu do obrotu szczepionki qHPV odnoszą się także do szczepionki Gardasil 9, ponieważ szczepionki te zawierają białka L1 tych samych 4 typów wirusa HPV”.
Czyżby producent zapomniał, że Gardasil 9 zawiera białka 5 dodatkowych typów wirusa HP, których nie ma w szczepionce qHPV.  Przecież to ewidentna manipulacja ze stromy producenta, na którą przecież FDA musiała się zgodzić. Znowu się dogadali ?
Proszę teraz zwrócić uwagę na częstość występowania działań niepożądanych w tabelce poniżej – nieznana !
Badania kliniczne leków i szczepionek
Źródło – Gardasil 9 ulotka dla pacjentka
Skąd my to znamy? Czy rzeczywiście częstość występowania tych poważnych skutków ubocznych jest nieznana? Czy może i tym razem FDA „dogadała się” z MSD aby ukryć fakt, że tego typu poważne, zagrażające życiu skutki uboczne występują powszechnie? Być może tak, być może nie, być może nigdy się tego nie dowiemy. Chociaż z drugiej strony słowo nieznana nie wyklucza ani jednej ani drugiej opcji i według tej tabelki powikłania te zatem mogą występować sporadyczne, rzadko albo też często lub nawet nagminne.
Wróćmy do opisanych, patologicznych mechanizmów kontroli Mercka przez FDA w przypadku Vioxx-u, które na kilometr śmierdzą korupcją i nie są to tylko moje podejrzenia, takie informacje o związkach korupcyjnych FDA z producentem Vioxx-u w tamtym czasie podawały media.
Proszę zapoznać się z fragmentami kilku pierwszych z brzegu publikacji prasowych:
FDA is incapable of protecting US “against another Vioxx
FDA failed public vioxx-scientist says
We cant prevent another vioxx
„ David Graham, zastępca dyrektora ds. Nauki i medycyny w Biurze Bezpieczeństwa Leków FDA i recenzent narkotyków, który jako pierwszy ostrzegł przed niebezpieczeństwem związanym z Vioxx, powiedział członkom Senackiej Komisji Finansów, że obecnie skonfigurowana agencja „nie jest w stanie chronić Amerykanów przed innym Vioxx.  Jesteśmy praktycznie bezbronni przed takim oszustwem – powiedział Graham. Kiedy po wprowadzeniu produktu do obrotu pojawia się poważny problem bezpieczeństwa, jego natychmiastową reakcją jest prawie zawsze zaprzeczenie, odrzucenie i upór” – dodał. Graham zeznał, że duża część winy za incydent z Vioxx leży po stronie należącego do FDA, Centre for Drug Assessment and Research, w którym wychodzi się z założenia, że: „skoro zatwierdzono ten lek, więc nie może być w tym nic złego”.
I z takiego założenia wychodzi większość z Was, Szanowni Czytelnicy – skoro dopuszczono szczepionkę przeciwko rakowi, to nie może ona być zła.
„Graham ostrzegł także przed potencjalnym ryzykiem dla użytkowników wielu innych leków, które są obecnie przepisywane. Wymienił tu lei Crestor – AstraZeneca, Bextra – Pfizer oraz Serevent – Glaxo Smith Kline, W przypadku tego ostatniego leku Graham powiedział, że FDA zatwierdziła go, chociaż badanie w Wielkiej Brytanii wskazało na możliwe zwiększone ryzyko niewydolności oddechowej. Wyjaśnił, że FDA poprosiła Glaxo o większe badanie, aby lepiej zrozumieć potencjalne niebezpieczeństwo, ale firma odwołała to badanie, a lek pozostaje na rynku”!
Czy widzicie Państwo tę bezsilność FDA – miała podejrzenia, że lek może szkodzić i zaleciła producentowi dodatkowe, pogłębione badanie, aby to wykluczyć, a producent odpowiedział jej, że może się ona mówiąc bez ogródek, w dupę pocałować  i co ? FDA grzecznie się pocałowała w rzeczoną dupę i na tym koniec. Dodatkowego badania nie było, lek jest nadal sprzedawany !!!!!!!!!!!
„Sandra Kweder, zastępca dyrektora Biura Nowych Leków FDA, oczywiście nie zgodziła się z ostrzeżeniami Grahama. „Nie ma magicznej formuły” zapewniającej bezpieczeństwo leków, powiedziała prawodawcom”.
Czy Państwo rozumiecie znaczenie tego stwierdzenia !? „Nie ma magicznej formuły” zapewniającej bezpieczeństwo leków !!!!!
Ponadto Pani Kweder powiedziała, że jednym z problemów FDA „ jest oczywisty konflikt interesów, bowiem ta sama grupa ludzi, która zatwierdziła lek, jest również odpowiedzialna za podjęcie działań regulacyjnych przeciwko jego wprowadzeniu do obrotu”
Pamiętajcie więc o tym wszystkim, jak będziecie słuchać i czytać te wyświechtane regułki propagandowe typu – „FDA nie stwierdziła żadnych poważnych skutków ubocznych w wyniku stosowania szczepionki przeciwko rakowi szyjki macicy” lub „FDA stwierdziła 100% skuteczność szczepionki przeciwko rakowi szyjki macicy.”
Szanowni Państwo, wszystkie szczepionki i leki to najzwyczajniejszy w świecie produkt, który firma musi i chce za wszelką cenę sprzedać. I obowiązują tu takie same chwyty marketingowe jak przy sprzedaży pralki, telewizora, czy też proszku do prania. Dzisiaj większość badań klinicznych mających świadczyć o jakości leków i szczepionek, to tak naprawdę w mniejszym lub większym zakresie zwykła fikcja. Te badania są tak skonstruowane, że w większości przypadków bez większego wysiłku można je zaplanować i przeprowadzić tak, aby uzyskać wynik zbliżony do oczekiwanego przez producenta. Nawet słynne badanie randomizowane z podwójną ślepą próbą, określane jako złoty środek w zapobieganiu tego typu oszustw nie stanowi większej przeszkody dla tych, którzy chcą je zmanipulować.  Przecież opisywany Vioxx przeszedł pomyślnie wszystkie te etapy badań klinicznych, łącznie z randomizowanym z podwójną ślepą próbą.
Podobnie, tak zwane publikacje naukowe dotyczące wyników badań klinicznych zamieszczane również w renomowanych czasopismach naukowych mogą być i są w większości przypadków pisane na zamówienie, głównie przez opłacanych przez koncerny, tylko teoretycznie obiektywnych naukowców i delikatnie mówiąc nierzadko zawierają nie do końca prawdziwe informacje. I dla wszystkich z „branży medycznej” jest to tajemnicą poliszynela, wszyscy dokładnie o tym wiedzą. Bezsprzecznym oraz niepodważalnym dowodem na to, są przedstawione tu dokumenty dotyczące skandalicznych praktyk koncernu Merck i jego produktu, Vioxx-u.
Kolejnym dowodem na to, że środowisko medyczne doskonale zdaje sobie z tego sprawę z tego typu niegodziwych praktyk jest fragment publikacji „10 lat szczepień przeciwko HPV, co wiemy”. Publikacji polskich autorów, notabene zwolenników i propagatorów szczepionki przeciwko rakowi szyjki macicy, który cytowałem już nieraz w moich artykułach:
„Należy zachować dużą ostrożność w ocenie wyników szczepień ze względu na możliwość błędnej interpretacji oraz możliwość błędnych danych. Monitorowanie częstości występowania zakażeń HPV wymaga odpowiedzi na pytanie o sposób zbierania materiału, sposób wykrywania i genotypowania wirusa HPV z różnych, zainfekowanych miejsc ciała, rozważanie różnych strategii badań przesiewowych, wieku rozpoczęcia badań przesiewowych, interwału badania i narzędzi diagnostycznych (test HPV). Wszystkie te elementy mogą znacząco wpływać na odsetek wykrywalnych zakażeń HPV i zmian od nich zależnych.”
Koniec cytatu.
Powtórzę więc teraz komentarz do tego tekstu, który napisałem w artykule „Gardasil 9, czyli 9 lat diabli wzięli”:
„Jak wynika z tego fragmentu publikacji „10 lat szczepień przeciwko HPV, co wiemy”, wszystkie te publikacje o skuteczności szczepionki mogą być nieprawdziwe ! Tak szanowni Państwo to, co napisali autorzy tego dokumentu dowodzi czegoś, o czym prawie wszyscy w świecie naukowym doskonale wiedzą ale nie wie tego przeciętny „konsument” szczepionki. Bez cienia wątpliwości wiadomo, że każdy badający czy zbierający dane na temat szczepionki może osiągnąć taki wynik jaki sobie wcześniej założy. W zależności od tego jaki wynik chce osiągnąć, tak sobie dobierze materiał badawczy i zastosuje takie kryteria oceny, że bez problemu w sposób teoretycznie obiektywny, wynik ten osiągnie. Stąd też możliwość dowolnej manipulacji takimi danymi a co za tym idzie wynikami tych badań, jak przyznają sami autorzy tego dokumentu. Tylko tyle, że przeciętny człowiek o tym nie wie, więc można go swobodnie robić w konia”.
Koniec cytatu.
Reasumując, szanowne grono profesorów stwierdziło dyplomatycznie to, co można powiedzieć bez ogródek, czyli to, że każdy producent może najzwyczajniej w świecie sfałszować wyniki badań klinicznych i przedstawić ich wyniki w taki sposób jaki mu się podoba aby ukryć niedoskonałości swojego produktu. A instytucje powołane do nadzoru poczynań koncernów farmaceutycznych mają bardzo ograniczone narzędzia prawne, aby ten proceder kontrolować i ujawniać opinii publicznej. A dodatkowo nad tymi instytucjami nie ma już praktycznie żadnej kontroli, stąd też możliwość ich korupcyjnych układów z koncernami farmaceutycznymi.
Firmy farmaceutyczne utrzymują publicznie, że ich przedstawiciele odgrywają istotną rolę w systemie opieki zdrowotnej, kształcąc lekarzy na temat nowych leków i trwających badań. Ale dokumenty Merck ujawniają inną stronę działań marketingowych firmy. Przedstawione dokumenty pokazują, jak wykorzystując swoich przedstawicieli producent szczepionki fałszował wyniki badań klinicznych, jak okłamywał lekarzy i pacjentów, jak wpływał na decyzje organów go nadzorujących aby ukryć prawdę. Jest pewne ponad wszelką wątpliwość, że tego typu działania „promocyjne” firmy Merck spowodowały, że sprzedaż Vioxx utrzymywała się na wysokim poziomie, mimo że rosły dowody na śmiertelne niebezpieczeństwo tego leku. Ale zwykły śmiertelnik nie ma szans zorientować się w tym oszustwie. I zapewne gdyby nie tak wielka ilość ofiar śmiertelnych Vioxx-u, to ten zabójczy specyfik do dzisiaj byłby sprzedawany. Pytanie; czy po tej całej aferze zmieniono przepisy regulujące funkcjonowanie takich instytucji jak FDA, czy dodano im dodatkowe uprawnienia do walki z taką patologią ? W żadnym wypadku nie, koncerny farmaceutyczne nadal są państwem w państwie i de facto nikt nie ma nad nimi kontroli. Musimy uświadomić sobie, że rządy i instytucje państwowe czerpią milionowe a nawet miliardowe zyski z działalności koncernów farmaceutycznych, więc nie będą tworzyć prawa, które zabije kurę znoszącą złote jaja. Czy koncern Merck oprócz kary finansowej poniósł jakieś inne konsekwencje prawne ? Nic podobnego, jego kierownictwo i przedstawiciele handlowi oraz lekarze mający współudział w skandalu z Vioxx-em mają się znakomicie i szyją garnitury z jeszcze większymi kieszeniami.
Ciągle Was, Czytelnicy pytam w tej części felietonu więc, zapytam po raz kolejny; jak Państwo myślicie, czy tak haniebne procedury nazwijmy to marketingowe dotyczyły i dotyczą tylko tego koncernu ? Jak wynika z przedstawionych dokumentów, Komitet ds. Reform Rządowych USA podczas prowadzonego śledztwa w sprawie Vioxx-u zwrócił się również do innych koncernów z żądaniem ujawnienia informacji o niektórych ich lekach i strategiach marketingowych tych produktów. I jaki był skutek możemy przeczytać:
„Komitet nie otrzymał od Pfizera dokumentów dotyczących jego leków przeciwzapalnych Celebrex i Bextra, a także nie otrzymał ani nie przejrzał dokumentów od innych firm farmaceutycznych związanych z marketingiem innych leków. W związku z tym w memorandum nie można ocenić, czy praktyki Merck są lepsze, czy gorsze, czy takie same, jak w innych firmach farmaceutycznych.”
Jak widać wszystkie koncerny poza Merckiem, który nie miał wyjścia i musiał współpracować, aby ocalić głowę pokazały Komitetowi środkowy palec i to jak najbardziej zgodnie z prawem! Wynika z tego jasno, że nikt nie ma praktycznie żadnych możliwości prawnych kontroli koncernu farmaceutycznego, sposobu produkcji i promocji jego produktów, jeżeli się na to sam koncern nie zgodzi, a instytucje jak FDA w USA i EMA w Europie jak życie pokazało mają bardzo ograniczone i w zasadzie tylko teoretyczne narzędzia, aby koncerny te nadzorować. Nie mają one żadnych możliwości wpływania na sposób przeprowadzania badan klinicznych przez koncern. Mogą się tylko zapoznać z wynikami tych badań i dokonać ich analizy. I nawet, jak stwierdzą takie nieprawidłowości w przeprowadzeniu tej analizy badań, to i tak maja związane ręce. Przecież, żeby w jakikolwiek sposób zareagować na opisane powyżej, ewidentne manipulacje  ze strony producenta Vioxx-u, FDA musiała czekać ponad dwa lata, bo tenże producent miał prawne możliwości uchylać się od jej zaleceń, a same negocjacje dotyczące formy i sposobu przekazania zwykłym ludziom tych alarmujących informacji na temat skutków ubocznych Vioxx-u trwały aż 6 m-cy. Mimo pewnych informacji, że Vioxx jest przyczyną zawałów i udarów, również śmiertelnych przez lata FDA nie mogła w żaden sposób zablokować sprzedaży tego leku ba, nie mogła lub nie chciała  poinformować o tym fakcie nawet swoich rodaków.
Ale jak słyszymy oficjalnie z ust urzędników państwowych; szczepionki i leki, to najdokładniej i najuczciwiej przebadane produkty medyczne na świecie, a jedynym celem koncernów farmaceutycznych są dobra obywateli świata. Przepraszam oczywiście, jest dobro obywateli świata. Widzicie jak łatwo o pomyłkę.
Pamiętajcie drodzy Czytelnicy o tym wszystkim, jak będziecie słuchać profesora, ministra lub jakiegokolwiek krajowego konsultanta, który będzie Wam wmawiał, że szczepionki przeciwko rakowi szyjki macicy są w 90-100% skuteczne, a FDA I EMA nie stwierdziły żadnych poważnych skutków ubocznych w wyniku ich stosowania.
Oczywiście konieczny jest następujący komentarz na zakończenie tej części felietonu. Nie wszystkie leki i szczepionki są złe. Większość leków jest dobrych, skutecznych i potrzebnych. A to, że koncern stosuje marketingowe sztuczki, żeby je sprzedawać to mimo, iż jest to nieetyczne, to jednak w dzisiejszym świecie zrozumiałe i można na to przymknąć oko. Jednakże są i będą coraz częściej oszustwa związane z promocją delikatnie rzecz biorąc niedoskonałych, a czasami wręcz szkodliwych leków i szczepionek. Przypomnę co powiedziała nie tak dawno prominentna przedstawicielka FDA, a więc instytucji, która nadzoruje koncerny i która najlepiej zna ich nieczystą grę:
„Nie ma magicznej formuły zapewniającej bezpieczeństwo leków”, jeżeli koncern zechce oszukać, to i tak to zrobi mimo teoretycznie ścisłego nadzoru !
I nie można udawać że jest inaczej. Trzeba koncernom farmaceutycznym uważnie patrzeć na ręce i sprawdzać dokładnie, co nam oferują. Nie można bezgranicznie ufać urzędnikom państwowym i opłacanym przedstawicielom koncernów, w tym zatrudnianych w tym celu lekarzy, zwykle profesorów i przedstawicieli różnych stowarzyszeń naukowych.  Ci ludzie zawsze będą dyspozycyjni dla producentów i określonych, nie zawsze uczciwych wytycznych. Dlatego sprawdzać musicie Wy, pacjenci, zwykli konsumenci tych produktów. Jeżeli po tak oczywistych kłamstwach dotyczących szczepionki przeciwko rakowi podniósł by się publiczny sprzeciw, to ci ludzie musieliby przynajmniej ograniczyć te nieuczciwe praktyki i powiedzieć Wam jeżeli nie całą, to jednak większą część prawdy, a w przyszłości ograniczyć te praktyki w  przypadku promocji innych produktów medycznych.
Cóż, widząc do jakich dochodzi dzisiaj absurdów i to przy czynnej akceptacji większości bez wątpienia zdegenerowanego środowiska medycznego nie będzie dla mnie większym zaskoczeniem, jak koncern MSD w najbliższym czasie otrzyma nominację do pokojowej nagrody Nobla i nagrodę tę otrzyma, bo inne mniej znaczące nagrody już otrzymywał.
Szanowni Czytelnicy, to co  tutaj przedstawiłem, to nie są moje, ani niczyje wymysły.  To są autentyczne informacje, suche fakty uzyskane przez Kongres USA podczas oficjalnego śledztwa w sprawie skandalicznych manipulacji i oszustw, których dopuścił się gigant farmaceutyczny Merck, dzisiaj MSD promując i sprzedając swój produkt  Vioxx i nie tylko !
Wyścig o stworzenie szczepionki przeciwko rakowi trwa i dobrze. Trwają prace nad donosową szczepionką terapeutyczną przeciwko 16 typowi wirusa HPV i to również bardzo dobrze. Ja osobiście czekam, aż wyprodukuję się taką szczepionkę… w czopkach. Tak, proszę Państwa, to jest bardzo…. głęboki pomysł, który może przynieść wiele korzyści. Bo, przy okazji takiej aplikacji wielu połączy przyjemne z pożytecznym, a ilu przy tym nieprzekonanych może się zdecydować. Wprawdzie trudno mi sobie wyobrazić pokazowe szczepienia ministrów, lekarzy i innych urzędników, jakie są teraz w modzie, no i jak sprawdzić miejscowy odczyn poszczepienny ? Tak, czy inaczej, jeżeli taka szczepionka się pojawi, to ja w końcu będę mógł bez ogródek powiedzieć propagatorom szczepień anty HPV, że mogą sobie taką szczepionkę wsadzić w d…ę  i nikogo przy tym nie obrażę.
I to by było na boku.
                                                                                      ciągle jeszcze dr med. Jacek Grzegorz Madej
Kraków 16 lutego 2020
Prawa autorskie tego materiału zastrzeżone, ale kopiowanie i publiczne rozpowszechnianie całości lub fragmentów zalecane.